Gdy piłkarz podaje do rywali, a kibice nie rozpoznają swojej drużyny. Powszechny problem daltonizmu w futbolu

Gdy piłkarz podaje do rywali, a kibice nie rozpoznają swojej drużyny. Powszechny problem daltonizmu w futbolu
Pixathlon / Press Focus
Wyobrażacie sobie, że oglądacie mecz, ale obie drużyny grają w koszulkach takiego samego koloru? W praktyce to się nie zdarza, jednak u osób cierpiących na ślepotę barw, popularnie zwaną też daltonizmem, to właściwie norma. Wystarczy, że jeden z zespołów wystąpi np. na zielono, drugi na czerwono. Jak Rosja i Arabia Saudyjska podczas otwarcia Mundialu w Rosji. A problem ten dotyczy też piłkarzy, trenerów i sędziów. Statystycznie w każdej drużynie jeden z zawodników ma problemy z rozróżnianiem kolorów.
Najbardziej znaną postacią, która przyznała, że cierpi na daltonizm, jest Thomas Delaney, dziś piłkarz Borussii Dortmund. Po przenosinach z Werderu Brema musiał odetchnąć z ulgą. Zieloną koszulkę zamienił bowiem na żółtą. A to właśnie z rozróżnieniem tego pierwszego koloru oraz czerwieni ma największy problem.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Kiedy kolega i przeciwnik byli obok siebie, to potrafiłem rozróżnić kto jest kim. Ale kiedy akcja była dynamiczna, a ja widziałem tylko jednego zawodnika kątem oka, to wtedy miałem już trudniej - mówił Delaney po towarzyskim meczu reprezentacji Danii z Meksykiem.
Dania - Meksyk
Youtube

Jestem zielono-czerwony

Duńczyka mógłby poniekąd uratować kolor spodenek czy getrów, ale w przypadku obu zespołów był on biały. Gdy jeden z kibiców zmagających się z daltonizmem zadzwonił po tamtym meczu do stacji radiowej "DR P3", by pożalić się, że nie mógł odróżnić rywalizujących ze sobą drużyn, Delaney zdecydował się wyjawić do tej pory skrywany sekret. Wykręcił więc numer do radia, przedstawiając się po prostu jako Thomas. Nawiązała się rozmowa.
- Jestem czerwono-zielony. Nie powiedziałbym, że jest tak źle, ale to się zdarza. Pewnego dnia na boisku było trochę trudno zobaczyć, kto był w moim zespole, a kto w drugim.
- A grasz w zielonej czy czerwonej drużynie?
- Gram dla drużyny czerwonej.
- Jaka to drużyna, Thomas?
- Reprezentacja Danii.
Oczywiście wszyscy od razu wiedzieli, jaki Thomas reprezentuje duńską kadrę. Słowa Delaneya odbiły się dużym echem, a ludzie zajmujący się problematyką daltonizmu nie mieli wątpliwości, że mogą okazać się one przełomowe.
- Jest pierwszym graczem na elitarnym poziomie, wciąż grającym, o którym wiemy, że mówił o byciu daltonistą. Nie sądzę, żeby zdawał sobie sprawę z konsekwencji tego, co zrobił - stwierdziła Kathryn Albany-Ward, założycielka grupy “Color Blind Awareness”.

Daltonizm jest w każdym zespole

Pomocnik Borussii Dortmund to jednak tylko igła w stogu siana. Badania pokazały bowiem, że daltonizm dotyka 1 na 12 mężczyzn. Wychodzi więc na to, że statystycznie w każdej drużynie ktoś zmaga się z takim problemem. Nie każdy ma jednak tyle odwagi, by o tym mówić. Dlatego coraz częściej powstają różnego rodzaju inicjatywy, mające nagłośnić ten temat.
Coutinho
Youtube
Islandzka Federacja Piłkarska (KSI) uruchomiła kilka miesięcy temu projekt “Litblinda” (Ślepota barw). Celem jest umożliwienie normalnego funkcjonowania osobom zmagającym się z taką chorobą. - Chcemy, aby pod koniec tego roku wszyscy związani z futbolem byli zaznajomieni z problematyką daltonizmu - tłumaczą twórcy akcji.
To zresztą nie przypadek, że akurat Islandczycy zdecydowali się nagłośnić problem. Ze ślepotą barw zmaga się bowiem Lars Lagerbäck, szwedzki trener, który w latach 2011-2017 prowadził islandzką reprezentację. Początkowo nie przyznawał się on do tego, ale w końcu sytuacja wymknęła się spod kontroli.
- Było to na jednym z pierwszych treningów, kiedy zrugałem nie tego zawodnika co trzeba, gdyż nie rozróżniałem kolorów ich kamizelek - wspomniał Szwed. - Byli zaskoczeni, lecz wytłumaczyłem im, że jeżeli ja przez tyle lat dałem sobie radę, to ci będący w podobnej do mojej sytuacji też sobie poradzą, a daltonizm nikogo nie może wykluczać z normalnego życia. Tym bardziej z piłki nożnej - dodał.
Ślepota barw zdecydowanie częściej dotyka mężczyzn (8%) niż kobiet (0.5%). Jest dziedziczona. Zazwyczaj po matce, choć zdarza się też, że bywa skutkiem innych chorób, takich jak cukrzyca czy stwardnienie rozsiane.

Problem dla kibiców

Kolorów nie rozróżniają piłkarze i trenerzy, ale też sędziowie, którzy mogą przez przypadek pokazać zły kolor kartonika. Kibice z kolei widząc na murawie zespoły ubrane w zielone i czerwone stroje dostają szewskiej pasji. Wspominaliśmy już o towarzyskim meczu Danii z Meksykiem, ale takie sytuacje zdarzają się też w najważniejszych spotkaniach. Gdy większość fanów futbolu latem 2018 roku rozkoszowała się meczem otwarcia Mistrzostw Świata w Rosji, sympatycy zmagający się z daltonizmem nie mieli praktycznie szans, by rozróżnić zawodników gospodarzy i Arabii Saudyjskiej.
Mogło to dla nich wyglądać mniej więcej tak, jak tu na pierwszym planie. Albo nawet gorzej.
Daltonizm
Pixathlon / Press Focus
- To tak, jakby Madonna wyszła na scenę i ogłosiła: "Dziś wieczorem śpiewam piosenki w Swahili! - tłumaczył Sean Hargrave, zmagający się z problemem ślepoty barw.
Oburzenie wynikało głównie z faktu, że już kilka lat wcześniej FIFA otrzymała liczne prośby, by unikać takich sytuacji w przyszłości. Później sytuacja powtórzyła się jeszcze choćby w starciu reprezentacji Niemiec z Koreą Południową.
Inny kłopot, choć może na pierwszy rzut oka wydaje się prozaiczny, to zieleń i czerwień podczas konkursu rzutów karnych. Przyzwyczailiśmy się już, że skutecznie wykonana jedenastka to zazwyczaj zielony symbol pokazywany przez realizatorów (np. kółko), z kolei niewykorzystany karny to kolor czerwony. - Osoby z zaburzeniem barw nie wiedzą, kto strzelił i spudłował rzuty karne. Dlaczego zawsze czerwony i zielony? Czemu nie znaczki i krzyżyki? - wściekali się daltoniści.

Pierwsze kroki w stronę normalności

Choć najczęściej chodzi o mylenie czerwonego i zielonego, rzadziej problem dotyczy też innych barw. O ile FIFA - jak widać - nieco lekceważy temat, chwalić można organizację UEFA. W 2017 finał Ligi Europy odbył się pod hasłem “Colour Blind Awareness Campaign”.
Z kolei Tottenham Hotspur dostosował swoją stronę internetową do osób mających problemy z rozróżnianiem kolorów. Zazwyczaj bowiem podczas elektronicznego zakupu biletów poszczególne miejsca, sektory, trybuny czy wolne/zajęte krzesełka były oznaczane poszczególnymi barwami. Nierzadko właśnie zielonymi i czerwonymi. Władze “Kogutów” opracowały więc nieco inną koncepcję.
***
O samym daltoniźmie mówi się niewiele. W środowisku piłkarskim? Niemal wcale. Jeśli faktycznie problem ten dotyka 1 na 12 mężczyzn, to w rzeczywistości na całym świecie rozsianych jest mnóstwo takich zawodników. Nieliczni zdecydowali się do tego przyznać. Szkoda. Nagłośnienie sprawy mogłoby się z pewnością przyczynić do wielu z pozoru prostych, ale istotnych decyzji. Choćby przy organizacji meczów i turniejów.
Ważne jednak, że temat w ogóle zaistniał, a co jakiś czas z cienia wychodzą takie osoby jak Lars Lagerbäck czy Thomas Delaney. Być może wszystko będzie szło w coraz lepszą stronę, kibice piłkarscy przestaną klnąć pod nosem, gdy zobaczą rywalizację czerwonych z zielonymi. Bo ktoś będzie mógł - jakie to banalne - założyć po prostu drugi komplet strojów.

Przeczytaj również