Tak Polska i Ukraina walczyły o EURO 2012. "Zabraliśmy dwa tiry żywności, wódki i bigosu"

Tak Polska i Ukraina walczyły o EURO 2012. "Zabraliśmy dwa tiry żywności, wódki i bigosu"
Dariusz Majgier/Shutterstock
Michał Listkiewicz nie zgadza się ze Zbigniewem Bońkiem w ocenie okoliczności przyznania Polsce i Ukrainie prawa do organizacji EURO 2012. - Myślę, że Platini mu naściemniał - mówi były prezes PZPN.
Boniek niedawno stwierdził, że mistrzostwa Europy w 2012 odbyły się w Polsce i na Ukrainie dzięki Hrihorijowi Surkisowi, który miał załatwić korzystną decyzję UEFA. Taką informację szefowi PZPN przekazał podobno Michel Platini.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Załatwiać to można było w czasach PRL, kiedy dało się zakombinować, by bez kartek dostać mięso, kiełbasę czy benzynę, ale nie teraz. To słowo można też skojarzyć z wykonywaniem potrzeby fizjologicznej w toalecie, ale nie z tak poważną sprawą, jak przyznanie organizacji mistrzostw Europy - kpi Listkiewicz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Były prezes PZPN uważa, że Boniek swoją opinią skrzywdził setki osób zaangażowanych w pracę nad polsko-ukraińską kandydaturą. Ta według Listkiewicza była znakomicie przygotowana, co umożliwiło pokonanie Chorwacji i Węgier oraz Włoch.
- Myślę, że Platini po prostu Zbyszkowi naściemniał. Znałem na pamięć wszystkie aplikacje, zdecydowanie najsłabsza była kandydatura włoska, zrobiona niechlujnie na kolanie. Przykładem naszego i ich zaangażowania była ostatnia prezentacja w Budapeszcie. Wszyscy się prężyli, pokazywali swoje walory. Może to brzmi zabawnie, ale my przywieźliśmy dwa tiry polskiej żywności, wódki, bigosu, materiałów reklamowych pokazujących, jak pięknym jesteśmy krajem. Jak przygotowali się Włosi? Ograniczyli się do dwóch hostess, które polewały alkohol - wspomina Listkiewicz.
Według niego kluczowe dla zwycięstwa Polski i Ukrainy były zabiegi podejmowane przez najważniejszych działaczy obu federacji. Można je określić mianem... "dyplomacji alkoholowej".
- Część wątrobianą musieliśmy wziąć na siebie, ponieważ Surkis jest abstynentem. Jak nie Ukrainiec. Miał w otoczeniu kilku zawodników wagi ciężkiej, sam jednak nie pił, może czasami jedynie lampkę wina. To było więc nasze zadanie: Adama Olkowicza, Zdzisława Kręciny i moje. Choć kwestia organizacji nie rozstrzygała się przy stołach - zakończył Lisktkiewicz.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski04 Jun 2020 · 17:42
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również