Szymon Marciniak ofiarą stalkingu. Podszywający umówił się na wywiad z dziennikarzem. "To było apogeum"

Szymon Marciniak ofiarą stalkingu. Podszywający umówił się na wywiad z dziennikarzem. "To było apogeum"
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Szymon Marciniak zdradził, że on i jego rodzina byli ofiarami prześladowania w internecie. Sprawą zajmują się organy ścigania, o czym mówił polski sędzia w "Pogadajmy o piłce" na kanale Meczyki na Youtubie.
W minionym sezonie Szymon Marciniak otrzymywał dobre oceny za swoje występy. UEFA doceniła formę Polaka i postanowiła nominować go do prowadzenia jednego z półfinałów tegorocznej edycji Ligi Mistrzów - Liverpool - Villarreal na Anfield.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wyróżniająca się postawa na boisku miała także przełożenie na rozpoznawalność arbitra. Niestety także od tej złej strony - wiele osób próbowało wykorzystywać osobę Marciniaka i podszywało się pod niego w mediach społecznościowych. W jego imieniu komentowali różne sytuacje i wdawali się w polemikę z osobami ze świata sportu. Jeden użytkowników regularnie tworzył konta na Instagramie z danymi arbitrami, publikując zdjęcia jego rodziny. W "Pogadajmy o piłce" 41-latek odniósł się do całej sytuacji.
- Pozdrawiam serdecznie sympatycznego kolegę, bo już cię mają prawie. Nie mam czasu, żeby aż tak bardzo się w to bawić, chociaż wiele dobrych dusz zgłosiło się do tego, żeby to zrobić, ale niewiele z nich jest grzecznymi chłopcami. Chciałem to zrobić bardziej oficjalnie i już dostałem informację od organów ścigania, że za chwileczkę kolega będzie znany - powiedział.
- Zgłaszane było do Instagrama wielokrotnie. Gdzieś wyciągał zdjęcia mojej żony z Facebooka, takie z przeszłości. To nie było nic związanego ze mną i sędziowaniem. Zrobiło się to trochę chore, bo podając się za mnie komentował sytuacje, gdzie - wiadomo - nigdy bym sobie na to nie pozwolił, to po pierwsze. Po drugie - komentował czasami nieumiejętnie - kontynuował.
"Fałszywy" Marciniak umówił się na rozmowę z dziennikarzem.
- To było apogeum, jak umówił się z Przemkiem Rudzkim na wywiad po finale Pucharu Polski. Przemek do mnie wysłał SMS-a: "Za ile się widzimy?", bo już był pod hotelem. Przeszło mi przez myśl, że to niemożliwe, żeby aż tak ten ktoś poszedł tak daleko. Zaczęliśmy się z Przemkiem kontaktować, zdzwoniliśmy się i rzeczywiście - czekał pod hotelem. To już zaczynało być chore i trzeba było zareagować. Zgłaszanie do Instagrama nic nie dawało - podsumował Marciniak.
Cytowany fragment od [6:43]:
Przy okazji zachęcamy Was do subskrybowania nas TUTAJ, dzięki czemu będziecie na bieżąco z naszymi kolejnymi materiałami i programami, w których nie zabraknie fantastycznych gości.
Redakcja meczyki.pl
Kamil Kobielski19 Jun 2022 · 20:01
Źródło: własne

Przeczytaj również