Tottenham Hotspur. Napastnik kompletny. Kane bawi się w rozgrywającego, nie zapominając o podstawowej robocie

Napastnik kompletny. Kane bawi się w rozgrywającego, nie zapominając o podstawowej robocie
CosminIftode/shutterstock.com
Jose Mourinho pewnie chciałby go sklonować, by móc wystawić jednocześnie na pozycji napastnika i środkowego pomocnika. A może i gdzieś jeszcze. Harry Kane od lat nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale w ostatnim czasie mocno ewoluuje. Z typowej “9” zmienia się w piłkarza niemal od wszystkiego. Strzelania, rozgrywania, asystowania. I każda z tych czynności wychodzi mu po prostu znakomicie.
Kane zawsze uchodził za napastnika, któremu piłka raczej nie przeszkadza w grze. Potrafił wyjść do gry, poklepać z kolegami, uderzyć z dystansu. Nie czyhał raczej na dostawienie nogi. Nie był przywiązany do linii spalonego, niczym kiedyś Filippo Inzaghi. Ale mimo to zawsze wyróżniał się głównie swoją skutecznością. A to strzelił w sezonie 21 bramek, a to trafił 25 razy, później 29. Robota zrobiona? Zrobiona. Nikt nie mógł raczej narzekać, że przy tym Anglik rzadko obsługuje dobrymi podaniami kumpli. To oni mieli dostarczać piłkę jemu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Rekord asyst pobity w... październiku

Do tej pory licznik asyst Kane’a rzadko pokazywał duże cyfry.
  • 2013/14 - 2 asysty
  • 2014/15 - 6 asyst
  • 2015/16 - 2 asysty
  • 2016/17 - 7 asyst
  • 2017/18 - 5 asyst
  • 2018/19 - 6 asyst
  • 2019/20 - 2 asysty
Mowa tu o meczach Tottenhamu we wszystkich oficjalnych rozgrywkach. 30 asyst zaliczonych w ciągu siedmiu sezonów. Średnio niewiele ponad cztery przypadające na jedną kampanię. No nie bawił się wtedy Kane w Kevina de Bruyne czy Thomasa Muellera.
A teraz zalicza taki początek sezonu, że wszelkie rekordy najlepszych asystentów mogą drżeć w posadach. W Premier League po dziewięciu kolejkach ma na koncie dziewięć ostatnich podań. Dołożył do tego ponadto dwa takie zagrania w Lidze Europy. Nie mamy jeszcze grudnia, a Anglik ma już 11 asyst na koncie. O cztery więcej niż w jakimkolwiek wcześniejszym sezonie.

Koncert w Southampton

To nie przypadek. Piłka nie odbija się od niego w polu karnym, dzięki czemu do bramki wpychają ją jego koledzy. Nie zalicza asyst przypadkowych. Wystarczy je prześledzić, żeby zobaczyć, że Kane raz zamienia się w klasyczną dziesiątkę, zaraz potem schodzi jeszcze głębiej, a potem posyła prostopadłe podanie z linii środkowej. Jest trochę wolnym elektronem, a Tottenham regularnie na tym korzysta.
Prawdziwy koncert Kane’a w roli asystenta zobaczyliśmy w starciu z Southampton, gdy cztery razy z jego podań korzystał Heung-min Son.
1) Otwierające podanie z bocznej strefy do środka
Harry Kane
YouTube
2) Wyjście głębiej i prostopadłe podanie między dwóch obrońców rywali, które sprawiło, że Son wyszedł sam na sam z bramkarzem
Harry Kane
YouTube
3) Podanie z własnej połowy do wychodzącego środkiem Koreańczyka
Harry Kane
YouTube
4) Długie podanie ze skrzydła na wolne pole do wbiegającego środkiem kolegi
Harry Kane
YouTube
Cztery genialne asysty zaliczone w ciągu kilkudziesięciu minut. Żadna z nich nie z obrębu pola karnego. Skrzydełko, środek, długa piłka z własnej połowy. Klasa. Inna sprawa, że “Święci” zostawiali Sonowi w tym meczu zbyt dużo swobody, a Koreańczyk był zabójczo skuteczny

Praca na całym boisku

Kane nie powtórzył już później meczu z czterema asystami, bo takie zdarzają się pewnie raz w życiu, ale udowodnił, że nie był to żaden przypadek. Asystował też w czterech kolejnych meczach Premier League. Nie próżnował na arenie europejskiej.
A to wykazywał się wyjątkowym sprytem, jak podczas pogromu na Old Trafford, gdy szybko rozpoczął rzut wolny, dzięki czemu Son wyszedł sam na sam z De Geą i trafił do siatki. A to przytomnie zagrał wzdłuż bramki do Lucasa Moury, który musiał tylko dołożyć nogę. W rywalizacji z Maccabi Haifa przytomnie dostrzegł wbiegającego lewą stroną Giovanniego Lo Celso. To samo zrobił w meczu z Manchesterem City, a podczas Derbów Londynu z West Hamem kolejny raz asystował z własnej połowy, zagrywając - cóż za niespodzianka - do Sona.
Harry Kane
YouTube
Tylko trzy z 11 asyst Kane zaliczył będąc w polu karnym. Osiem razy zagrywał wychodząc z szesnastki, w tym dwa razy zrobił to podając jeszcze z własnej połowy. Nowoczesny napastnik. Jest wszędzie.
Anglikowi byłoby trudniej o tak znakomite liczby, gdyby nie tandem z Heung-min Sonem. Panowie rozumieją się po prostu fantastycznie. Z 11 wspomnianych asyst aż siedem Kane zaliczył właśnie podając do Koreańczyka. Trzy razy było natomiast odwrotnie.

Nie zapomina o podstawowej robocie

Obserwując ostatnią smykałkę Kane’a do rozgrywania, wychodzenia do gry, posyłania piłek z głębi, można byłoby pomyśleć, że odłożył na bok swoje podstawowe obowiązki, które można przypisywać napastnikowi. Ale w rzeczywistości tak nie jest. Owszem, Anglik co rusz dokłada do swojego dorobku ostatnie podanie, ale sam też strzela. I to nawet częściej.
W samej Premier League więcej ma co prawda asyst, bo uzbierał ich dziewięć, a trafiał do siatki siedem razy, ale jeśli podliczymy liczby z wszystkich rozgrywek, to okaże się, że przepoczwarzający się w rozgrywającego Harry strzelił od początku sezonu już 13 goli. Dla porównania - Robert Lewandowski ma ich póki co 15, Erling Haaland 16, Zlatan Ibrahimović 11.

Najlepszy asystent

Zawodnik Tottenhamu nie ma sobie równych, gdy spojrzymy na liczbę asyst wśród zawodników pięciu topowych lig europejskich. W samej Premier League nieco uciekł już stawce, bo drugi pod tym względem Jack Grealish obsługiwał kolegów ostatnim podaniem “tylko” pięć razy. Przed nami jeszcze 3/4 sezonu, a Kane ze swoim wynikiem już teraz zająłby w całej poprzedniej kampanii angielskiej Ekstraklasy trzecie miejsce wśród najlepszych asystentów.
Wtedy wszystkich odstawił Kevin de Bruyne, który asystował 20 razy. Jeśli napastnik “Kogutów” utrzyma takie tempo, spokojnie może ten wynik poprawić. Co ciekawe, wspomniany De Bruyne w tym sezonie zaliczył póki co tylko trzy decydujące podania.
Harry Kane
własne
***
Ciekawie patrzy się na przemianę Kane’a, który wyrasta na jedną z najbardziej wszechstronnych “9” na świecie. A może i najbardziej wszechstronną? Kto inny jest bowiem w stanie z zimną krwią wykończyć sytuację w polu karnym rywala, uderzyć głową, z dystansu, dośrodkować ze skrzydła, zagrać prostopadłe podanie w uliczkę, a potem posłać genialną asystę z własnej połowy?
Imię zobowiązuje. Ten facet naprawdę potrafi czarować.

Przeczytaj również