Śląsk Wrocław żądny rewanżu z Rakowem Częstochowa. "Jesteśmy w stanie wygrać"

Śląsk Wrocław żądny rewanżu z Rakowem Częstochowa. "Jesteśmy w stanie wygrać"
Dziurek/Shutterstock
W piątkowym meczu 27. kolejki PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Gospodarze chcą zrewanżować się beniaminkowi za porażkę z rundy jesiennej.
- Pamiętamy jesienne spotkanie z Rakowem. To był bardzo wyrównany mecz, w końcówce straciliśmy bramkę i przegraliśmy, więc na pewno jest w nas chęć rewanżu - powiedział trener Śląska Wrocław, Vitezslav Lavicka, przed piątkowym meczem z Rakowem Częstochowa.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Aktualnie sytuacja w tabeli wygląda tak, że wiele drużyn walczy o miejsce w górnej ósemce i Raków jest w tym gronie. Wiemy, że ten zespół ma swoją jakość i swój styl gry, nieco inny od zespołów, z którymi mierzyliśmy się ostatnio. Na pewno nie będziemy jednak wystraszeni przed tym spotkaniem. Mamy szacunek dla przeciwnika, ale znamy swoje atuty, wiemy, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz i utrzymać się w górze tabeli - dodał szkoleniowiec wrocławian.
Czech odniósł się również do małej liczby sytuacji stwarzanych przez jego zespół.
- Pracujemy nad tym, by kreować więcej sytuacji w ofensywie, by w naszej grze było więcej konkretów. Zwłaszcza na wyjazdach. U siebie jesteśmy aktywniejsi, wygląda to lepiej. Analizowaliśmy spotkanie z Jagiellonią, udało się stworzyć bardzo dobrą, ale tylko jedną okazję. Nie jest jednak tak, że całą pracę poświęcimy tylko na to. Musimy ogólnie przygotować się do tego spotkania, pod każdym względem. To ważny mecz dla obu drużyn. Mobilizujemy zespół, wiemy, że atmosfera na stadionie będzie inna, ale trzeba zrobić maksimum, by dobrze się przygotować i jak najlepiej zaprezentować w piątek - powiedział.
Lavicka wypowiedział się również na temat koronawirusa oraz rozgrywaniu meczów bez udziału kibiców.
- Zdajemy sobie sprawę, co dzieje się na świecie, że temat koronawirusa jest poważny. Wszyscy kochamy piłkę, ale jest jeszcze coś ważniejszego. Szanujemy decyzję o zamkniętych trybunach, otoczka meczu będzie inna niż wcześniej, ale sytuacja jest wyjątkowa. My też zmieniamy nieco nasz dzień meczowy, nie jedziemy dzień wcześniej do hotelu, tylko spotykamy się w piątek na Oporowskiej, mamy podwieczorek, odprawę i jedziemy na stadion. Mecze bez publiczności są trudne, wiemy to doskonale, bo graliśmy już takie spotkanie przeciwko Lechowi. Zdecydowanie bardziej wolimy grać z kibicami, jednak musimy uszanować tę decyzję. Każdy zawodnik musi być w pełni skoncentrowany i dać z siebie sto procent, niezależnie od tego, że nie będzie mieć tym razem wsparcia z trybun - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik12 Mar 2020 · 11:37
Źródło: asinfo.

Przeczytaj również