Starcia kibiców w Neapolu [aktualizacja]

Starcia kibiców w Neapolu [aktualizacja]
LensTravel/Shutterstock
Dzisiaj o godzinie 19 Legia Warszawa zmierzy się na wyjeździe z Napoli. Przed meczem doszło jednak do nieprzyjemnych zdarzeń - starć kibiców obu klubów. Jak donoszą media we Włoszech sytuacja w Neapolu nadal jest daleka od normalnej.


Dalsza część tekstu pod wideo
Najpierw o incydentach w Neapolu donosiła "La Gazzetta dello Sport" - o zamieszkach na placu koło dworca oraz w centrum miasta, a także o siedmiu aresztowanych Polakach. Potem Włosi pisali wręcz o "polowaniu na kibiców Legii". Media informowały z jednej strony o szukających zaczepki miejscowych fanach, a z drugiej o sympatykach polskiego zespołu, którzy przyjechali do Włoch z zamiarem konfrontacji.


Potem okazało się, że wyjazd zawodników Legii na spotkanie z Napoli został opóźniony o kilkanaście minut. Tym razem chodzi o starcia fanów włoskiej drużyny z lokalną policją. O wszystkim poinformował na Twitterze szef komunikacji warszawskiego klubu, Seweryn Dmowski, który zamieścił filmik z przejazdu autokaru legionistów pod eskortą.




Do Neapolu udała się spora grupa kibiców Legii. Na szczęście żaden z nich nie znajduje się w szpitalu, o czym również nieco wcześniej donosił Dmowski.




Polskieradio.pl natomiast poinformowało, że po zajściach w Neapolu na komisariacie przebywało kilkudziesięciu sympatyków legionistów. Sześciu z nich postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni. Pseudokibice na spotkanie z włoską ekipą wybrali się z kijami, łomami, młotkami i ochraniaczami na zęby.


AKTUALIZACJA 18:20


Włoska agencja prasowa Ansa poinformowała przed chwilą, że do kolejnych zamieszek doszło przed stadionem Napoli. Grupa kilkunastu fanów warszawskiej drużyny obrzuciła policjantów różnymi przedmiotami. 


Nieco wcześniej pod stadionem wybuchały petardy, a na sympatyków Legii czekali kibice Napoli, którzy również zachowywali się agresywnie. Policja dokonała kolejnych zatrzymań.


Gracze Legii tymczasem bezpiecznie dotarli na stadion.
Źródło: polskieradio.pl/sportowefakty.wp.pl/La Gazzetta dello Sport/Ansa

Przeczytaj również