Stracili mistrzostwo kraju, zimą stracą największe gwiazdy? "Lech Poznań może to wykorzystać"

Stracili mistrzostwo kraju, zimą stracą największe gwiazdy? "Lech może to wykorzystać"
Fotografo01/ PressFocus
Lech Poznań w dwumeczu 1/16 finału Ligi Konferencji zmierzy się z norweskim Bodo/Glimt. Czy “Kolejorz” ma się czego obawiać? Jakie są silne i słabsze strony ekipy ze Skandynawii? W czym tkwi szansa mistrzów Polski? Przyjrzeliśmy się bliżej “Królom Północy”.
Jeszcze kilka lat temu nazwa “Bodo/Glimt” nie powiedziałaby przeciętnemu kibicowi europejskiej piłki praktycznie nic.
Dalsza część tekstu pod wideo

Najlepsze lata w historii klubu

Dziś Bodo/Glimt to jednak solidna marka, która dała się we znaki naprawdę mocnym klubom. W poprzednim sezonie “Królowie Północy” potrafili dojść do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Odpadli dopiero po rywalizacji z późniejszym triumfatorem rozgrywek - AS Romą. Wcześniej jednak tę samą Romę pokonali w grupie aż 6:1. Wyeliminowali też Celtic Glasgow (5:1 w dwumeczu) czy AZ Alkmaar.
Bodo/Glimt to również klub, który dwa razy z rzędu wywalczył mistrzostwo Norwegii (w sezonach 2020 i 2021). Hat-tricka nie będzie, bo w sezonie 2022 (liga norweska gra systemem wiosna-jesień) tytuł zapewniło już sobie Molde. “Królowie Północy” w ostatniej kolejce powalczą o utrzymanie drugiej lokaty.
Co więcej, Bodo było w tym sezonie naprawdę bardzo blisko awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W decydującej rundzie dopiero po dogrywce lepsze okazało się Dinamo Zagrzeb. Podopieczni Kjetila Knutsena zagrali zatem w Lidze Europy i zajęli w grupie trzecie miejsce (za Arsenalem i PSV, przed FC Zurich). W efekcie “spadli” do Ligi Konferencji, gdzie spotkają się z Lechem.
Liga Europy
własne

Koniec sezonu

Co nie bez znaczenia, Bodo przystąpi do lutowej rywalizacji z “Kolejorzem” po kilkumiesięcznej przerwie od oficjalnych występów. W najbliższy weekend zespół zakończy sezon ligi norweskiej. Zajmie w niej drugie lub trzecie miejsce. Póki co ma punkt przewagi nad Rosenborgiem.
“Królowie Północy” rozjadą się więc na urlopy i przygotowania do nowego sezonu wznowią dopiero w styczniu. Czy podczas rywalizacji z Lechem będzie im brakowało rytmu meczowego? Niekoniecznie. Podobnie wyglądało to rok temu. Wtedy Bodo po takiej przerwie znakomicie zaprezentowało się na tle Celtiku Glasgow, eliminując szkocki klub w 1/16 finału Ligi Konferencji (zwycięstwa 3:1 i 2:0).

Odejdą gwiazdy?

W najbliższych tygodniach sporo będzie działo się też w gabinetach osób odpowiedzialnych za transfery i kompletowanie kadry Bodo/Glimt. Ciekawe informacje w tej sprawie przekazał na Twitterze Paweł Tanona, ekspert od norweskiego futbolu.
- Sytuacja kadrowa w Bodø/Glimt:
Ola Solbakken - wygasa mu kontrakt, odejdzie w styczniu (podstawowy skrzydłowy - przyp. red.)
Nikita Hakin - wygasa mu kontrakt, odejdzie w styczniu (podstawowy bramkarz - przyp. red.)
Alfons Sampsted - wygasa mu kontrakt, wciąż nie wiadomo co dalej (podstawowy prawy obrońca - przyp. red.)
Amahl Pellegrino - wygasa mu kontrakt, raczej przedłuży (najlepszy strzelec zespołu - przyp. red.)
Bardzo duże znaczenie może mieć decyzja ostatniego z wspomnianych piłkarzy, Amahla Pellegrino. 32-letni skrzydłowy to aktualnie lider rankingu Złotego Buta (ex aequo z Erlingiem Haalandem). W tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki, zdobył 29 bramek i dorzucił 12 asyst. Większy artykuł na jego temat znajdziecie TUTAJ.
- Dostałem ofertę w czwartek. Po sezonie usiądziemy do tego z rodziną i jej się dokładniej przyjrzymy. Musimy ocenić co jest najlepsze dla mojej przyszłości i dla nas jako rodziny - zdradził Pellegrino.
Wspomniany Tanona uważa, że 32-latek pozostanie w Bodo/Glimt.
- W sierpniu Pellegrino mówił, że nie odejdzie z klubu, dopóki ten sam go nie wyrzuci. Z kolei pod koniec 2021 kiedy przedłużał umowę o rok, decyzję pomogła mu podjąć 3-letnia córka, która nie chciała wyprowadzać się z Bodø. Osobiście będę zaskoczony, jeśli nie przedłuży kontraktu - pisze sympatyk norweskiej piłki.
Kolejnym znakiem zapytania jest osoba Hugo Vetlesena. 22-latek to lider środka pola, który już teraz budzi duże zainteresowanie innych drużyn. Norweg może pochwalić się w tym sezonie bardzo dobrym bilansem - 19 goli i 14 asyst. Klub już teraz jest przygotowany na jego ewentualne odejście. Latem szeregi “Królów Północy” euro zasilił 21-letni Albert Grönbaek, sprowadzony za prawie trzy miliony euro.

Nie boją się wydawać

Bodo w ostatnich latach potrafi sprzedawać za dobre pieniądze, ale nie boi się też głębiej sięgnąć do kieszeni. Łącznie klub wydał w letnim oknie transferowym prawie 10 mln euro na nowych graczy. Rekord? Sprowadzenie Patricka Berga za 4,5 mln euro (ten sam Berg odszedł z Bodo kilka miesięcy wcześniej).
Transfery Bodo/Glimt
Transfermarkt
Nawet jeśli zimą drużynę opuści więc ktoś istotny, można mieć pewność, że klub albo ma już dla niego zastępstwo, albo znajdzie je jak najszybciej.
- Kiedy jedna z gwiazd drużyny sygnalizuje chęć odejścia, na jej miejsce jeszcze przed finalizacją transferu ściągany jest nowy zawodnik. Przykład na czasie - podczas gdy Ola Solbakken zaczął rozmawiać z Romą, mistrzowie Norwegii pozyskali z Mariboru 22-letniego Nino Zugelja. Podczas gdy jeden pakuje walizki, drugi zapoznaje się z systemem gry zespołu. Proste, ale skuteczne - mówił nam kilka miesięcy temu Maciej Szełęga, który na Twitterze prowadzi profil “Skandynawski Futbol”.

Ofensywny styl

Jaki futbol preferuje norweski rywal Lecha Poznań? Zdecydowanie ofensywny. “Królowie Północy” w 29 meczach ligowych strzelili aż 82 gole. Potrafili poszaleć też w pucharach (a raczej ich eliminacjach). Rzućmy okiem na kilka przykładowych zwycięstw:
  • 5:0 z Kristiansund,
  • 6:0 z Valerengą,
  • 7:0 z Odd,
  • 5:0 z Żalgirisem,
  • 8:0 z Linfield,
  • 5:0 z Jerv.
Żeby jednak nie było tylko tak kolorowo, trzeba podkreślić, że ofensywna dyspozycja nie zawsze idzie w parze z dobrą grą w obronie. Bodo straciło 39 ligowych bramek. Dużo więcej niż Molde, które może świętować już mistrzowski tytuł. Więcej także od czwartego w tabeli Lillestrom. Podopieczni Knutsena nie zachowali też żadnego czystego konta w fazie grupowej Ligi Europy (10 straconych goli).
Za symboliczny występ Bodo/Glimt można uznać ostatni mecz przeciwko Vikingowi. Wynik? 5:4. Wesoły futbol. Za rezultaty drużyny od 2018 roku odpowiada wspomniany już Kjetil Knutsen. To on jest architektem największych sukcesów w historii Bodo/Glimt. Wydaje się jednak, że rywale coraz częściej potrafią przeciwstawić się drużynie prowadzonej przez 54-latka, który całkiem niedawno był łączony z przejęciem Brighton & Hove Albion.
- Trzyma się cały czas jednych schematów i stawia na tych samych zawodników, jest mała rotacja. Czasem to zawodzi, choć ma też oczywiście swoje plusy - zauważył w programie na kanale Meczyki YouTube twórca twitterowego profilu “Bodo/Glimt Polska” - Remigiusz Fornalik.

Sztuczna murawa problemem Lecha?

Dużym atutem “Królów Północy” jest też gra na własnym stadionie. Co nie bez znaczenia - Bodo gości przeciwników na sztucznej murawie, do której zespoły z innych części Europy zazwyczaj nie są przyzwyczajone. I to może być problem poznańskiego Lecha.
Licząc poprzedni i obecny sezon, Bodo wygrywało u siebie m.in. z Romą (dwukrotnie), Celtikiem Glasgow, AZ Alkmaar czy Dinamem Zagrzeb. Co jednak ciekawe - zwyciężyć na tym trudnym terenie potrafiła Legia Warszawa, która wygrała też u siebie i wywalczyła awans do kolejnej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. Niech to będzie dobry prognostyk dla Lecha.
Pierwszy mecz Bodo/Glimt - Lech Poznań odbędzie się 16 lutego w Norwegii. Rewanż na stadionie “Kolejorza” tydzień później.

Przeczytaj również