Tak będzie wyglądał polski futbol w czasie pandemii koronawirusa. Obostrzenia dotyczą nawet picia i noszowych

We wtorek i środę odbędą się mecze Pucharu Polski. Od piątku - spotkania w Ekstraklasie. Wszystkie będą musiały toczyć się przy zachowaniu specjalnego rygoru sanitarnego. PZPN spisał go na dwunastu stronach - ten swoisty podręcznik przedstawił klubom.

Mecze będą się oczywiście odbywać bez udziału publiczności. Łącznie na stadiony podczas meczów Ekstraklasy wejdzie najwyżej 200 osób, w niższych ligach - nieco mniej. Obiekty zostaną podzielone na dwie strefy - zero i jeden. Pierwsza z nich obejmie boisko, jego bezpośrednie otoczenie, tunel i ciągi komunikacyjne prowadzące do szatni. Będą tam mogli przebywać tylko piłkarze, członkowie sztabów szkoleniowych, sędziowie, czy osoby zaangażowane w obsługę meczu. To m.in. członkowie załogi karetki pogotowia, czy osoby pracujące przy produkcji sygnału telewizyjnego.

Gospodarze i goście nie będą mogli dotrzeć na stadion w jednym czasie - ich przyjazd będzie musiał dzielić przynajmniej kwadrans. Przed samym spotkaniem zabraknie zwyczajowej ceremonii: powitań obu drużyn, uścisków dłoni między kapitanami, czy zdjęć grupowych. Piłkarze wyjdą na boisko sami - bez towarzyszących im zwykle dzieci.

W rozegraniu meczu nie będą też pomagać chłopcy do podawania piłek i noszowi. Tych drugich ma zastąpić załoga karetki, która będzie interweniowała w koniecznych sytuacjach.

Obostrzenia obejmą nawet napoje dla piłkarzy. Te będą mogły być podawane tylko w fabrycznie zamkniętych butelkach o pojemności nie przekraczającej 0,5 l. Jeden napój będzie przypisany do jednego zawodnika. Dzielenie się piciem będzie zabronione.

Wszystkie osoby przebywające na obiekcie, a nie uczestniczące w grze, będą musiały korzystać z maseczek o określonym standardzie. Wyjątek będą stanowić trenerzy udzielający wskazówek zawodnikom.

Ograniczenia dotkną też media. Na meczach Ekstraklasy będzie mogło być akredytowanych tylko piętnastu dziennikarzy i dziesięciu fotoreporterów.