Tomasz Hajto opowiedział o rodzinnej tragedii. "Byłem w o wiele gorszej sytuacji"

Tomasz Hajto opowiedział o rodzinnej tragedii. "Byłem w o wiele gorszej sytuacji"
RAFAL RUSEK / PREESSFOCUS
Intymne wyznanie Tomasza Hajty. Były reprezentant Polski w rozmowie z serwisem "Sportowy24.pl" zdecydował się opowiedzieć o rodzinnej tragedii.
W ostatnich dniach głośno zrobiło się o Tomaszu Hajto. Wszystko za sprawą słów eksperta o Piotrze Zielińskim. Pomocnik opuścił zgrupowanie reprezentacji Polski ze względu na narodziny syna.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zawodnik dostał pięć dni wolnego, a to się nie spodobało Hajcie. Były piłkarz wyraził swoją opinię i wywołał wielką burzę. W rozmowie z serwisem "Sportowy24.pl" podkreślił jednak, że jego słowa został źle zrozumiane.
- Uczono mnie, że książkę zawsze trzeba czytać ze zrozumieniem, i ze zrozumieniem wypada także słuchać. Powiedziałem jedynie, że długość urlopu Piotra Zielińskiego na narodziny syna była za długa, nie krytykowałem faktu wyjazdu. Pojawienie się na świecie dziecka, nieważne zresztą - pierwszego, drugiego czy trzeciego - to fantastyczna chwila w życiu każdego człowieka - stwierdził.
- Mamy do czynienia z zawodowym sportowcem, który przygotowuje się do bardzo ważnego turnieju. Zatem 48 godzin wolnego byłoby w pełni uzasadnione, pięciu dni nie jestem w stanie zrozumieć. Wyszło jednak na to, że lepiej odnosić się do komentarza Tomka Hajty niż do faktycznych problemów naszej reprezentacji - dodał.
Co więcej - Hajto przyznał, że przed laty znalazł się w dużo gorszej sytuacji niż Zieliński. 48-latek zdecydował się opowiedzieć o rodzinnej tragedii.
- Byłem w o wiele gorszej sytuacji. Nigdy nie chciałem o niej mówić. Uważałem, że jest za bardzo intymna. Otóż kiedy grałem w Duisburgu, moja żona poroniła, będąc w drugiej ciąży. Konkretnie w trzecim jej miesiącu. Musiała później przejść poważną operację, istniało nawet zagrożenie życia - zaznaczył.
Hajto wówczas chciał wesprzeć swoją żonę. Zwrócił się do trenera z prośbą o dwa dni wolnego. Trener Duisburga okazał się nieczuły i gruboskórny.
- Usłyszałem jednak od szkoleniowca, że ktoś na taki poważny zabieg musi zarobić. I tym kimś jestem właśnie ja. Przyjąłem odpowiedź na klatę i przychodziłem na treningi. To był straszny moment, straciliśmy dziecko, moja żona naprawdę potrzebowała wsparcia - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz11 Jun 2021 · 21:02
Źródło: sportowy24.pl

Przeczytaj również