Tak Ludovic Obraniak cierpiał po zgrupowaniu reprezentacji Polski. "To była dobrze przygotowana polska wódka"

Tak Ludovic Obraniak cierpiał po zgrupowaniu reprezentacji Polski. "To była dobrze przygotowana polska wódka"
RAFAL OLEKSIEWICZ / PRESSFOCUS
Ludovic Obraniak udzielił obszernego wywiadu dla "WP SportoweFakty". 36-latek wrócił do czasów, gdy grał w reprezentacji Polski. Opowiedział m.in. o relacjach z Jakubem Błaszczykowskim i Waldemarem Fornalikiem.
Obraniak debiut w reprezentacji Polski zanotował w 2009 roku. Był to towarzyski mecz z Grecją. Łącznie pomocnik dla "Biało-Czerwonych" wystąpił w 34 spotkaniach. Zdobył w nich 5 goli.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jak były gracz m.in. Metz i Lille wspomina tamte czasy? 36-latek nie ukrywa, że jego relacje z niektórymi piłkarzami nie należały do najlepszych. Obraniak nie mógł znaleźć wspólnego języka przede wszystkim z Jakubem Błaszczykowskim.
- Mamy silne charaktery, to pewnie nie pomagało, żeby się dogadać. Kiedy wiadomo było, że będę grał w polskiej kadrze, Marcin Żewłakow, z którym grałem w Metz, poprosił swojego brata, żeby się mną zaopiekował. Byłem więc blisko z Żewłakowem, Jerzym Dudkiem, Jackiem Krzynówkiem, Mariuszem Lewandowskim, Wojciechem Kowalewskim. Może to jakoś wpłynęło na relacje z Kubą? No, a po tym jak publicznie skrytykował mnie za czerwoną kartkę z Czarnogórą, to już było "pozamiatane" - oznajmił w rozmowie z "WP SportoweFakty".
Obraniak nie najlepiej wspomina także swoje kontakty z selekcjonerem Waldemarem Fornalikiem.
- Nie było między nami chemii od samego początku. No, ale jak miała być, skoro już na pierwszym spotkaniu z nim usłyszałem, że uważa, iż jestem współwinny tego co się wydarzyło na EURO 2012. Fornalik to najgorszy trener jakiego spotkałem nie tylko w kadrze, ale w całej karierze - dodał.
Były piłkarz ma w pamięci także nieco weselsze momenty. Obraniak opowiedział o tym, jak po jednym ze zgrupowań w hotelu pojawiła się rodzina Mariusza Lewandowskiego.
- To było już po wszystkim, tuż przed rozjazdem do domów. Byłem w pokoju, ale musiałem po coś zejść na dół. Mariusz mnie zobaczył i zaprosił do stolika. Bardzo sympatyczny gest. Jego tata sączył szklaneczkę i zaproponował mi to samo, mówił przy tym, że teraz jestem członkiem rodziny. Oczywiście, nie odmówiłem, ale nie jestem dobry w piciu mocnego alkoholu - zaznaczył.
- A to była dobrze przygotowana polska wódka. Na moje nieszczęście chciałem się pokazać i zaproponowałem drugą szklaneczkę. I właśnie ta druga mnie wykończyła. Wróciłem do pokoju i świat zaczął mi się przewracać do góry nogami. Nie spałem całą noc, myślałem, że żołądek mi eksploduje. Rano było jeszcze gorzej, a cała podróż do Francji była koszmarem. Wymiotowałem w toalecie każdego środka transportu, którym podróżowałem. Tak mnie załatwił polski trunek wtedy - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz30 Nov 2020 · 08:51
Źródło: sportowefaktyWP

Przeczytaj również