Spowiedź Boatenga. "Każdego dnia imprezowałem do 6 rano. Byłem głupi"

Spowiedź Boatenga. "Każdego dnia imprezowałem do 6 rano. Byłem głupi"
Fingerhut / Shutterstock.com
Kevin Prince Boateng zawsze potrafił sprawić, by było o nim głośno. Jeśli nie z powodu efektownych zagrań, to dzięki licznym ekscesom. Obszerny wywiad z piłkarzem opublikował dziennik "The Guardian".


Dalsza część tekstu pod wideo
Sporo miejsca w opowieści Boatenga zajmują wątki związane z początkiem jego kariery. W 2007 roku reprezentant Ghany podpisał kontrakt z Tottenhamem. Od razu zaszumiało mu w głowie od pieniędzy spływających na konto. Powiedzieć, że prowadził się niesportowo, to nic nie powiedzieć.


- Każdego dnia imprezowałem do 6 rano. Ważyłem jakieś 95 kg. Byłem opuchnięty od alkoholu i złego jedzenia. Powiedziałem do siebie: "nie chcę być takim gościem, jestem piłkarzem". Zadzwoniłem do moich dwóch przyjaciół. Posprzątaliśmy w domu, wyczyściliśmy też lodówkę. Z dnia na dzień przestałem pić i imprezować. Gdybym robił to wolniej, to może by mi się udało. Trener Martin Jol już po miesiącu powiedział, że mnie nie chce. "Nie chcesz mnie? Więc będę cieszył się życiem". Dziś wiem, jak złe to było. Imprezowałem sześć dni w tygodniu i piłem przez rok. Miałem wtedy 20 lat, nie myślałem, że postępuje źle - wspomina Boateng.


- Nie mogłem grać w piłkę, nie mogłem też kupić szczęścia, więc... kupiłem Lamborghini. Byłem szczęśliwy przez tydzień, później przestałem nim nawet jeździć. Do teraz mam zdjęcie, na którym są trzy samochody, wielki dom i ja, wyglądałem wtedy jak 50 Cent. Byłem głupi - żałuje reprezentant Ghany.


Boateng po dwóch latach spędzonych w Tottenhamie przeszedł do Borussii Dortmund, gdzie miał okazję pracować z Juergenem Kloppem.


- To najlepszy trener świata. Wie kiedy trzeba być ostrym, a kiedy odpuścić i pocieszyć. Dobrze zna potrzeby piłkarzy. W Borussii byli zawodnicy, którzy prawie nie grali, ale mimo tego z ochotą przychodzili na treningi. Wszyscy czuli się potrzebni. Nawet jeśli nie jako piłkarze, to jako ludzie. To z tego powodu Klopp osiąga sukcesy. Piłkarze chcą za niego umierać. Cieszę się, że z nim pracowałem, nawet jeśli było to tylko kilka miesięcy - opowiada Boateng.

Przeczytaj również