Takich transferów i zmian jeszcze nie było! Cała karuzela trenerska najlepszych lig w jednym miejscu

Takich transferów i zmian jeszcze nie było! Cała karuzela trenerska najlepszych lig w jednym miejscu
ph.FAB/shutterstock.com
Na europejskich ławkach kurz unosi się w powietrzu. Takiej rewolucji w sztabach szkoleniowych nie widzieliśmy od długich lat. Jeśli ktoś nie przetrawił wszystkich zmian, ruszamy z pomocą. Oto ściągawka tablicy informacyjnej z trenerskiego pośredniaka.
Jedno z najczęściej powtarzanych powiedzeń w piłce nożnej to “zwycięskiego składu się nie zmienia”. Pomyśleć by można, że dotyczyć to powinno również składu trenerskiego. Zasada ma pewnie zastosowanie, ale na pewno nie zawsze i zdecydowanie nie latem 2021. Topowe drużyny na potęgę wymieniają szkoleniowców lub, co również nie dzieje się rzadko, to fachowcy rezygnują z dotychczasowych pracodawców i szukają roboty gdzieś indziej. Prześledźmy teraz wszystkie ruchy z ostatnich tylko kilku tygodni.
Dalsza część tekstu pod wideo

Ordnung muss sein

Porządek musi być - pomyśleli sobie właściciele niemieckich ekip. Przegląd musimy rozpocząć od Bundesligi, bo tu stała się rzecz bezprecedensowa. Cała pierwsza szóstka zakończonego sezonu przyszły rozpocznie z nowymi osobistościami na ławce. Od Monachium po Dortmund, od Lipska po Leverkusen. Najbardziej sensacyjna zmiana dotyczy oczywiście Hansiego Flicka, dwukrotnego mistrza Niemiec i ubiegłorocznego zdobywcy Ligi Mistrzów, który nie potrafiąc porozumieć się z dyrektorem sportowym “Die Roten” Hasanem Salihamidziciem, rzucił papierami i mrugnął okiem do Niemieckiej Federacji Piłkarskiej. W to im graj. Wystarczyło kilka rozmów i scheda po długoletnim selekcjonerze Joachimie Loewie została przyklepana.
Bayern, mistrz porządku i organizacji, także nie zwlekał w kontekście wyboru następcy. Wybór padł na jedną z najmądrzejszych głów niemieckiego futbolu Juliana Nagelsmanna, który, w poczuciu dobrze wykonanej pracy (wicemistrzostwo w obecnej kampanii), skrócił umowę z RB Lipsk. Sekcja piłkarska koncernu Red Bulla bynajmniej nie stanęła pod ścianą. Idąc własną drogą postanowiono zatrudnić osobę z wewnątrz stajni. Amerykanin Jesse Marsch zasłynął z ręki do młodzieży, ciętego języka i płomiennych przemów w szatni Salzburga. W nagrodę od nowego sezonu będzie mógł doszkalać warsztat na wschodzie Niemiec.
Zarówno szczęśliwi ostatnimi wynikami, jak i rozczarowani doszli do wniosku, że nowe rozgrywki należy rozpocząć z nową “miotłą”. Tak na przykład stanie się w Dortmundzie. Borussia niemal do ostatniej kolejki drżała o miejsce w Lidze Mistrzów, lecz ostatecznie zabójczy finisz dał im nawet trzecią pozycję w tabeli. Edin Terzic może sobie pogratulować, jednak od sierpnia znów będzie jedynie rozstawiał pachołki na murawie na Signal Iduna Park. Jego nowy szef, Marco Rose, przyszedł z drugiej Borussii, z Moenchengladbach.
Domino toczyło się dalej. “Źrebaki” szybko znalazły odpowiedniego kandydata na menedżera w osobie Adiego Huettera z Eintrachtu Frankfurt, co oznaczało, że również ta drużyna musiała, chcąc nie chcąc, zajrzeć na rynek trenerski. We Frankfurcie działacze długo nie rozważali i poszli po linii najmniejszego oporu i po prostu podkupili z Wolfsburga Olivera Glasnera. Dopiero “Wilki” ruszyły poza Niemcy, by zapełnić najważniejszy wakat w zespole. Murowanym faworytem mediów do objęcia posady po Glasnerze jest bowiem Mark van Bommel. Piłkarz niegdyś znakomity, jednak jako szkoleniowiec notował przeciętne wyniki w PSV, z którego został zwolniony. Ostatnio zaś był asystentem selekcjonera reprezentacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Dla uzupełnienia bundesligowej szóstki, roszadę przeprowadził też Bayer Leverkusen. “Aptekarze” jeszcze w czasie trwania rozgrywek w marcu pożegnali Petera Bosza i nie zdecydowali się powierzyć roli stałego trenera “strażakowi” Hannesowi Wolfowi. Trzyletnią umowę podpisał natomiast Gerard Soane, mający za sobą trzy udane sezony w Young Boys Berno, zwieńczone corocznymi mistrzostwami Szwajcarii.

Chaos po włosku

Tornado zmian dotarło na Półwysep Apeniński. Antonio Conte wykonał najważniejsze zadanie, prowadząc Inter doScudetto w drugim sezonie pracy w Mediolanie. Odzyskanie tytułu dla “Nerazzurrich” po jedenastu latach powinno wiązać się z nieopisaną wdzięcznością ze strony kierownictwa, tymczasem kilka dni po zakończeniu sezonu poinformowano trenera o planowanych cięciach. Conte mógł zapomnieć o wzmocnieniu ekipy, kontynuowaniu mistrzowskiego projektu. Powiedział więc “basta” i opuścił Lombardię. Wszystko na to wskazuje, że zastąpi go Simone Inzaghi, wcześniej będący już po słowie z właścicielem Lazio Claudio Lotito w sprawie przedłużenia kontraktu z rzymskim klubem.
Wszystkie oczy spoglądały na Turyn. Juventus po dziewięciu latach stracił prymat najlepszej drużyny we Włoszech, zgodnie więc stwierdzono, że musi polecieć głowa trenera. Andrea Pirlo próbował bronić się zdobyciem Pucharu Włoch oraz skuteczną walką o miejsce w Lidze Mistrzów, ale w końcu musiał się poświęcić. Od nowego sezonu najważniejszym rycerzem “Starej Damy” będzie stary-dobry znajomy, Massimiliano Allegri, o którego podpis miał zabiegać również Real Madryt.
Czy to wszystko? Oczywiście, że nie. Jeszcze podczas trwania ligowych zmagań gruchnęła informacja, że z Romą pożegna się Paulo Fonseca, a jeszcze większą sensację podano kilka dni później. Nikt bowiem nie spodziewał się, że do Włoch wróci Jose Mourinho. Portugalczyk ma dobre wspomnienia z bitwy o Scudetto, lecz trudno przypuszczać, że wraz “Wilkami” będzie mógł powalczyć o coś więcej niż o bilet do europejskich pucharów.
Zgodnie z przypuszczeniami zatrzęsło w Neapolu. Tym razem to nie Wezuwiusz, a gniew właściciela drużyny Aurelio De Laurentiisa, który, na co zanosiło się od paru miesięcy, zwolnił Gennaro Gattuso. Osobą, która pokieruje Piotra Zielińskiego i jego kolegów ma być Luciano Spalletti, pozostający bezrobotny od dwóch lat, gdy w Interze pokazano mu drzwi. A co z “Rino”? Rychło znalazł sobie nową drużynę, także z Polakiem na pokładzie. Teraz będzie prowadził Fiorentinę Bartłomieja Drągowskiego.

Burza w Hiszpanii, spokojnie na Wyspach

Zostanie czy odejdzie? Temat przyszłości Zinedine’a Zidane’a spędzał sen z powiek społeczności Realu Madryt przez długie tygodnie, a im bardziej zbliżał się koniec zmagań, tym głośniej mówiło się, że drogi “Królewskich” z Francuzem się rozejdą. Tak w istocie się stało. Opcja rezerwowa w postaci Maxa Allegriego szybko się zdezaktualizowała, więc na krótkiej liście pozostały zaledwie cztery nazwiska:
  • Mauricio Pochettino, o ile PSG wypuści ptaszka ze złotej paryskiej klatki
  • Antonio Conte, który ze względu na klauzulę z Interem musi przez najbliższy rok szukać pracodawcy poza granicami Włoch
  • Raula, sprawdzonego w bojach z rezerwami Realu oraz juniorami, którzy rok temu pod jego wodzą zdobyli Młodzieżową Ligę Mistrzów
  • Carlo Ancelottiego, który według mediów od paru dni negocjuje odejście z Evertonu i powrót do Madrytu po latach
Na dziś trudno wskazać faworyta do gorącego krzesła na Bernabeu.
Co dalej z Ronaldem Koemanem? Tego na razie chyba nie wie nawet prezydent Barcelony Joan Laporta. Nie od dziś wiadomo, że następca Josepa Marii Bartomeu nigdy nie przepadał za kandydaturą Holendra na stołku trenera “Barcy”. Laporta wie też, że pożegnanie się z Holendrem wygenerowałoby kolejne koszta, przy i tak nie najciekawszej kondycji finansowej klubu. Czy kciuk powędruje w dół? Tak z pewnością by było, gdyby Laporta miał przynajmniej idealną alternatywę. Tymczasem przymierzany od miesięcy Xavi Hernandez, który niedawno podpisał nową umowę z Al-Sadd, to wciąż wielka niewiadoma, a możliwości zapasowe już nie wyglądają tak obiecująco. Nazwiska trenera Barcy B Garcii Pimienty czy szkoleniowca River Plate Marcelo Gallardo nikogo nie mogą rzucić na kolana.
W międzyczasie doszło do roszad w środku stawki La Liga. Po pięciu latach dobrej pracy w Getafe Jose Bordalas postanowił poszukać nowych wyzwań i zameldował się w Valencii. Jego miejsce w drużynie z przedmieść Madrytu zajmie natomiast Michel, który trenował już Getafe ponad 10 lat temu.
Spokój zachowują na Wyspach, gdzie o sobie dała znać typowa brytyjska flegma. Menedżerskich zmian uświadczymy niewiele. Roy Hodgson, były selekcjoner reprezentacji Anglii, dał sobie spokój nie tylko z Crystal Palace, ale generalnie z zawodem trenera, odchodząc na zasłużoną emeryturę. Koniec epoki nastąpił w Wolverhampton. Nuno Espírito Santo po czterech latach podziękował klubowi za wsparcie i zaufanie. Wszystko wskazuje jednak na to, że “Wilki” zatrudnią innego Portugalczyka, by nie zbaczać z obranego kursu. Dość powiedzieć, że w zespole jest od zatrzęsienia rodaków byłego menedżera, więc znalezienie szkoleniowca z opanowanym językiem portugalskim wydaje się dość rozsądne. Faworyci? Mówi się o Sergio Conceicao, obecnym sterniku FC Porto i o Bruno Lage, niedawnym trenerze Benfiki.

Przeczytaj również