Trener Chapecoense kilka dni przed tragedią: Gdybym umarł dzisiaj, umarłbym szczęśliwy

Trener Chapecoense kilka dni przed tragedią: Gdybym umarł dzisiaj, umarłbym szczęśliwy
alphaspirit / shutterstock
Gdybym umarł dzisiaj, umarłbym szczęśliwy - miał powiedzieć kilka dni temu trener Chapecoense, Caio Junior, po awansie jego drużyny do finału Copa Sudamericana. 


Dalsza część tekstu pod wideo
Samolot, w którym podróżowali on i jego piłkarze na finał tych rozgrywek na stadionie Atletico Nacional w Medellin, rozbił się we wtorek o 4:15 czasu polskiego. 


Kilka dni wcześniej zawodnicy Chapecoense po remisie u siebie 0:0 z San Lorenzo - w Argentynie padł remis 1:1 - świętowali sensacyjny awans do finału Copa Sudamericana. To wtedy trener brazylijskiej drużyny, Caio Junior, miał powiedzieć - Gdybym umarł dzisiaj, umarłbym szczęśliwy.




51-letni szkoleniowiec karierę trenerską zaczynał w 2000 roku. Prowadził takie zespoły, jak Palmeiras, Flamengo, Botafogo, Gremio. Pracował również w Japonii i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Największym jego sukcesem był jednak awans do finału Copa Sudamericana z nazywanym brazylijskim Leicester, Chapecoense. Sam zresztą porównywał swój klub do angielskiego.


- Nasz zespół bardzo przypomina Leicester. Drużynę z małego miasta, której udało się być mistrzem w tak poważnej lidze jak angielska - stwierdził cytowany przez serwis ESPN.


Chapecoense zostało założone w 1973 roku. W brazylijskiej Serie A zagrali w 1979, a potem na kolejny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej musieli czekać aż do 2014 roku. Trzy lata temu nie mieli pieniędzy, boiska treningowego czy siłowni, a mimo to w tym roku doszli do finału Copa Sudamericana. To był ich drugi występ w tych rozgrywkach - w ubiegłym sezonie odpadli w ćwierćfinale z River Plate.
Źródło: Twitter/ESPN

Przeczytaj również