UEFA zarabia, środowisko cierpi. "To największy problem. Wielu podróży można było uniknąć"

UEFA zarabia, środowisko cierpi. "To największy problem. Wielu podróży można było uniknąć"
Cheng Tingting/Xinhua/PressFocus
Rozpoczęte wczoraj mistrzostwa Europy pod wieloma względami będą naprawdę wyjątkowe. Spotkania rozegrane zostaną w 11 krajach, co jest prawdziwym ewenementem w historii wielkich turniejów piłkarskich. Ten ewenement niesie jednak za sobą ogromny koszt dla środowiska.
Przygotowania do Euro 2020 zostały zdominowane przez panującą wciąż pandemię koronawirusa. To przecież przez nią najpierw zastanawiano się, czy aby cała impreza nie powinna odbyć się bez udziału publiczności, później ostatecznie mistrzostwa przełożono na ten rok, a wreszcie dokonano również zmian wśród gospodarzy - Bilbao i Dublin, które nie mogły zapewnić wpuszczenia kibiców na trybuny, zostały zastąpione przez Sewillę.
Dalsza część tekstu pod wideo
Okazuje się jednak, że pandemia nie jest jedynym globalnym problemem, z którym muszą mierzyć się organizatorzy Euro. W momencie, kiedy Ziemia jest coraz bardziej zagrożona globalnymi zmianami klimatu, a coraz większe uznanie budzi ekologiczne podejście do życia, decyzja UEFA na rozsianie turnieju po całym kontynencie może zostać uznana za co najmniej kontrowersyjną.

Transport największym problemem

Od Sewilli po Baku, od Rzymu po Sankt Petersburg. Tak bardzo rozciągniętego geograficznie Euro jeszcze nie mieliśmy. Choć pandemia spowodowała, że za piłkarzami nie wyruszy aż tak wielu kibiców co normalnie, to i tak podróżować będą tysiące fanów z całego Starego Kontynentu. To z kolei niesie za sobą poważne konsekwencje dla środowiska naturalnego i klimatu, które z roku na rok już i tak są coraz bardziej eksploatowane.
- Największym problemem jest transport. Jeśli chodzi o emisję dwutlenku węgla w piłce nożnej, to 70% z niej wywoływane jest poprzez podróże kibiców. Oczywiście Euro rozgrywane po całym kontynencie niesie za sobą dużo pozytywnej energii, ale nie możemy przy tym zapominać właśnie o tych tysiącach fanów, którzy będą w czasie tego turnieju podróżować po całej Europie - mówi nam Barney Weston z organizacji pozarządowej “Football For Future”*.
Spośród powszechnie używanych środków transportu pod względem emisji dwutlenku węgla najbardziej szkodliwy jest samochód, w którym znajduje się tylko kierowca. Jeśli jednak dodamy do tego jeszcze różne pozostałe skutki, niekoniecznie związane z CO2, wówczas najmniej przyjaznym naturze sposobem na podróżowanie staje się latanie. To zaś samolot będzie najprawdopodobniej najczęściej stosowanym środkiem do komunikacji w czasie tej wielkiej imprezy.

Niepotrzebne kilometry

Euro nie tylko zostało rozrzucone po całej Europie. Również poszczególne grupy ulokowano tak, że często drużyny będą musiały pokonać między jednym a drugim meczem naprawdę tysiące kilometrów. Dotyczy to choćby Polski, która spośród wszystkich drużyn w fazie grupowej polata najwięcej. “Biało-czerwoni” po meczu z Sankt Petersburgu udadzą się bowiem do Sewilli, by później raz jeszcze zagrać w Rosji. Z bardzo podobną sytuacją spotkają się również drużyny w grupie A, która rywalizować będzie w Baku oraz Rzymie.
- Gdyby nie pandemia, kibiców byłoby naprawdę wielu, a tak ta liczba będzie co prawda nieco mniejsza, ale niemniej jednak, to wciąż będzie znaczny wzrost podróży w stosunku do poprzednich czempionatów. Podczas nich komunikacja odbywała się wewnątrz jednego czy dwóch państw i często za pomocą pociągów czy innych środków transportu, nieco bardziej przyjaznych środowisku niż samoloty. Tymczasem tym razem to właśnie one odegrają kluczową rolę w kontekście transportu. Jeśli jesteś fanem jadącym na mecz kadry do Baku, to wówczas odbywasz podróż, której można było uniknąć - mówi David Nash, profesor geografii fizycznej na University of Brighton.
W czasie poprzednich turniejów o mistrzostwo Europy można było z łatwością odbyć podróż między jednym a drugim miastem-gospodarzem za pomocą choćby kolei. Było to możliwe, bo Euro albo odbywało się w jednym kraju, albo w maksymalnie dwóch, sąsiadujących ze sobą państwach. Tymczasem teraz pociąg stanowić będzie wygodną formę transportu jedynie dla kibiców grup D (Glasgow i Londyn) oraz F (Budapeszt i Monachium). Pomiędzy pozostałymi miastami te odległości są po prostu za duże.

Trzeba szukać rozwiązań

UEFA jest jednym z sygnatariuszy zasad Sportowego Ruchu Klimatycznego, organizowanego pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Jej prezydent Aleksander Ceferin w 2019 roku mówił, że dzięki rozmieszczeniu Euro w tak wielu krajach nie ma potrzeby budowania nigdzie nowych stadionów czy też dróg komunikacyjnych. Brak konieczności konstrukcji tych obiektów i wykorzystania na to wielu materiałów niesie za sobą z kolei dobre skutki dla środowiska. Problem tylko w tym, że to logiczne rozumowanie zostało przykryte brakiem logiki w innych działaniach unii piłkarskiej.
- Jestem kibicem piłkarskim i chociaż nie zagłębiałem się w ten temat, to nie nigdy też nie widziałem, by UEFA głośno mówiła o swoich działaniach na rzecz środowiska. Na pewno organizacja turnieju w jednym kraju byłaby z punktu widzenia klimatu dużo korzystniejsza. A jeśli już zdecydowaliśmy się rozsiać to Euro po całym kontynencie, to na pewno można było zastosować środki, które ograniczyłby zbyt wiele podróży. Belgia mogłaby na przykład grać mecze w Holandii i Francji itd. Jeśli UEFA coś rzeczywiście robi w tej kwestii, to mogłaby to ogłaszać bardziej otwarcie - uważa Nash.
Decyzja o organizacji turnieju w krajach rozwijających się takich jak Polska czy Ukraina niosła rzeczywiście za sobą konieczność zbudowania często infrastruktury niemal od podstaw. Pod tym względem ulokowanie Euro na istniejących już obiektach wydaje się dobrym pomysłem. Dlatego nie jest wykluczone, że UEFA również w przyszłości zdecyduje się powierzyć organizację mistrzostw więcej niż dwóm krajom.
- Dobrą rzeczą w kontekście tegorocznego Euro jest, że niektóre zespoły będą mogły grać przed własną publicznością, a to oznacza, że nie muszą oni jechać poza granice swojego kraju, co oczywiście ogranicza te zwyczajowe podróże. Myślę, że przy pewnych modyfikacjach taki model mógłby zostać zastosowany w przyszłości w przypadku niektórych rozgrywek, gdy na przykład finał mógłby odbywać się pośrodku dwóch miast czy krajów, skąd pochodzą dane drużyny. Taki prosty zabieg również ograniczyłby emisję tych niekorzystnych dla naszego klimatu związków chemicznych - proponuje Weston.

Trzeba znaleźć złoty środek

Nasza planeta z roku na rok jest coraz bardziej zanieczyszczona. W miastach pojawia się coraz więcej samochodów, w których niejednokrotnie znajduje się tylko kierowca. Istnieje potrzeba znalezienia zrównoważonego transportu, który z jednej strony pozwoli kibicom piłkarskim w dotarciu na stadion, a z drugiej sprawi, iż na tym wszystkim nie będzie aż tak mocno cierpieć środowisko.
- Nikt nie chce widzieć pustych stadionów. Oczywiście problem emisji dwutlenku węgla jest naprawdę spory, ale to nie znaczy, że jako kibic nie chcę jeździć na mecze swojej drużyny. Mundiale czy inne wielkie turnieje będą rozgrywane w różnych krajach i kibice tam się udadzą. Dlatego właśnie stoimy wszyscy przed naprawdę wielkim wyzwaniem, by znaleźć jakiś złoty środek - mówi Weston.
Za pięknymi słowami działaczy UEFA muszą też jednak iść czyny. Ostatnio zorganizowała ona co prawda warsztaty dotyczące właśnie środowiska. Patrząc jednak na minione miesiące i walki na szczycie światowego futbolu, bardziej prawdopodobne od zdecydowanych zmian mających na uwadze ekologię, są raczej kolejne modyfikacje rozgrywek, których celem niekoniecznie będzie uatrakcyjnienie ukochanego sportu dla jego kibiców, ale przede wszystkim możliwość jeszcze większego zarobku.
- Tak długo, jak tymi turniejami będą interesować się wielkie korporacje i nie dojdzie do żadnego skandalu, tak trudno mi sobie wyobrazić, by ich organizacja miałaby zostać w przyszłości jakoś zmieniona. Rozumiem, dlaczego UEFA zdecydowała się zorganizować Euro w tak wielu krajach. Mieliśmy rocznicę pierwszych mistrzostw, koszty miały być podzielone na poszczególne państwa. Tymczasem niestety wciąż wysoki koszt ponosi środowisko - podsumowuje Nash.
***
Football For Future jest organizacją pozarządową, której celem jest wprowadzenie bardziej zrównoważonego podejścia w piłce nożnej. Więcej informacji na temat tego projektu znajdziecie na footballforfuture.org oraz na Twitterze i Instagramie pod nickiem @ftblforfuture

Przeczytaj również