To on będzie zmiennikiem Benzemy? Logiczne ryzyko Realu Madryt. "Wariant łatwy i ekonomiczny"

To on będzie zmiennikiem Benzemy? Logiczne ryzyko Realu Madryt. "Wariant łatwy i ekonomiczny"
Mateusz Porzucek/Pressfocus
Wszystko wskazuje na to, że bezpośrednim zmiennikiem Karima Benzemy w najbliższym sezonie będzie Borja Mayoral. Real Madryt nie ściągnie tym samym nowej “dziewiątki” i zaufa wychowankowi. Pytanie, na ile to ryzyko się opłaci.
Kylian Mbappe nadal w Paryżu, a Erling Haaland w Manchesterze - dwaj najważniejsi piłkarze długo łączeni z przenosinami do Realu Madryt na tę chwilę zdecydowali się kontynuować karierę w innym klubie. Norwegowi trudno się dziwić, bo na Santiago Bernabeu niepodważalną pozycję w środku ataku ma Karim Benzema. Francuz jest w takiej formie, że zamiast myśleć o emeryturze, właśnie robi na półce miejsce na nadchodzącą Złotą Piłkę.
Dalsza część tekstu pod wideo
“Benz” młodszy jednak nie będzie, a choć to fizyczny tytan, potrzebuje on czasem odpoczynku, resetu, może mu się przydarzyć jeden czy drugi uraz. Widzieliśmy to wiosną minionego sezonu, gdy Carlo Ancelotti nie mógł skorzystać z jego usług, a “Królewscy” automatycznie wystawiali się na ciosy od rywali. Nie działał zupełnie pomysł z fałszywym napastnikiem, w którego rolę próbowali wcielać się Marco Asensio czy Luka Modrić. “Carletto” pewnie nawet nie pomyślałby o takim kombinowaniu, gdyby zmiennicy Benzemy gwarantowali mu jakąkolwiek jakość. Ale tego nie robili. Ani Mariano Diaz, ani tym bardziej Luka Jović nie udźwignęli roli bezpośredniego zastępcy francuskiego supersnajpera.
Nic więc dziwnego, że w Madrycie podjęli decyzję, by zrobić z tym porządek. Jović został pożegnany bez żalu i na zasadzie wolnego transferu (+50% od następnej sprzedaży) zasilił Fiorentinę. Real utopił w nim kilkadziesiąt milionów euro, ale przynajmniej nie będzie musiał mu więcej płacić za wygrzewanie krzesełek na Bernabeu. Mariano zaś ponoć wreszcie dał zielone światło na odejście i być może komuś uda mu się dogodzić finansowo na tyle, by ten opuścił madrycki okręt, którego burty trzyma się rękami i nogami od przynajmniej dwóch lat.
Zakładając, że Diaz jest na wylocie, pierwszy zespół Realu liczy więc jednego, poza Benzemą, nominalnego środkowego napastnika. To Borja Mayoral.

Przynajmniej strzela

Mayoral, który dwa ostatnie lata spędził na wypożyczeniach. Półtora sezonu w Romie i pół rundy w Getafe. Wydawałoby się, że na Santiago Bernabeu wraca wyłącznie po to, by zostać wytransferowanym dalej. To wciąż jeszcze niewykluczone, ale aktualnie wszystko wskazuje na pozostanie 25-latka w ekipie Ancelottiego. Kilka dni temu “AS” podał, że Borja jest faworytem do objęcia roli “wice-Benzemy”. Włoski menedżer preferuje Hiszpana kosztem bezużytecznego Mariano, a sam zawodnik pozytywnie zapatruje się na takie rozwiązanie. Według dziennikarzy innego madryckiego dziennika, “ABC”, Real nie planuje żadnych wzmocnień, chyba że Borja zdecyduje się odejść gdzieś, gdzie otrzyma gwarancję gry w podstawowym składzie.
“Królewskim” powinno jednak generalnie zależeć, by zatrzymać wychowanka w klubie. To sensowna opcja budżetowa na pozycję napastnika numer dwa. Ekonomiczny wariant tuż pod nosem, bo piłkarz jest już w drużynie. Nie trzeba szukać kogoś na rynku, szczególnie że tam brakuje sensownych nazwisk. Mayoral jawi się jako lepszy pomysł niż np. płacenie niemałych pieniędzy łączonemu jakiś czas temu z Realem Edinsonowi Cavaniemu.
Borję od Jovicia i Mariano różni jeden, istotny czynnik. 25-letni napastnik strzela bramki. Robi to, co do niego należy, w lepszym lub gorszym stylu. Wiosną w przeciętnym Getafe zdobył sześć goli. Wcześniej zanotował solidny rok w Romie. Sezon 2020/21 to 17 trafień Mayorala. Hiszpański atakujący był w na tyle dobrej formie, że Florentino Perez mógł czekać na informację o wykupie go przez rzymian. Te plany legły jednak w gruzach. Dlaczego? “Giallorossich” objął Jose Mourinho. Legendarny menedżer, delikatnie mówiąc, nie okazał się fanem talentu Borjy. Snajper grał u niego bardzo rzadko i właśnie dlatego został zimą “przeniesiony” ze Stadio Olimpico do Getafe.

“Ofiara” Mourinho

Skąd niechęć Mourinho do wychowanka Realu?
- Jose Mourinho to trener, który jest wybitnym fachowcem, ale ma też swoje fanaberie. Zarówno te pozytywne, jak Felix Afena-Gyan, czy negatywne, jak właśnie Borja Mayoral - tłumaczy nam Marcin Ostrowski z “Calcio Merito”. - Sezon 2020/21 pod Paulo Fonseką był bardzo dobry w wykonaniu Hiszpana, strzelił o cztery gole więcej od Edina Dżeko, rozgrywając przy tym mniej minut. Mayoral dał się zapamiętać jako piłkarz uniwersalny. Dysponuje dobrą szybkością, niezłą techniką, potrafi zejść niżej i brać udział w rozgrywaniu piłki. Zazwyczaj pewnie wykańczał sytuacje strzeleckie, umiał znaleźć sobie miejsce w polu karnym. Większość bramek zdobył właśnie z pola karnego, choć pamiętam jego świetne uderzenie zza pola karnego w meczu z Crotone, kiedy umieścił piłkę w okienku bramki.
- Mayoral miał jednak w Rzymie tego pecha, że rozegrał dwa mecze, które ciągnęły się za nim do końca pobytu w stolicy Włoch - kontynuuje Ostrowski. - Pierwszy ze Spezią w Pucharze Włoch, gdzie zanim Fonseca pomylił się z liczbą zmian w dogrywce, co skutkowało walkowerem, Borja zmarnował trzy “setki”. Gdyby trafił choć raz, nie byłoby dogrywki i całego zamieszania. A drugi za Mourinho, pamiętne 1:6 z Bodo/Glimt w Lidze Konferencji.
To właśnie wtedy Jose Mourinho mówił po ostatnim gwizdku, że ma do gry 12-13 gotowych zawodników, a reszta generalnie się nie nadaje. Wśród piłkarzy, którzy przeskrobali sobie u “The Special One”, był m.in. Mayoral. Grał wtedy w pierwszej połowie, zszedł w przerwie, zanim doszło do katastrofy, ale nie uniknął gniewu Portugalczyka. Jego rola w zespole została zmarginalizowana, mimo że jeszcze grywał, np. w rewanżu z Bodo (asysta) czy przeciwko CSKA Sofia (gol). Zimą jednak “Mou” bez wahania się go pozbył, stawiając na Eldora Szomurodowa jako zastępcę Tammy’ego Abrahama.
- Transfer Szomurodowa od początku wydawał mi się dziwny. 17 milionów euro na niemłodego, 26-letniego Uzbeka, który za bardzo nie wyróżniał się w Genoi, bo strzelił osiem goli w 32 meczach. Ale na jego sprowadzenie naciskał Mourinho, który “zauroczył się” nim kilka lat temu. Tak to właśnie jest z fanaberiami Portugalczyka - podkreśla Ostrowski. - Jestem przekonany, że Borja nie jest gorszym piłkarzem od Szomurodowa, aczkolwiek trudno zestawić ich statystyki jeden do jednego. Podczas pobytu Mayorala w Romie podstawowym napastnikiem był Edin Dżeko, który bardziej potrzebował rotacji niż Tammy Abraham. Anglik w tym sezonie rozegrał ponad cztery tysiące minut - wyjaśnia redaktor “Calcio Merito”.

Jest pod ręką

Rzymski epizod kariery Mayorala wcale nie musiał się zatem zakończyć tak, jak się zakończył. To już jednak zamknięty rozdział. Borja dobrze zrobił, wybierając regularną grę w Getafe. Udowodnił tam, że jak na średnie, europejskie warunki jest solidnym napastnikiem, który nie sprawia problemów, ma właściwy mental i potrafi zdobywać bramki.
Tylko czy bezpośredni zastępca Karima Benzemy nie powinien być kimś więcej niż przyzwoitym wyrobnikiem, mimo wszystko średniakiem, nawet jeśli z nosem do strzelania goli? Pewnie Carlo Ancelotti wolałby na środku ataku dwójkę z wyższej półki, która nie będzie narzekać na ławkę rezerwowych, a w razie konieczności zrobi swoje. Swego czasu w ten model zmiennika idealnie wpisywali się Emmanuel Adebayor czy Javier “Chicharito” Hernandez.
Marzenia to jedno, lecz w Madrycie muszą mierzyć siły na zamiary. Inwestycja pieniędzy w innego “wice-Benzemę” się nie kalkuluje. Łatwiej i ekonomiczniej zainwestować w prawdopodobny, nowy kontrakt dla będącego pod ręką, już trenującego z zespołem Mayorala. Obecna umowa 25-latka wygasa za rok i sensownie byłoby zaproponować mu jej prolongatę, z zastrzeżeniem, że gdyby Borja latem 2023 chciałby odejść, klub nie robiłby mu problemów.
Co więcej, w trakcie okresu przygotowawczego przed nowym sezonem Ancelotti sprawdza także 21-letniego Juanmiego Latasę z rezerw “Los Blancos”, autora 13 goli w ostatnim sezonie. Pretemporada da Włochowi pogląd na to, czy postawienie na Mayorala, z Juanmin w tle, okaże się sensownym rozwiązaniem. Wygląda na to, że “Carletto” podpisze się pod tym wariantem. Trochę z braku laku, trochę z rozsądku i logiki.
Marcin Ostrowski uważa zaś, że wspomniany Luka Jović nie jest gorszym napastnikiem od Borjy, a sam Hiszpan to za mały kaliber “dziewiątki” jak na klub formatu Realu.
- Borja Mayoral to nie jest piłkarz na grę w Realu. Luka Jović przewyższa go umiejętnościami, w przypadku Serba nie wyszło raczej przez słaby mental. Mayoral jest odpowiednim graczem dla klubów grających w Lidze Europy czy w Lidze Konferencji Europy. W sezonie 2020/21 w LE strzelił aż 7 goli - najwięcej w rozgrywkach. Real to jednak luksusowa marka, więc “Królewscy” powinni poszukać lepszej opcji - twierdzi.
O lepszą opcję Perezowi i Ancelottiemu może być jednak niełatwo. Stąd postępowanie Realu da się zrozumieć. A Mayoral tych goli pewnie kilka strzeli. Nawet jeśli Karim Benzema będzie okazem zdrowia.

Przeczytaj również