Tak będą wyglądały mecze Bundesligi w czasie pandemii koronawirusa. RB Lipsk musiał prosić o pomoc lotnisko

Podczas meczów Bundesligi nie będzie ławki rezerwowych w tradycyjnym znaczeniu. Ze względu na konieczność zachowywania bezpiecznej odległości bezpośrednio przy boisku będą znajdować się jedynie członkowie sztabów szkoleniowych. Rezerwowi piłkarze zostaną ulokowani na trybunach.

Spełnienie tego wymogu było sporym wyzwaniem dla działaczy RB Lipsk. Jego stadion jest specyficzny - miejsca dla widzów zaczynają się trzy metry nad poziomem murawy. Z tego powodu trzeci klub Bundesligi musiał wypożyczyć z lotniska schody, po których pasażerowie wychodzą z samolotu. Na stadionie zostały ustawione między trybunami a ławkami dla trenerów.

Zmian spowodowanych przez pandemię jest więcej. Szefowie DFL umożliwili dokonywanie trenerom pięciu zmian. Sami szkoleniowcy podczas meczu będą musieli mieć założone maseczki ochronne. Ograniczona zostanie nawet obecność chłopców do podawania piłek - ma ich być jedynie czterech. Dookoła boiska zostanie rozrzuconych trzydzieści futbolówek, z których - co do zasady - korzystać będą piłkarze. Co więcej, piłki mają być regularnie dezynfekowane.

Na stadion oczywiście nie wejdą kibice - na obiekcie będzie mogło przebywać do 300 osób. Poza piłkarzami, członkami ekip i sędziami w tej grupie znajdą się m.in. dziennikarze, fotoreporterzy, osoby odpowiedzialne za transmisje telewizyjną i ochroniarze. Wszystkim zostanie zmierzona temperatura. Jeśli wyniesie więcej niż 38 stopni Celsjusza, to dana osoba nie wejdzie na stadion.

Ucierpi też sama otoczka meczu. Piłkarze nie będą witać się uściskami dłoni, a drużyny nie staną do tradycyjnych zdjęć. Ograniczony do 40 minut będzie czas korzystania z szatni. DFL zaleca, by piłkarze po meczu kąpali się w domach lub hotelach.