Stoch drugi w Ga-Pa, ale został liderem Turnieju Czterech Skoczni! Wysokie miejsca Żyły i Kota

Stoch drugi w Ga-Pa, ale został liderem Turnieju Czterech Skoczni! Wysokie miejsca Żyły i Kota
Andrey Yourlov/Shutterstock
Kamil Stoch był drugi w Garmich-Partenkirchen, ale został liderem 65 Turnieju Czterech Skoczni. Wygrał Daniel Tande.


Dalsza część tekstu pod wideo
Jako pierwszy z Polaków zaprezentował się Stefan Hula, który wygrał w parze z Fannemelem, skacząc 131 metrów. Po chwili swój pojedynek wygrał także Dawid Kubacki (128,5 metra), rywalizujący z Niemcem Paschke. 


Gorzej poszło Janowi Ziobrze. Polak skoczył zaledwie 123 metry i przegrał zdecydowanie ze Stephanem Leyhe. W odmiennym nastroju kończył rywalizację w parze Piotr Żyła, który uzyskał aż 137 metrów, wyraźnie zdystansował Constantina Schmida i pierwszą serię zakończył na wysokiej trzeciej pozycji. 


Zaledwie półtora metra bliżej od Żyły lądował Maciej Kot - szósta lokata - i on również uzyskał bezpośredni awans z pary z Vojtechem Stursą. Mniej okazałym wynikiem popisał się Kamil Stoch, któremu 135,5 metra dawało piątą pozycję po pierwszej serii - tuż za Eisenbichlerem, który minimalnie wygrał z nim w parze, ale do finału zakwalifikowali się obaj.


W drugiej serii Dawid Kubacki pofrunął o trzy i pół metra dalej niż w pierwszej - 132 m - co dało mu 20 pozycję. O pół metra bliżej niż Kubacki wylądował Stefan Hula, który ostatecznie zajął 16 lokatę.


W grze pozostało jeszcze trzech Polaków, którzy w pierwszej serii zajmowali miejsca w pierwszej dziesiątce. Jako pierwszy na belce startowej zasiadł Maciej Kot - uzyskał 135 metrów i został sklasyfikowany na siódmej pozycji. 


Fantastycznie skoczył natomiast Kamil Stoch - 143 metry pozwoliły mu zająć drugie miejsce. Sześć metrów bliżej lądował Piotr Żyła, który konkurs zakończył na szóstej lokacie.


Najlepszy na skoczni w Garmisch-Partenkirchen był Daniel Tande, który skoczył w drugiej serii 142 metry i o nieco ponad trzy punkty wyprzedził Kamila Stocha. Polak został jednak liderem 65. Turnieju Czterech Skoczni.




Przeczytaj również