Siedmiu wspaniałych. Piłkarze, którzy rozegrali ponad 1000 meczów w karierze

Siedmiu wspaniałych. Piłkarze, którzy rozegrali ponad 1000 meczów w karierze
Andres Garcia / PressFocus
Ludzkość od zawsze szuka sposobu na osiągnięcie długowieczności. I chociaż do tej pory nie udało się tego dokonać, stale przesuwamy granice naszego organizmu. W świecie futbolu mamy więc namiastkę - zawodników, których kariery trwają po kilka dekad, zaliczających setki, a nawet tysiące spotkań. Postanowiliśmy przyjrzeć się aktywnym piłkarzom, którzy mają ich najwięcej na koncie.
W niedawnym spotkaniu przeciwko Milanowi w Lidze Mistrzów pomocnik Liverpoolu, James Milner zaliczył 800. oficjalny mecz w karierze. Jak się jednak okazuje, nie jest on nawet blisko czołówki klasyfikacji. Siedmiu grających wciąż zawodników ma na koncie ponad tysiąc występów. To na nich się skupiliśmy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Legendy europejskiego futbolu z dziesiątkami trofeów. Piłkarze, których fani ze Starego Kontynentu niekoniecznie muszą kojarzy. Mamy tu absolutnie wyjątkowe nazwiska. Od Azji po Amerykę Południową - oto uosobienie długowieczności.

7. Andres Iniesta (1012 meczów)

“Motyw barceloński” w tym zestawieniu będzie bardzo silny. Pierwszy uosabia go Andres Iniesta. 37-letni dziś pomocnik gra w piłkę już od ponad 20 lat. Wydawać by się mogło, że Katalonię opuścił wczoraj, a niedługo miną aż cztery lata. Aktualnie zakłada na ramię opaskę kapitańską japońskiego Vissel Kobe. Wszystkim kibicom kojarzy się jednak nierozłącznie z “Blaugraną”.
Hiszpański pomocnik zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji piłkarzy z największą liczbą występów w barwach “Dumy Katalonii”. Ma ich 674, mniej tylko od Lionela Messiego i Xaviego. Jeszcze w tym sezonie może go przeskoczyć Sergio Busquets. W “dorobku meczowym” wyróżnia się również jego 131 gier dla reprezentacji. To piąty wynik w historii kadry “La Furia Roja”.
Gablota rozgrywającego pęka w szwach. Ma dziewięć mistrzostw Hiszpanii, sześć pucharów kraju, cztery Ligi Mistrzów i trzy Klubowe Mistrzostwa Świata. Do tego z kadrą sięgał po mistrzostwo globu w RPA, strzelając nawet zwycięskiego gola w finale oraz dwukrotnie triumfował na EURO. W Japonii zdobywał też puchar i superpuchar. A osobiście? Najbardziej dumny może być przede wszystkim z nagrody dla najlepszego zawodnika Europy w 2012 roku. Nie może dziwić, że Vicente del Bosque nazwał go kiedyś “piłkarzem kompletnym”.

6. Lionel Messi (1014 meczów)

Kolejny gracz o mocnych związkach z “Blaugraną”. Zdaniem wielu - najlepszy zawodnik XXI wieku lub nawet całej historii historii futbolu, choć to nie miejsce na takie dyskusje. Złośliwie można jednak powiedzieć, że akurat w tym zestawieniu… przegrywa z Cristiano Ronaldo. Niemniej, mówimy o postaci, która pozostanie zapamiętana na dziesiątki lub nawet setki lat.
Messi spędził w stolicy Katalonii 21 lat. Pomógł jej zdominować europejski futbol, wygrywając m.in. cztery Ligi Mistrzów. Dodatkowo jest rekordzistą pod względem liczby występów. Nic więc dziwnego, że gdy odchodził minionego lata do PSG, był to ogromny cios dla fanów Barcelony. Poprowadził w końcu drużynę do 10 mistrzostw i siedmoi pucharów kraju. A z kadrą? W końcu, po długich staraniach, wygrał Copa America i może pochwalić się rzadkim osiągnięciem: zdobył olimpijskie złoto.
Indywidualne wyróżnienia filigranowego wirtuoza to lista tak długa, że warto skupić się tylko na jednym: siedmiu Złotych Piłkach. Nikt inny nie wygrał tego prestiżowego plebiscytu więcej razy. 34-latek to legenda, która ustanowiła niezliczone rekordy i zapisała się na wielu stronach księgi zwanej historią futbolu. No ale czego innego spodziewać się po facecie z 786 golami w 1014 meczach na najwyższym poziomie?

5. Dani Alves (1051 meczów)

Kompletujemy trio aktywnych legend Barcelony z ponad tysiącem gier na koncie. W przeciwieństwie do poprzedniego duetu, ten pan zwiedził jednak zdecydowanie więcej klubów. Dani Alves przez długie lata swą grą na hiszpańskich boiskach wyznaczał standardy dla nowoczesnych bocznych obrońców, błyszcząc w ofensywie. I dlatego tak bardzo pasował do słynnej “tiki-taki”.
Zaczynał w Bahii, na podbój Europy wyjechał do Sevilli. Potem było osiem lat w “Barcy”, Juventus, PSG i powrót do ojczyzny, aby kopać piłkę w barwach Sao Paulo. Kilka miesięcy temu 38-latek dołączył do “Dumy Katalonii”, by pomóc koledze z boiska, Xaviemu, w odbudowie potęgi. I dalej broni się występami!
Co więcej, Alves jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii futbolu. Na koncie, zależnie od źródeł, uwzględniających różne sukcesy, ma od 42 do 47 trofeów. Na polu klubowym? Między innymi tytuły mistrza Hiszpanii, Włoch i Francji, krajowe puchary w tych trzech krajach, zwycięstwa w Pucharze UEFA i Lidze Mistrzów oraz Klubowe Mistrzostwa Świata. A do tego można doliczyć jeszcze np. sukcesy w Copa America, wygrany mundial U20 czy złoto z ostatnich Igrzysk Olimpijskich. Do kompletu brakuje mu chyba tylko mistrzostwa świata z “Canarinhos”, ale na to już raczej za późno.

4. Yasuhito Endo (1097 meczów)

Większość z was mogła spodziewać się, że w tym rankingu znajdzie się miejsce dla długowiecznego Kazuyoshiego Miury. 54-latka tu nie mamy, lecz jego rodak plasuje się tuż za podium. 42-letni Yasuhito Endo to legenda Gamby Osaka oraz reprezentacji Japonii. W barwach popularnych “Nerazzurrich” grał przez prawie dwie dekady, a w kadrze zaliczył ponad 150 występów. Poza tym kopał jeszcze piłkę w barwach Yokohama Flugels, Kyoto Purple Sanga, a ostatnio Jubilo Iwata.
Rozgrywający przez lata utrzymywał wysoki poziom, przez co uważano go za jednego z najlepszych azjatyckich piłkarzy. I to pomimo tego, że nigdy nie opuścił swej ojczyzny. Poprowadził Gambę do pierwszego tytułu mistrzowskiego w historii, pomógł jej również wygrać Azjatycką Ligę Mistrzów. Sam zaliczył serię 10 sezonów z rzędu z nominacją do najlepszej jedenastki J-League, a w 2009 roku wybrano go nawet najlepszym piłkarzem Azji.
Na osobistej liście tytułów japońska legenda ma dwa mistrzostwa kraju (w tym jedno w roli beniaminka), dwa triumfy w drugiej lidze, aż pięć Pucharów Japonii, po dwa Puchary Ligi i Superpuchary, wspomnianą Ligę Mistrzów, a także dwa zdobyte z reprezentacją Mistrzostwa Azji. Wygrał więc wszystko, co mógł. Do tego jest uczestnikiem trzech mundiali - choć na jednym akurat nie wystąpił choćby przez minutę.

3. Cristiano Ronaldo (1145 mecze)

O tym, że Portugalczyk znajduje się w rankingu wyżej od Messiego, już wiecie. Możemy jednak dla równowagi przytoczyć inną statystykę. Napastnik Manchesteru United ma na koncie 822 gole. Jeżeli więc chodzi o częstotliwość zdobywnia bramek, nieznacznie przegrywa z Argentyńczykiem (0,72 do 0,78 trafienia na mecz).
Cristiano Ronaldo, podobnie jak gracz PSG, to wielka gwiazda XXI wieku i największy konkurent Leo do miana najlepszego piłkarza ich czasów. Od młodego chłopaka do niesamowitej “maszyny” redefiniującej granice ludzkiego ciała. 37-letni zawodnik to niezaprzeczalny fenomen, ikona, gigantyczna marka, nie tylko w świecie futbolu.
Pięć Złotych Piłek, triumf na EURO i w inauguracyjnej edycji Ligi Narodów UEFA, pięciokrotnie wygrywana Liga Mistrzów (i to z dwoma klubami), tytuły mistrzowskie i puchary zdobywane w trzech krajach, do tego Superpuchar Portugalii - lista sukcesów Ronaldo to coś, czego może pozazdrościć właściwie każdy. A patrząc na jego dyspozycję fizyczną, można liczyć, że powalczy jeszcze o więcej. I… kto wie, może wyprzedzi dwóch liderów tego rankingu?

2. Gianluigi Buffon (1153 mecze)

Kolejna legenda świetnie znana wszystkim kibicom futbolu na całym świecie. Gigi Buffon przygodę z profesjonalną piłką zaczynał w 1995 roku, a w szalenie mocnej Parmie grał regularnie już od sezonu 1996/97. Zdobył z nią Puchar i Superpuchar Włoch oraz wygrał Puchar UEFA. Nie zdołał jednak sięgnąć po wymarzone Scudetto.
W 2001 roku postanowił więc zmienić otoczenie, żeby spełnić marzenia. Został najdroższym bramkarzem i zarazem zakupem Juventusu w historii. Okazało się również, że zostanie legendą “Starej Damy”. Wraz z nią przeszedł niemal wszystko - sukcesy, karną degradację, trzy przegrane finały Champions League i siedem tytułów mistrzowskich z rzędu. Potem spróbował wyjazdu do Francji, by grać w PSG, ale szybko wrócił, aby odgrywać rolę zmiennika Wojciecha Szczęsnego. Zeszłego lata zaliczył powrót do Parmy, która spadła z Serie A. Na jej zapleczu nie wiedzie im się jednak zbyt dobrze.
Niemniej, 44-latek nie musi już nic nikomu udowadniać. Wystarczy tylko wspomnieć, że 12 razy wybierano go najlepszym bramkarzem Serie A i pięć razy lądował w drużynie roku UEFA, a w sezonie 2002/03 wybrano go nawet najlepszym piłkarzem Starego Kontynentu. Ma w CV 10 tytułów mistrza Włoch, sześć pucharów Italii, Puchar UEFA, mistrzostwo Francji, a do tego może dodać też wygrane EURO U21 i, przede wszystkim, Mistrzostwo Świata z 2006 roku.
Do pełni szczęścia brakuje mu chyba tylko Ligi Mistrzów. Weteran wciąż może jeszcze napisać kolejne rozdziały swej historii. Nieuchwytnej Champions League raczej nigdy nie zdobędzie, ale jeśli opublikowalibyśmy to zestawienie dwa miesiące później, to Włoch zapewne znajdowałby się na pierwszym miejscu. Sześć meczów straty do lidera, biorąc pod uwagę regularne występy, to tyle, co nic.

1. Fabio (1159 meczów)

Najwięcej profesjonalnych meczów z grających wciąż piłkarzy uzbierał Fabio Deivson Lopes Maciel, znany po prostu jako Fabio. Brazylijski bramkarz zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji wszechczasów, a występy, podobnie jak Buffon, zbierał na przestrzeni czterech dekad.
41-letni weteran po swój pierwszy tytuł mistrzowski sięgnął w 2000 roku z Vasco da Gama, ale został bezdyskusyjną legendą Cruzeiro. Tam grał przez 17 lat, zdobywając m.in. dwa mistrzostwa oraz dwa puchary Kraju Kawy. Ma też najwięcej meczów w historii klubu - uzbierał ich łącznie 976. Pomimo tego, że przez lata był jednym z czołowych golkiperów w ojczyźnie i wielokrotnie go powoływano, nigdy nie zadebiutował w kadrze. Niemniej, ma medal za wygraną w Copa America 2004.
Europejscy kibice nie muszą kojarzyć Fabio, ale wszystko mogło potoczyć się inaczej, gdyby w 2009 roku wypalił jego transfer do Fiorentiny. Sprawę podobno już finalizowano, jednak temat upadł. W rezultacie doświadczony bramkarz zapisał się w historii Cruzeiro. Z klubem pozostał nawet po spadku, ale wraz z końcem ostatniego sezonu wreszcie go opuścił. Nie udało mu się osiągnąć porozumienia w sprawie nowego kontraktu. Szybko znalazł jednak angaż we Fluminense. Zaliczył już nawet debiut w ich barwach, w Campeonato Carioca - mistrzostwach stanu Rio de Janeiro.

Przeczytaj również