Rzadko spotykany problem Milanu. Przez niego ucieknie im Liga Mistrzów?

Rzadko spotykany problem Milanu. Przez niego ucieknie im Liga Mistrzów?
Marco Iacobucci / PressFocus
Kibice Milanu przeżywają w tym sezonie istny rollercoaster. Przez długie tygodnie mogli marzyć nawet o tym, że ich zespół po latach posuchy powalczy o Scudetto. Później przez gorsze wyniki celem stał się przynajmniej awans do Ligi Mistrzów. Teraz - na kolejkę przed końcem - nawet on stanął jednak pod znakiem zapytania. Wśród problemów klubu z San Siro na czoło wybija się jedna kwestia. Mecze domowe.
Atut własnego boiska? W przypadku “Rossonerich” nie istnieje. W minioną niedzielę Milan grał u siebie z Cagliari - 16. zespołem Serie A. Stawka była ogromna, bo wygrana gwarantowałaby podopiecznym Stefano Piolego udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Pierwszy raz od sezonu 2013/14.
Dalsza część tekstu pod wideo
Milan zremisował jednak ten mecz 0:0. Oddał 20 strzałów, wykonywał dziewięć rzutów rożnych, ale ostatecznie nie był w stanie zwyciężyć. A przecież kilka dni wcześniej w wyjazdowym starciu pokonał Torino aż 7:0. Dysproporcja w skuteczności doprawdy niesamowita.

Na własne życzenie

Przez taką wpadkę na horyzoncie Milanu pojawiły się solidne schody. Tak przed ostatnią serią gier wygląda bowiem tabela Serie A. Przypomnijmy, że awans do Champions League zapewnią sobie zespoły z miejsc 1-4.
1. Inter - 88 punktów
2. Atalanta - 78 punktów
3. Milan - 76 punktów
4. Napoli - 76 punktów
5. Juventus - 75 punktów
Teoretycznie więc Milan wciąż ma los w swoich rękach. Widoki na przyszłość wyglądają jednak gorzej, gdy spojrzymy na rozkład gier w ostatniej kolejce.
  • Atalanta vs Milan
  • Napoli vs Hellas
  • Bologna vs Juventus
Napoli i Juventus na papierze mają zdecydowanie łatwiejszych rywali i niespodzianką będzie jakakolwiek strata punktów z ich strony. Atalanta i Milan powalczą natomiast na noże. W gorszej sytuacji są gracze z San Siro. Jeśli wygrają, będą mogli świętować nie tylko promocję do Ligi Mistrzów, ale nawet tytuł wicemistrza Włoch. Jeśli jednak przegrają lub zremisują, a swoje mecze wygrają Juventus oraz Napoli, to właśnie Milan zajmie piąte miejsce. Automatycznie pożegna się wtedy z marzeniami o Champions League. Taki scenariusz brzmi dziś zresztą całkiem prawdopodobnie, bo wywalczenie trzech punktów w Bergamo należy do zadania z kategorii bardzo trudnych.
A wystarczyło wygrać z przeciętnym Cagliari, żeby do ostatniego meczu przystąpić na luzie.

Atut obcego boiska

Milan w tym sezonie przyzwyczaił już swoich kibiców do tego, że nie dźwiga presji w teoretycznie łatwiejszych spotkaniach. Potrafi zmobilizować się na mecze z czołowymi zespołami na Półwyspie Apenińskim, regularnie zdobywa komplet oczek w delegacji, a gdy trzeba “odbębnić” swoje na San Siro, nawet przeciwko underdogom, nogi nagle się plączą.
Tak wygląda pierwsza połowa tabeli Serie A, która uwzględnia jedynie mecze wyjazdowe:
Milan na wyjeździe
Flashscore
A tak tabela ze spotkań domowych:
AC Milan
Flashscore
Milan grający na wyjazdach potrafił grać na przykład tak:
  • Zwycięstwo 3:0 z Juventusem
  • Zwycięstwo 3:1 z Napoli
  • Zwycięstwo 2:1 z Romą
… ale gdy mierzy się nimi jako gospodarz, wygląda to tak:
  • Porażka 1:3 z Juventusem
  • Porażka 0:1 z Napoli
  • Remis 3:3 z Romą
  • Porażka 0:3 z Atalantą
Podobnie jest zresztą, gdy weźmiemy pod lupę mecze ze słabszymi zespołami. Z delegacji “Rossoneri” zazwyczaj przywożą łatwe trzy punkty, a na własnym terenie nie byli w stanie wygrać m.in. z Cagliari, Sassuolo, Sampdorią, Udinese, Parmą czy Veroną.
***
Przypadek? Dysproporcja w wynikach jest chyba zbyt wyraźna, by nie doszukiwać się tu głębszych przesłanek. Może po prostu gracze Milanu wolą podchodzić do spotkań z mniejszą presją, gdy przed spotkaniem nie są aż tak wyraźnym faworytem? Wolą słowo “możemy”, a nie “musimy”? Może tak bardzo przygniatają ich mury San Siro? Prawda pewnie leży gdzieś po środku.
W ostatniej kolejce podopiecznych Piolego czeka mecz wyjazdowy. W teorii piekielnie trudny. Na niewygodnym terenie w Bergamo. Ale jak pokazuje rzeczywistość - Milan chyba woli takie wyzwania. I niech to będzie pocieszeniem dla fanów klubu z San Siro. Jeśli bowiem “Rossoneri” rzutem na taśmę wypadną poza czołową czwórkę, będą mogli mieć pretensje tylko do siebie.

Przeczytaj również