Śmierć piłkarza w Rumunii. Skandaliczne błędy podczas akcji ratunkowej?

Śmierć piłkarza w Rumunii. Skandaliczne błędy podczas akcji ratunkowej?
Ludovic Péron, wikicommons
Rumunia jest w szoku po śmierci Patricka Ekenga, który zasłabł w trakcie meczu Dinama Bukareszt z FC Viitorul. Według rumuńskich dziennikarzy akcja ratunkowa nie została przeprowadzona prawidłowo.


Dalsza część tekstu pod wideo
Reprezentant Kamerunu rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się dopiero w drugiej połowie. Siedem minut później bezwładnie runął na murawę i zaczął ciężko oddychać. Piłkarz został przewieziony do szpitala, ale lekarzom nie udało się uratować jego życia. Przyczyną zgonu miał być atak serca.


Według rumuńskich mediów podczas akcji ratunkowej doszło do skandalicznych zaniedbań ze strony organizatorów meczu i klubowych lekarzy.


Dziennik "Digisport" informuje, że w okolicach boiska znajdowały się dwie karetki pogotowia, ale żadna z nich nie była wyposażona w defibrylator. Rumuńska praca pisze, że właśnie użycie takiego sprzętu pozwoliło przeżyć Fabrice'owi Muambie, który kilka lat temu zasłabł podczas meczu ligi angielskiej.


Według świadków profesjonalizmu brakowało też załodze ambulansu. Karetka miała wjechać na boisko bez dyżurującej lekarki. Ta miała w tym czasie... palić papierosa.


W dodatku istnieje duże prawdopodobieństwo, że piłkarz nie został poddany masażowi serca jeszcze na boisku. Zdaniem rzecznika prasowego szpitala, do którego przewieziono piłkarza, nastąpiło to dopiero w karetce. Klubowy lekarz Dinama broni się, że Ekeng na zmianę odzyskiwał i tracił przytomność. Miał też stwierdzić, że... szpital jest niedaleko stadionu, na którym odbywał się mecz.


Kibice Dinama oddali hołd zmarłemu piłkarzowi - spotkali się na wspólnej modlitwie pod stadionem swojego klubu. Z kolei rumuńska federacja zadecydowała o odwołaniu wtorkowego finału krajowego pucharu. Dinamo miało w nim zagrać z CFR Cluj. 
Źródło: sportowefakty.pl

Przeczytaj również