Solskjaer zamyka usta krytykom i wyznacza trendy. Chcieli go zwalniać, a on może zdobyć mistrzostwo Anglii

Solskjaer zamyka usta krytykom i wyznacza trendy. Chcieli go zwalniać, a on może zdobyć mistrzostwo Anglii
daykung/shutterstock.com
Po fatalnym początku sezonu Manchester United od dwóch miesięcy kroczy w Premier League od zwycięstwa do zwycięstwa. Ole Gunnar Solskjaer nieoczekiwanie rozpoczął trzeci rok menedżerskiej pracy na Old Trafford tuż za plecami Liverpoolu. Czyżby Norweg wreszcie znalazł skuteczną formułę, która może zakończyć się sensacyjnym mistrzostwem Anglii?
Zaczęło się od 1:3 z Crystal Palace. Później było 1:6 z Tottenhamem i 0:1 z Arsenalem. Manchester United przegrał połowę z pierwszych sześciu ligowych meczów w obecnych rozgrywkach. Od tamtej pory “Czerwone Diabły” pozostają jednak w Premier League niepokonane. Wygrały osiem i zremisowały dwa spośród ostatnich dziesięciu spotkań. Aż do konfrontacji z Leicester City w Boxing Day cieszyły się też rekordową serią zwycięstw odniesionych w meczach wyjazdowych.
Dalsza część tekstu pod wideo

Ambitny i zdeterminowany

Minęły dwa lata, od kiedy Ole Gunnar Solskjaer zastąpił Jose Mourinho na stanowisku menedżera najbardziej utytułowanego na krajowej arenie angielskiego klubu. Tymczasem nadal można odnieść wrażenie, że Norweg nie jest przez opinię publiczną postrzegany w tej roli do końca poważnie. Tak jakby ciągle pozostawał na Old Trafford “menedżerem tymczasowym” - z tytułem, którzy towarzyszył mu przecież tylko przez pierwsze trzy miesiące piastowania jednej z najważniejszych funkcji w Manchesterze United. Dotychczasowe wyniki oczywiście nie zawsze pomagały. Niewykluczone jednak, że nie wszyscy rozumieją też sposób pracy Solskjaera.
Jakim w zasadzie szkoleniowcem jest były napastnik “Czerwonych Diabłów”?
- Całkiem sporo zmieniłem, od kiedy zacząłem pracować jako trener - przyznał Norweg latem ubiegłego roku w podcaście pt. “High Performance”. - Dziesięć lat temu, w Molde, byłem bardziej dyrektywny. Uważałem, że istnieje jedna słuszna droga. Z czasem zrozumiałem jednak, że “millenialsi”, czyli dzisiejsi młodzi zawodnicy, potrzebują innego sposobu zarządzania. Potrzebują pomocy i podania im niektórych rzeczy na tacy. Trzeba traktować ich trochę inaczej.
Po zakończeniu kariery zawodniczej, podczas której przez 11 sezonów gry zdobył w sumie dla Manchesteru United 126 bramek, Solskjaer zebrał pierwsze trenerskie doświadczenie jako menedżer klubowego zespołu rezerw. Następnie, równo dekadę temu, podjął się roli szkoleniowca w innym byłym klubie - rodzimym Molde. Jak sam nie ukrywa, kierowały nim wówczas odmienne pobudki niż obecnie.
- Byłem bardzo zdeterminowanym, ambitnym menedżerem - dodawał. - Myślałem: “byłem w Manchesterze United, przyjdę do Molde, wygram i wrócę do Premier League”. Moim marzeniem była praca menedżera w Manchesterze United. Na tym się koncentrowałem. Wszystko wydawało się łatwe!

Na dystans

Jak zamierzał, tak zrobił. To właśnie Solskjaer poprowadził 10 lat temu Molde do pierwszego w historii klubu tytułu mistrza Norwegii. Rok później powtórzył wyczyn, w kolejnym sezonie dokładając do tego triumf w krajowym pucharze. W styczniu 2014 roku był już z powrotem w Premier League. Szansę dało mu Cardiff City. Tam Solskjaer poniósł porażkę. Beniaminka nie zdołał utrzymać w elicie. Na początku następnych rozgrywek odszedł za porozumieniem stron. Jak to często bywa, to właśnie z tego doświadczenia ciągle zbierający szlify szkoleniowiec wyciągnął jednak dla siebie najwięcej na przyszłość.
- To była dla mnie zupełnie inna ścieżka rozwoju - wspominał Solskjaer. - Dałem z siebie w Cardiff wszystko, ale po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że nie byłem tam sobą. Kiedy podjąłem się tego wyzwania, byłem zbyt uparty,. Byłem przekonany, że sobie poradzę. Tymczasem potrzebowałem innego zestawu umiejętności. Uważałem się za uczciwego i mówiłem zawodnikom, że moje drzwi są dla nich zawsze otwarte. Tak naprawdę trzymałem ich jednak na dystans i nie nawiązałem z zawodnikami takich relacji, jakich chciałem.

Relacje

Ambitny, zdeterminowany menedżer musiał wykonać krok w tył. I nie chodziło o sam powrót do Molde jesienią 2015 roku. Solskjaer narodził się jako trener na nowo.
- Kochałem przyjeżdżać codziennie rano do pracy w Cardiff - przywoływał. - Byli tam dobrzy ludzie. Uwielbiałem ich. Ale to po prostu nie było dla mnie. Nie byłem tam sobą. Tamta sytuacja do mnie nie pasowała. Sparzyłem się. Piętnaście lat spędzonych wcześniej w Manchesterze United ukształtowało we mnie sposób, w jaki uważałem, że drużyna powinna grać. Styl, jakim chcieliśmy grać w Cardiff, nie był dostosowany do zawodników, jakich posiadaliśmy.
Co konkretnie zmienił zatem w swoim warsztacie Solskjaer?
- Zacząłem bardziej poznawać zawodników - zauważył Norweg. - Rozmawiając z nimi, budujesz relacje. Dzisiejsi zawodnicy potrzebują tego bardziej niż wcześniejsze pokolenia. Ja od pięciu lat jestem zupełnie innym menedżerem. Jestem bardziej zrelaksowany. Znacznie bardziej zrelaksowany. Zrozumiałem, że najgorsze, co może mi się przytrafić, to przecież powrót wraz z całą rodziną do mojego ukochanego Kristiansund, w którym się urodziłem.

Trener przyszłości

A może Ole Gunnar Solskjaer jest po prostu innym typem menedżera niż ten, do którego przywykliśmy w piłce nożnej na najwyższym poziomie? Może właśnie Norweg najlepiej uosabia obecnie trenera przyszłości? Takiego, który chowa ego do kieszeni i rozpoczyna pracę od zbudowania silnych relacji z zawodnikami. Takiego, który traktuje podopiecznych nie przedmiotowo, a podmiotowo. Takiego, który dostosowuje sposób komunikacji i stylu gry do graczy, których posiada. Nie odwrotnie.
- Chciałbym stworzyć zawodnikom możliwość wyrażenia samych siebie wewnątrz określonej struktury - definiuje sam Solskjaer swoją, choć sam nie lubi tego słowa, “filozofię” trenerską. Wdrożenie wszystkich powyższych aspektów wymaga oczywiście czasu. Po drodze nieuchronne są potknięcia. Niektóre tak wielkie, że naprawdę może się momentami wydawać, że główny zainteresowany zwyczajnie nie wie, co robi. Ostatnie wyniki Manchesteru United każą jednak postawić hipotezę, że na Old Trafford w końcu wszystko zaczyna się układać. Tam Ole po prostu może być sobą.

Przeczytaj również