Sentymentalny mecz Mourinho bez happy endu. Gol bezpośrednio z rzutu rożnego na Stadio Olimpico [WIDEO]

Rzymianie nie mogli przegrać, jeśli chcieli utrzymać się w walce o miejsce w pierwszej czwórce. Wyglądało na to że Jose Mourinho i jego piłkarze odnaleźli formę w ostatnich tygodniach po fatalnej serii meczów w Serie A i Lidze Konferencji Europy. Ligowy ton nadaje natomiast cały czas Inter, który pozostaje niepokonany od połowy października, kiedy ulegli innej drużynie z Rzymu - Lazio (1:3).

To właśnie gracze Simone Inzaghiego rozpoczęli lepiej. W 15. minucie Hakan Calhanoglu wybijał rzut rożny z lewej strony boiska. Turecki pomocnik tak dokręcił piłkę, że wpadła ona do bramki bezpośrednio z rogu. Gol olimpijski! Trzeba jednak przyznać, że błąd popełnił przy tym bramkarz “Giallorossich” Rui Patricio, ale też i Nicolo Zaniola, który nie przykrył bliskiego słupka.

Nim się gospodarze obejrzeli, a dostali kolejny cios. Interisti wspaniale “rozklepali” defensywę Romy, Hakan tym razem ze strzelca zamienił się w asystenta, doskonale podając do Edina Dżeko. Bośniak, który spędził na Stadio Olimpico kawał kariery, dołożył ósmego ligowego gola do swoich indywidualnych statystyk w tym sezonie.

To mistrzom Włoch nie wystarczało. W 38. minucie Alessandro Bastoni miał kilometry wolnego miejsca wokół siebie, obrońca postanowił dośrodkować, a w polu karnym znakomicie odnalazł się Denzel Dumfries. Holenderski prawy wahadłowy głową pokonał Rui Patricio. Do przerwy 0:3. Inter zafundował gospodarzom prawdziwe lanie.

W drugiej połowie tempo siadło i gołym okiem dało się dostrzec, że Inter zredukował bieg i zaczął oszczędzać siły, mając w perspektywie wtorkową potyczkę z Realem w Madrycie o pierwsze miejsce w grupie Ligi Mistrzów. Z kolei Roma nie potrafiła się podnieść po trzech nokdaunach z pierwszej części gry. Po porażce gracze Mourinho najpewniej stracą dobre piąte miejsce, a Inter depcze po piętach liderowi z Neapolu oraz Milanowi.