TOP10 transferów lata w Ekstraklasie. Piłkarz pucharowy, obiekt zainteresowań giganta, udane powroty

TOP10 transferów lata w Ekstraklasie. Piłkarz pucharowy, obiekt zainteresowań giganta, udane powroty
własne
Za nami półmetek sezonu w PKO Ekstraklasie, a to odpowiedni czas, by zdobyć się na pierwsze podsumowania. Na przykład transferów, których polskie kluby dokonywały podczas letniego okienka. Wybraliśmy dziesięć najlepszych, choć łatwo nie było. Swój akces do wyróżnienia składało przynajmniej kilkunastu piłkarzy.
Przy ocenie pod uwagę braliśmy wiele kwestii. Nie wykluczaliśmy choćby wypożyczeń. Patrzyliśmy na występy w Ekstraklasie, krajowych i europejskich pucharach. Po części też na okoliczności transferu (cenę) czy przyszłościowe perspektywy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Musimy wspomnieć, że blisko wyróżnienia byli też tacy piłkarze jak Josue z Legii, Łukasz Sekulski z Wisły Płock (6 goli, 1 asysta) czy Marco Terrazzino z Lechii Gdańsk. Parę przebłysków pokazali także choćby Alberto Toril z Piasta Gliwice, Maksymilian Sitek ze Stali i Michal Skvarka z Wisły Kraków.
Zanim przejdziemy do czołowej dziesiątki, dla formalności wspomnimy jeszcze tylko, że jako transferu do klubu Ekstraklasy nie traktowaliśmy oczywiście powracającego z wypożyczenia Joao Amarala. Jeśliby tak było - Portugalczyk zająłby z pewnością pierwsze miejsce. Z podobnych względów nie znajdziecie w rankingu Raphaela Rossiego. Obrońca Radomiaka w poprzednim sezonie był już do niego wypożyczony, a latem doszło do podpisania stałej umowy.

10. Adriel Ba Loua (Viktoria Pilzno -> Lech Poznań)

Długo zastanawialiśmy się, czy skrzydłowy Lecha Poznań zasłużył na wyróżnienie. Kosztował przecież ponad milion euro, a póki co ma na swoim koncie jednego gola i jedną asystę. Trochę mało. Każdy kto regularnie oglądał jednak w akcji piłkarza rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej widział z pewnością, że to naprawdę bardzo dobry piłkarz. Dający drużynie dużo więcej niż te najważniejsze cyfry. Lepiej wyglądają u niego kluczowe podania, coraz solidniej praca w defensywie, a na pierwszy rzut oka 25-latek wyróżnia się dużą przebojowością i dobrze ułożoną stopą. Ta ma póki co naprawdę sporego pecha, bo Ba Loua regularnie obija słupki i poprzeczki. Dziesiąta lokata więc trochę na zachętę. Wydaje się, że piłkarz “Kolejorza” dopiero się rozkręca.

9. Fabian Piasecki (Śląsk Wrocław -> Stal Mielec)

Stal Mielec nie jest z pewnością klubem, w którym bardzo łatwo o wyróżnienie się na tle całej ligi. Ale Piaseckiemu (i kilku jego kolegom) w tym sezonie to się udaje. Napastnik, który jeszcze na początku sezonu strzelał dla Śląska gole w Europie, ostatecznie powędrował do Stali na wypożyczenie, by tam grać regularnie, na co liczyć nie mógł we Wrocławiu. I w nowym klubie spisuje się wyjątkowo dobrze. W 17 meczach strzelił już pięć goli i dołożył do tego cztery asysty.

8. Kamil Grosicki (West Bromwich -> Pogoń Szczecin)

Jeden z najgłośniejszych transferów lata w Ekstraklasie. Początkowo Kamil Grosicki nie mógł jeszcze złapać w Szczecinie odpowiedniego rytmu. Wszedł co prawda mocno, bo podczas debiutu w Poznaniu kilka razy poszarpał w swoim stylu na skrzydle, dając duże nadzieje na przyszłość, ale później na kilka tygodni zgasł. Potrzebował trochę czasu, jednak gdy wskoczył już na odpowiednie obroty, to pod koniec rundy był chyba najlepszym piłkarzem całej ligi. Cztery ostatnie występy - dwa gole i cztery asysty. A coś nam mówi, że to dopiero początek dużej formy.

7. Michał Pazdan (Ankaragucu -> Jagiellonia Białystok)

Jagiellonia sprowadzając bez kwoty odstępnego doświadczonego Michała Pazdana zrobiła świetny ruch. Były reprezentant Polski nie zawsze mógł liczyć na występy od pierwszej minuty, bo dwa razy nie podniósł się z ławki, a dwa razy wylądował poza kadrą meczową, ale gdy już faktycznie grał, defensywa Jagiellonii zazwyczaj spisywała się dużo pewniej. Jako całokształt trudno ją chwalić - w końcu klub z Białegostoku stracił aż 25 bramek, a w tabeli zajmuje dopiero 12. miejsce, ale bez “Pazdka” byłoby zapewne jeszcze gorzej.

6. Damian Kądzior (Eibar -> Piast Gliwice)

Z golami czy asystami problemu nie ma natomiast Damian Kądzior. O jego transferze latem też mówiło się całkiem głośno i póki co 29-latek nie zawodzi. W tym sezonie dołożył już solidną cegiełkę do siedmiu bramek zdobytych przez Piasta. Dwa razy sam trafiał do siatki, a pięciokrotnie potrafił skutecznie odnaleźć partnera. Wydaje się, że nadal ma rezerwy, ale i tak jego powrót do Polski wygląda całkiem solidnie. W Gliwicach nie powinni żałować, że wyłożyli na stół pół miliona euro.
***
TUTAJ znajdziecie zestawienie TOP10 transferów wszystkich najlepszych lig w Europie. Warto zajrzeć!
***

5. Damian Warchoł (Legia Warszawa -> Wisła Płock)

Chyba największe zaskoczenie w zestawieniu. Warchoł w Legii rozegrał zaledwie jedno spotkanie. Pojawił się na boisku w meczu kończącym sezon 2019/20, gdy “Wojskowi” posłali w bój całkowite rezerwy na Pogoń Szczecin. Poza tym zawodnik urodzony w Łodzi reprezentował głównie rezerwy klubu z Warszawy. Latem szansę dała mu Wisła Płock i trafiła w dziesiątkę. Warchoł stał się niespodziewanie jednym z głównych motorów napędowych “Nafciarzy”. Strzelił siedem goli i zanotował dwie asysty. Brał więc bezpośredni udział w praktycznie 1/3 bramek zdobytych przez Wisłę. Ostatnio ma trochę gorszy okres, w poprzednim meczu nie podniósł się z ławki, ale na pewno jeszcze przyda się ekipie z Płocka.

4. Aschraf El Mahdioui (AS Trencin -> Wisła Kraków)

Mózg Wisły Kraków. Teoretycznie pomocnik defensywny, ale nie taki z kategorii “przecinaków”. Zawodnik, przez którego przechodzi praktycznie każda akcja zespołu. Piłkarz będący wiecznie pod grą. Widać, że szkolił się w szkółce Ajaksu Amsterdam i wie, o co w tym biznesie chodzi. Choć “Biała Gwiazda” zalicza bardzo słaby sezon, jego trudno ganić. Wręcz przeciwnie - zazwyczaj można chwalić. Jeśli do dobrej gry dołoży jeszcze liczby, będzie kandydatem na gwiazdę ligi. Choć z drugiej strony - gole czy asysty nie należą raczej do zbioru jego podstawowych obowiązków. Mogą być wartością dodaną.

3. Ilkay Durmus (St. Mirren -> Lechia Gdańsk)

Sprowadzenie przez Lechię byłego młodzieżowego reprezentanta Niemiec oraz Turcji nie odbiło się raczej wielkim echem. Ot, polski klub sprowadza dość anonimowego piłkarza, grającego ostatnio w szkockim St. Mirren. Po czasie wiemy już jednak, że włodarze z Trójmiasta mieli niezłego nosa. Durmus strzela (i to jak!), asystuje, pomaga drużynie. Dziś ma na swoim koncie pięć goli i cztery asysty w barwach Lechii. A jak faktycznie zapisuje się już na listę strzelców, to robi to na przykład tak:

2. Mahir Emreli (Karabach -> Legia Warszawa)

Gdyby do oceny wliczały się wyłącznie występy w Ekstraklasie, Emreli znalazłby się nie tylko poza dziesiątką, ale pewnie i trzydziestką letnich transferów (2 gole, 1 asysta). Azerowi trzeba jednak oddać, że niemal na swoich plecach wniósł Legię do Ligi Europy, a i tam, do czasu, potrafił dać się we znaki mocnym ekipom. Łącznie w tym sezonie zdobył dla “Wojskowych” 11 goli i zaliczył dwa kluczowe podania. Trafiał do siatki:
  • Bodo/Glimt - dwa razy + asysta
  • Slavii Praga - trzy razy (kluczowe gole w kontekście awansu do fazy grupowej)
  • Leicester - raz
  • Napoli - raz
Gdyby nie on, Legii raczej dawno nie byłoby w pucharach, a to daje mu w naszym rankingu przewagę nad piłkarzami, którzy z dobrej strony pokazali się tylko na krajowym podwórku. Niestety, w ostatnich tygodniach Azer mocno spuścił już z tonu. Na tak wysokiej lokacie umieszczamy go więc przez wzgląd na wcześniejsze, ale bardzo istotne zasługi. Legia dziś dołuje, jednak przynajmniej zarobiła na samym udziale w Lidze Europy konkretne pieniądze, a dla Polski zdobyła trochę punktów do rankingu UEFA. Emreli, jak zdążyliśmy już wspomnieć, dołożył do tego bardzo dużą cegłę.

1. Vladan Kovacević (FK Sarajevo -> Raków Częstochowa)

Kolejny beneficjent znakomitej gry w europejskich pucharach. Jeśli jako klub sprowadziłeś za darmo zawodnika z FK Sarajevo, a teraz (ponoć) chce go Inter Mediolan, to znaczy, że zrobiłeś kapitalny interes. Kovacević pokazał się Polsce i Europie zaraz po dołączeniu do Rakowa, gdy w dużej mierze dzięki jego świetnej dyspozycji ekipa z Częstochowy przedzierała się przez kolejne rundy el. Ligi Europy, eliminując Suduvę (po karnych) i faworyzowany Rubin Kazań (po karnych). Bośniak zachwycał wtedy nie tylko w konkursach jedenastek, bo i w trakcie pięciu spotkań z rzędu nie dopuścił do utraty żadnego gola. Później zrobiło się o nim trochę ciszej. W Ekstraklasie ominął nawet kilka spotkań, ale od dłuższego czasu znów regularnie stoi między słupkami bramki Rakowa. Wczoraj z dobrej strony pokazał się w meczu z Piastem.
Transfery Ekstraklasa
własne

Przeczytaj również