UEFA wzięła się za rozłamowców. Założyciele Superligi zagrożeni surowymi karami

ESPN twierdzi, że w ostatnich dniach przedstawiciele UEFA rozmawiali z dwunastoma klubami, które zamierzały przystąpić do Superligi. Federacja była skłonna potraktować je łagodnie, ale w zamian za zobowiązanie, że w przyszłości nie będą współtworzyć nowych rozgrywek.

Na takie warunki do środy przystało siedem klubów: Arsenal, Atletico Madryt, Chelsea, Liverpool, Manchester City, Manchester United i Tottenham. Blisko porozumienia z UEFA ma być też Inter Mediolan, ale w jego sprawie nic nie zostało jeszcze przesądzone.

Pozostałe kluby, czyli Real, Juventus, Barcelona i Milan, okopały się na swoich pozycjach i nie chcą zdystansować się od Superligi. ESPN twierdzi, że takie postępowanie może ściągnąć na nie bardzo surowe kary. Podstawą w tym przypadku byłoby złamanie art. 51 statutu UEFA, który stanowi, że żadne sojusze między klubami zrzeszonymi pośrednio lub bezpośrednio w tej federacji nie mogą być tworzone bez jej zgody.

Co może za to grozić? Zdaniem ESPN nawet dwuletnie wykluczenie z gry w europejskich pucharach.

W tle toczy się prawna gra związana z treścią podpisanych umów. UEFA chce przeciągnąć na swoją stronę kolejne zbuntowane kluby. Wewnętrzny regulamin Superligi ma bowiem stanowić, że projekt zostanie zakończony, jeśli wycofa się z niego przynajmniej dziewięć z dwunastu członków. Klubom, które już zrezygnowały z udziału w nowych rozgrywkach, może za to grozić kara finansowa za niewypełnienie warunków kontraktu.

Aleksander Ceferin zapowiedział już, że każdy z członków-założycieli Superligi musi liczyć się z karą. Różny będzie jednak jej wymiar.

- Dla mnie w tej dwunastce są trzy grupy. Angielska szósta wycofała się pierwsza, przyznała się do błędu. Potem były Atletico, Inter i AC Milan. Z kolei Barcelona, Real i Juventus uważają, że Ziemia jest płaska, a Superliga nadal istnieje. Są więc rÓżnice, ale wszyscy będą ukarani. Zobaczymy, w jaki sposób - powiedział szef UEFA.