Ronald, mamy problem. Kto załata dziurę po Luisie Suarezie? Kolejne problemy FC Barcelony wiszą w powietrzu

Ronald, mamy problem. Kto załata dziurę po Luisie Suarezie? Kolejne problemy Barcelony wiszą w powietrzu
Christian Bertrand / Shutterstock.com
Odejście Luisa Suareza zmusza Barcelonę do rychłego znalezienia zastępstwa dla bramkostrzelnego Urugwajczyka. Albo na rynku transferowym, albo wśród aktualnej kadry zespołu. Łatwo nie będzie. Możliwości jest dużo, ale żaden wybór nie daje stuprocentowej gwarancji sukcesu.
Jedną z pierwszych decyzji, które Ronald Koeman podjął po przejęciu kontroli nad barcelońskim, dziurawym okrętem, była rozmowa z niepotrzebnymi graczami, aby zamknąć im drzwi do szatni w przyszłym sezonie. Najważniejszą ofiarą klubowych czystek został Luis Suarez. Urugwajczyk po sześciu latach w klubie i golach, które uczyniły go trzecim najlepszym strzelcem w historii klubu, otrzymał krótki - media mówią, że pięciominutowy - telefon od holenderskiego bossa, z wezwaniem do znalezienia sobie nowego pracodawcy.
Dalsza część tekstu pod wideo
33-latek jest bliski podpisania umowy z Juventusem. “Duma Katalonii” tym samym schodzi znacząco z jednej dużej figury na liście płac, bo “El Pistolero” zarabiał 15 milionów euro rocznie. Traci też - a może przede wszystkim - główną osobę odpowiedzialną za zdobywanie bramek, co zmusza Koemana do pilnego zlokalizowania następcy Suareza. Jakie opcje mogą wchodzić w grę?

Martin Braithwaite

To jedyna “dziewiątka”, uosabiająca ten profil piłkarza w Barcelonie. Duńczyk przybył na Camp Nou w ostatnim zimowym okienku, by załatać dziurę w trakcie kilkumiesięcznej nieobecności Ousmane Dembele i Suareza właśnie. Nie ma on jednak zbyt dużej pozycji w szatni. Trafił do klubu jako tzw. “panic buy”. Ostatnia opcja, deska ratunku, niekoniecznie perspektywiczna, ale konieczna w kontekście długiej wiosennej (nikt wówczas nie brał pod uwagę nadejścia pandemii) walki na trzech frontach. Były napastnik Leganes oczywiście i nie mógł, i nie potrafił udowodnić swojej przydatności. Zrobił, co mógł. I tyle. To jasne, że nie wypełnia charakterystyki piłkarza, którego szuka Koeman, ani nie ma umiejętności, jakich wymaga Henrik Larsson, czyli od niedawna asystent trenera odpowiedzialny za napastników. Nie ujmą się też za nim kibice. Słowem: adios.

Lautaro Martinez

Wydawało się, że wielkim faworytem do zastąpienia Suareza stał się Lautaro Martinez. Gracz, który kilka tygodni temu miał być do wyjęcia wyłącznie za astronomiczną kwotę 110 milionów euro. Inter wie, że obecnie nikt nie rzuci takimi pieniędzmi na stół i że bardzo dobrze zabezpieczył interesy przed możliwymi kupcami. Hiszpanie mieli się z nim dogadać ws. indywidualnej umowy, jednak negocjacje między klubami nawet się nie rozpoczęły. Ostatnio prezes Josep Maria Bartomeu poinformował nowego trenera, że sprawa z Argentyńczykiem utknęła w martwym punkcie. Pozostanie Lautaro w Mediolanie potwierdził także wiceprezydent “Nerazzurrich”, Javier Zanetti. Koeman musiał zatem sięgnąć po kandydata nr 2 na liście.

Memphis Depay

Wobec fiaska rozmów z mediolańczykami, szkoleniowiec Barcy wyciągnął nową kartę z talii. Władzom klubu zaprezentował kandydaturę Memphisa Depay. Być może mniej dynamicznego, ale za to wszechstronniejszego napastnika od Lautaro. Wygląda na to, że Holender pyta głównie o transfery swoich rodaków, których zna i wie, że może na nich polegać. Przecież “Barca” ciągle zabiega o Georginio Wijnalduma z Liverpoolu. Depay ma dopiero 26 lat i dopiero wkracza w decydującą fazę bogatej, pokręconej kariery. Od czasu pobytu w Manchesterze United wyrósł z obaw związanych ze swoją postawą i niekonsekwentną formą.
Strzelił 15 goli w 22 meczach w zeszłym sezonie w barwach Lyonu. Grał częściej na lewym skrzydle, chociaż ma też sporo epizodów jako samodzielny napastnik. Ciągle zagadką pozostaje natomiast jego zdrowie. To kontuzje naznaczyły przebieg jego sportowego życia. W grudniu zeszłego roku Holender zerwał więzadło krzyżowe przednie lewego kolana, co wykluczyłoby go z gry na cały sezon. Z pomocą nadeszła pandemia. Wrócił do składu Lyonu i odegrał nieocenioną rolę podczas udanej batalii w Lidze Mistrzów.
Koeman otoczył Memphisa pieką, gdy pełnił funkcję selekcjonera reprezentacji Holandii. W dodatku cena wykupu atakującego odpowiada stanowi klubowego skarbca w Barcelnie. Depayowi kończy się kontrakt z Lyonem w czerwcu przyszłego roku. Piłkarz już wcześniej zapowiadał, że niekoniecznie byłby skłonny złożyć parafkę pod nowym, więc to ostatni moment dla Francuzów, by zarobić na nim pieniądze. Jakie? Mówi się o nieco ponad 20 milionach euro. To wciąż sporo dla klubu, który raczej musi się pozbywać aktywów i robić porządki w księgach, ale to jednak nieporównywalnie mniejszy koszt niż próba ściągnięcia Lautaro. To plusy. A jakie są minusy?
Jest jeden duży. W głowach kibiców Barcelony wciąż brzmią słowa Leo Messiego:
- Przez długi czas nie było żadnego projektu, niczego. Manipulują i zakrywają dziury w miarę upływu czasu, ale nic z tego nie wynika - tłumaczył się gwiazdor, gdy publicznie podejmował decyzję o pozostaniu na Camp Nou. Czy przyjście Pjanicia (lat 30), potencjalne kupno Wijnalduma (w listopadzie lat 31) i mimo wszystko piłkarza już po przejściach, za jakiego trzeba uznać Depaya, to na pewno ta oczekiwana ścieżka rozwoju? To te słynne odtworzenie DNA Barcelony?

Ansu Fati

Sprowadzenie Depaya, który najlepiej prezentuje się na lewym skrzydle, to spore ryzyko. To pozycja, gdzie mogą grać zarówno Ansu Fati, Pedri, jak i Antoine Griezmann, a także wracający do łask Philippe Coutinho. Wprowadzenie Holendra na skrzydło wiązałoby się z blokowaniem postępów Fatiego, który powinien przecież znacznie poprawić się podczas swojego drugiego, pełnego sezonu.
Opcją, którą ponoć rozważa Koeman, jest przesunięcie 17-latka na środek ataku. Pytanie tylko, czy to nie marnotrawienie potencjału szybkiego, sprytnego i niezwykle mądrego skrzydłowego. I czy będąc jeszcze nie do końca fizycznie rozwiniętym zawodnikiem, z sukcesem wychodziłby ze starć z nierzadko rosłymi środkowymi obrońcami? Nie mówimy tu o byle jakim młokosie, a o:
  • najmłodszym debiutującym w reprezentacji Hiszpanii od 1936 roku
  • najmłodszym strzelcem dla Hiszpanów w historii (przeciwko Ukrainie w poniedziałek)
  • najmłodszym zawodnikiem Barcelony, który kiedykolwiek strzelił gola w La Liga (przeciwko Levante w lutym)
  • najmłodszym debiutantem Barcelony w Lidze Mistrzów (vs. Borussia Dortmund we wrześniu 2019 r.)
Jakkolwiek nie wyglądałby skład “Blaugrany” w przyszłym sezonie, interesem wszystkich w klubie musi być, by Fati grał, ponieważ wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z jednym z najbłyskotliwszych talentów ostatnich lat. Kwestią sporną pozostaje to, w którym miejscu boiska najchętniej widziałby go trener Koeman. Holender jest znany z tego, że lubi i chętnie zmienia swym zawodnikom ich wyuczone role. Czasem aż do przesady. W Evertonie z napastnika Dominica Calverta-Lewina zrobił lewego obrońcę, co do dziś jest mu wytykane wśród sympatyków “The Toffees”.

Antoine Griezmann

Ostatni możliwy wariant to odbudowa Antoine Griezmanna. Ronald Koeman chciałby wreszcie zobaczyć najlepszą wersję reprezentanta “Les Bleus”. Twierdzi, że duży udział w słabej formie napastnika w zeszłym sezonie ponoszą poprzednicy na stanowisku trenera Barcelony.
- Z całym szacunkiem, Antoine to nie skrzydłowy. Musi grać tam, gdzie występował przez całe swoje życie, ze wszystkimi swoimi zdolnościami - podkreślał nowy szkoleniowiec.
Pamiętać niemniej trzeba, że Francuz nadal nie należy do typowych lisów pola karnego i jako samodzielny napastnik po prostu nigdy się nie wyróżniał. W reprezentacji u Didiera Deschampsa sprawdza się najlepiej jako podwieszony, drugi napastnik,. A ostatnio, także z powodzeniem, jako typowa “10”, trequartista od ostatniego podania z opcją do wykańczania akcji. Pozwolenie mu na zejście z lewej flanki do środka, ale ustawienie go na samej szpicy powieli problemy, z jakimi Griezmann zmaga się od dłuższego czasu.
Na liście rozwiązań nie umieściliśmy wyborów najmniej oczywistych, jak ustawienie Leo Messiego z konieczności na fałszywej dziewiątce. Nie braliśmy też pod uwagę Francisco Trincao, który raczej nie powinien z miejsca wskoczyć do pierwszego składu wicemistrza Hiszpanii. Kto zatem przejmie po Suarezie odpowiedzialność za seryjne zdobywanie bramek? Prawdopodobnie w przyszłym sezonie na barkach Messiego spadną jeszcze większe ciężary. Znalezienie poważnego zastępstwa dla “El Pistolero” może zająć nawet nie kilka miesięcy, a bardziej kilka rund, a nawet sezonów.

Przeczytaj również