Skromny debiut Jakuba Kamińskiego. Reprezentant Polski bez błysku w meczu z Schalke

Jakub Kamiński powoli przebija się do pierwszego szeregu graczy Wolfsburga. Na inaugurację Bundesligi Polak wylądował na ławce rezerwowych (2:2 z Werderem Bremą). Podobnie stało się przy okazji spotkania z Bayernem (0:2).

W trzeciej kolejce sezonu 2022/23 reprezentant "Biało-Czerwonych" otrzymał jednak szansę gry w pierwszym składzie. Skrzydłowy - wystawiony dziś na pozycji prawego wahadłowego - zaczął mecz z Schalke.

Pierwsza połowa sobotniego starcia była żywa, lecz nie obfitowała w zbyt wiele wydarzeń czysto piłkarskich. Pojawiały się liczne faule, żółte kartki, a nawet rzut karny. W 45. minucie piłkę na wapnie ustawił Simon Terodde, lecz jego zamiary rozczytał Koen Casteels. Co więcej - Belgowi ta sztuka udała się dwa razy z rzędu, ponieważ pierwsza próba Niemca musiała zostać powtórzona.

Po zmianie stron wreszcie przebudzili się gospodarze. W 66. minucie do siatki trafił nawet Guilavogui, lecz jego radość była przedwczesna. VAR anulował gola z powodu spalonego.

Kilka minut później Wolfsburg ruszył na bramkę gości za sprawą Ridle Baku. Skrzydłowy nie potrafił jednak wygrać pojedynku z bramkarzem, co ostatecznie zaprzepaściło szanse na zwycięstwo. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Jakub Kamiński spędził na boisku 76 minut. Reprezentant Polski miał 71% celnych podań (20/28) i dwa kluczowe zagrania. Niestety, szwankowały dośrodkowania - żadna z jego dwóch prób nie dotarła do celu.

Drugi z kadrowiczów Czesława Michniewicza - Marcin Kamiński - całe spotkanie przesiedział na ławce rezerowych.