Vive Kielce wygrywa Ligę Mistrzów! Co za remontada, co za Szmal!

Vive Kielce wygrywa Ligę Mistrzów! Co za remontada, co za Szmal!
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Liga Mistrzów dla szczypiornistów Vive Kielce!


Dalsza część tekstu pod wideo
Awans Vive do finału Ligi Mistrzów już sam w sobie był największym sukcesem polskiego klubu. Zawodnicy opowiadali, że nie chcą na tym poprzestać, ale początek spotkania nie ułożył się dla nich najlepiej - stracili trzy kolejne bramki, sami nie zdobywając w tym czasie ani jednej.


Potem dwie minuty kary dostał Schuch, jednak nie spowodowało to, ze odrobiliśmy straty. Wreszcie punkt zdobył Lijewski, ale zaraz odpowiedział Ilić - było 1:4. Niedługo później Szmal zatrzymał uderzenie tego samego zawodnika, a dwie minuty kary dostał kolejny z przeciwników. 


Wiele to nie dało - kielczanie nie tylko nie nadrobili dystansu, ale wręcz pozwolili Węgrom na powiększenie przewagi. W 20 minucie było już 7:11. W końcowej części pierwszej połowy udało nam się wreszcie dopaść rywali na odległość punktu, ale sam finisz należał już do przeciwnika. Po znakomitym golu Palmarssona zespół z Kielc schodził na przerwę przy stanie 13:17.


Niestety w drugiej odsłonie obraz gry niewiele się zmienił. Po ośmiu minutach Vive przegrywało już 15:21 i nic nie wskazywało na to, że uda się jeszcze odwrócić losy spotkania.


W 39 minucie, przy stanie 16:23, o czas poprosił trener Dujszebajew. Niewiele to dało - wkrótce straciliśmy kolejnego gola, a zaraz potem zaczęliśmy jeszcze grać w osłabieniu.


W 46 minucie, po skutecznej akcji Nilssona, było już 19:28. Potem jednak cudowny zryw pokazali kielczanie, którzy zdobyli kolejnych dziewięć punktów! Fenomenalnie bronił Sławomir Szmal, a rywale jakby nagle stracili wszystkie swoje atuty. Doprowadziliśmy do remisu po 28, po chwili dostaliśmy jeszcze rzut karny, ale Karol Bielecki nie zdołał go wykorzystać i w końcu zdobyć gola udało się przeciwnikowi. 28:29.


Kilkadziesiąt sekund później mieliśmy co? Kolejny karny dla Vive! Ale znowu coś niesamowitego - tym razem rzucał nie Bielecki, a Strlek. I również nie zaskoczył Ailovicia...


W samej końcówce po raz kolejny zdarzyło się mały cud - 4 sekundy przed końcem Lijewski rzutem ostatniej szansy zapewnił nam remis i doprowadził do  dogrywki!


W pierwszej akcji dodatkowego czasu trafił Jachlewski, co oznaczało, ze biało-czerwoni po raz pierwszy w tym meczu wychodzą na prowadzenie!


W końcówce pierwszej części dogrywki wypadki ułożyły się jednak kiepsko dla kielczan - Jurecki wyleciał na dwuminutową karę, a rywale wyszli na prowadzenie. Na pięć minut przed końcem przegrywaliśmy 32:33.


Ale drugą część dogrywki znów zaczęliśmy fenomenalnie - świetna kontra Vive, wyrównanie, a potem rzut karny obroniony przez kapitalnego Szmala!


Nieco ponad minutę przed końcem Aguinagalde dał kielczanom prowadzenie 35:34!


13 sekund przed końcem zaczynamy grać w osłabieniu, ale ciągle w przewadze punktowej. W ostatniej chwili rywalom udaje się jednak zdobyć wyrównanie - po 35 i rzuty karne!


Pierwsi rzucają Węgrzy - i trafiają, po chwili Cupicia zatrzymuje bramkarz rywala. Za chwilę jednak karnego broni Marin Sego, który za Szmala! Pół minuty później jest już remis, bo Strlek trafia dla Vive.


Slisković i Bielecki się nie mylą, po trzech seriach dalej remis. Sekundy później w naszej bramce ponownie Szmal i... broni! Za chwilę Reichmann trafia i prowadzimy po czterech seriach.  W decydującej serii musieliśmy po prostu trafić - i zrobił to Aginalagalde! Liga Mistrzów dla polskiego zespołu!


Przeczytaj również