Rumuni przerażeni stadionem narodowym Islandii. Islandczycy odpierają zarzuty. "Taki mamy klimat w Europie"

Murawa jest zamarznięta i pokryta bardzo grubą warstwą śniegu. Nie ma szans na to, by do końca marca pojawiła się tam trawa. "To zaśnieżona bryła lodu" - tak brzmi ocena rumuńskich mediów. Islandczycy są jednak przekonani, że mecz odbędzie się na tym stadionie. W tej sprawie wypowiedział się prezes islandzkiej federacji piłkarskiej (KSI), Gudni Bergsson.

- Zmiana areny tego meczu nie wchodzi w grę. Zimy na Islandii są ciężkie i nikt nie jest w stanie przewidzieć pogody na marzec. Taki mamy klimat w Europie, która jest, jak widać, duża. Zrobimy jednak wszystko, aby to ważne spotkanie rozegrać u siebie przed własną publicznością - powiedział.

Co prawda, do 20 grudnia 2019 r. Islandczycy muszą zgłosić przedstawicielom UEFA plan awaryjny, który zakłada rozegranie meczu w Danii lub w Szwecji, ale absolutnie nie chcą dopuścić do ziszczenia się opcji "B". W tym celu KSI nawiązała współpracę z szerokim gronem naukowców, którzy mają za zadanie odpowiednio przygotować murawę. Koszt całej procedury to minimum pół miliona euro.

- Montujemy termometry i czujniki wilgotności głęboko pod murawą. Są podłączone do komputerów, a specjalny program już od początku grudnia przeprowadza symulacje stanu boiska na dzień meczu - tłumaczyła dyrektor ds. technicznych Kristinn V. Johansson, która także podkreśliła, że w marcu średnia temperatura w Reykjaviku wynosi od -2 do 3 stopni. - Dlatego nie można liczyć na naturalne rozmrożenie się murawy, więc trzy tygodnie przed spotkaniem rozłożymy na niej ogromną, ogrzewaną elektrycznie kołdrę.