W tym Ancelotti jest mistrzem. Tak Włoch "załatwił" Liverpool. "Real Madryt w ten sposób pociągnął za sznurki"

W tym Ancelotti jest mistrzem. Tak Włoch "załatwił" Liverpool. "Real w ten sposób pociągnął za sznurki"
wlasne
W jaki sposób Real Madryt po raz czternasty został królem Europy? Powtarzalność mistrzów Hiszpanii w wielkich meczach jest tak niesamowita, że aż nielogiczna. Dokładna analiza finału Ligi Mistrzów przedstawia jednak kilka prawidłowości.
Oni znów to zrobili. Tak pisaliśmy TUTAJ po ”remontadzie” w półfinale LM przeciwko Manchesterowi City, kiedy Real Madryt po raz trzeci z rzędu odrobił straty w fazie pucharowej tych rozgrywek. Tamte wiktorie wymagały od piłkarzy Realu niesłychanej odporności mentalnej i jeśli wydawało się, że do trzech razy sztuka, madrytczycy przetrwali dominację kolejnego rywala. Liverpool w decydującym o tytule meczu skutecznie pozbawiał ”Los Blancos” szans na przejście z obrony do ataku, lecz ostatecznie przegrał po… jedynym celnym strzale piłkarzy Ancelottiego. Pod ogólnym względem statystycznym podopieczni Kloppa powinni wyraźnie wygrać to spotkanie, jednak głębsza analiza strategii obu zespołów pokazuje, że Real mógł w istocie liczyć na wykorzystanie chwili słabości graczy z Anfield.
Dalsza część tekstu pod wideo
finał lm analiza 2
wlasne
W początkowych fragmentach meczu obie drużyny na zmianę przeprowadzały ataki pozycyjne, stosowały różne wysokości bloków obronnych, aż w końcu posiadanie piłki zdecydowanie przejął Liverpool. Zawodnicy z Merseyside w budowie swoich ataków stosowali charakterystyczne rotacje - najczęściej po bokach, gdzie płynne trójkąty tworzyli Trent Alexander-Arnold (TAA), Mohamed Salah i Jordan Henderson. Ten ostatni, jako najbardziej wysunięty pomocnik, pojawiał się często w pierwszej linii ataku ”The Reds”, którzy tworzyli wówczas strukturę 2-3-5. Real dysponował jednak szczelnym i firmowym zabezpieczeniem centralnych stref w postaci tercetu Casemiro-Kroos-Modrić. Brazylijczyk, Niemiec i Chorwat nie pozwalali, by futbolówka przeszyła ich formację, a presja na najbliższych przeciwników powodowała, że ci natychmiast zwracali się przodem do własnej bramki, a nie tej strzeżonej przez Thibaut Courtois.
finał lm analiza 3
wlasne
W takich sytuacjach piłka wędrowała w sektor boczny i ”Los Blancos” przechodzili ze średniego bloku w 4-5-1 do niskiego w 5-4-1, a nawet 6-3-1, kiedy Vinicius i Federico Valverde obniżali ustawienie do ostatniej linii obrony. Światło bramki chroniło wówczas zawsze trzech zawodników.
finał lm analiza 4
wlasne
Skoro Liverpool miał zablokowane wszystkie wejścia w pole karne, starał się kreować okazje nieco dalej od bramki. Kilkukrotnie Jordan Henderson i Trent Alexander-Arnold posyłali wczesne dośrodkowania zza linii szesnastego, będąc ustawionymi ani nie w środku pola, ani na skrzydle - w tzw. półprzestrzeni. Nieoczywiste pozycje z pewnością sprawiały problemy w kryciu, a dogrania po przekątnej w kierunku dalszego słupka już nie raz wyrządziły szkodę piłkarzom Ancelottiego. W ten sposób padł m.in. pierwszy gol w dwumeczu z Manchesterem City autorstwa Kevina de Bruyne.
finał lm analiza 5
wlasne
Ustawienie ”The Reds” było jednak na tyle spójne, że wicemistrzowie Anglii mogli po stracie piłki założyć błyskawiczny pressing i użyć go jako rekontry. Zdecydowanie pomagała w tym geometria ustawienia 4-3-3, które Liverpool wykorzystuje od lat. Niewielkie odległości między graczami w dwóch ”trójkach” oraz kąty pomiędzy nimi powodują, że przeciwnik nie może wykonać podania przeszywającego i zmienić stronę gry. W ten sposób Real został kilkukrotnie zmuszony do niekontrolowanego wybicia piłki, którą na nowo przejęli zawodnicy Kloppa.
finał lm analiza 6
wlasne
Nawet jeśli ”Królewskim” udawało się wygrać pojedynek przy linii bocznej i wyjść spod presji, Liverpool miał na to antidotum. Kiedy tylko gracz Realu był przy piłce, zwracał się twarzą w stronę bramki Alissona i wykonywał zamach, defensorzy LFC natychmiast ustawiali się bokiem w kierunku akcji. Dzięki temu mogli szybciej reagować na podanie prostopadłe, co w przypadku zagrożenia ze strony szybkiego Viniciusa stanowiło kluczowe zachowanie w obronie - zwłaszcza w grze z tak wysoko ustawioną ostatnią linią.
finał lm analiza 7
wlasne
Liverpool tym samym sprawnie powracał pod linię futbolówki i w ciągu kilku sekund wokół brazylijskiego skrzydłowego Realu pojawiało się trzech-czterech rywali. W takich warunkach przedarcie się w pole karne ”The Reds” oraz odegranie do wolnego partnera było praktycznie niemożliwe.
Skoro piłkarze Kloppa grali tak dobrze, to dlaczego koniec końców wyszło tak źle? Próba odpowiedzi na to pytanie wydaje się karkołomna, bo przecież ledwie cztery strzały Realu teoretycznie nie powinny wystarczyć, by Madryt mógł świętować. Podopieczni Ancelottiego wykorzystali jednak główną wadę systemu LFC, dzięki czemu jedyne celne uderzenie zyskało wartość aż 0.70 gola oczekiwanego (xG). Dla porównania, większość firm statystycznych wycenia rzut karny na ok. 0.75 możliwej do zdobycia bramki, biorąc pod uwagę dane historyczne. Geneza trafienia Viniciusa sięga zaś jeszcze pierwszej połowy starcia na Stade de France.
finał lm analiza 8
wlasne
Na wczesnym etapie budowy ataków obok stoperów Realu pojawiał się Toni Kroos, a boczny obrońca ustawiał się wyżej przy linii bocznej. Dzięki temu zespół z Madrytu prowokował zmiany w kryciu Liverpoolu, lecz wciąż miał czterech graczy z tyłu. Kwartet ten rozstawiał się bardzo szeroko i zyskiwał przewagę liczebną względem trzech napastników ”The Reds”. Ci nie mogli oddalić się od siebie, ponieważ Real mógłby wtedy przeszyć ich formację jednym podaniem, dlatego razem pokrywali zdecydowanie mniejszą powierzchnię niż czterej przeciwnicy. Oznaczało to, że hiszpańscy obrońcy z całym polem przed oczyma mogli wymierzyć celne, nomen omen, crossy i wykorzystać przeciwległą, nieobstawioną flankę.
finał lm analiza 10
wlasne
To właśnie te strefy wykorzystywali już w tej edycji Ligi Mistrzów m.in. wahadłowi Interu i Juergen Klopp musiał dokonywać zmian taktycznych.
finał lm analiza 1
wlasne
Tym razem, pomimo znacznie mniejszej liczby znaków ze strony Realu, że w końcu wyceluje w tę ”piętę achillesową”, cios został wyprowadzony w dość nieoczywistym momencie. Podobnie jak podanie do Karima Benzemy, który zdobył nieuznaną bramkę, nastąpiło chwilę przed zejściem do szatni, tak gol Viniciusa zdawał się paść w chwili lekkiego rozprężenia w pressingu Liverpoolu. Piłkarze Kloppa tracą wtedy podwójnie, ponieważ dodatkowo system wymusza na nich zachowanie maksymalnie kompaktowego ustawienia. Podopieczni Ancelottiego skrzętnie to wykorzystali, płynnie przenosząc grę na drugie skrzydło po wrzucie z autu. Wsparcie w wolnej przestrzeni przytomnie zapewnił Luka Modrić, co sprowokowało do wyjścia ze strefy bocznego zawodnika z najliczniejszej formacji - w tym przypadku Andy’ego Robertsona z linii obrony.
Real w ten sposób ”pociągnął za sznurki” i atakował już zaledwie trzech defensorów (Robertson pozostał w tyle) taką samą liczbą napastników. Obrońcy Liverpoolu nie wiedzieli czy wchodzić w pojedynek 1 na 1, chronić światło bramki, czy zastosować pułapkę ofsajdową - odległość do bramki wciąż była niejednoznaczna do oceny, co jest charakterystyczne w przejściu do defensywy z okolic linii środkowej boiska. Tym samym zawahanie Alexandra-Arnolda doprowadziło do utraty kontroli nad Viniciusem, który zdobył jedyną gola w meczu po strzale na pustą bramkę. Cała sytuacja została więc stopniowo wypracowana dokładnie w taki sposób, jaki wymagało ustawienie ”The Reds”.
finał lm analiza 11
wlasne
Liverpool nie był w stanie stworzyć równie dogodnej szansy strzeleckiej. Przeciwnicy stosowali zbity blok obronny z niemal wszystkimi graczami pod linią piłki, a zawodnicy LFC nie wyciągali madrytczyków ze stref dzięki ruchom bez piłki (np. fałszywej dziewiątki). Zamiast tego ustawiali się wokół linii pomocy ”Los Blancos”, którzy mieli ich na wysokości oczu i szybko przesuwali się w kierunku gracza z piłką.
finał lm analiza 12
wlasne
Po golu z 59. minuty na boisku zameldował się Diogo Jota. Portugalczyk zmienił Luisa Diaza i, w przeciwieństwie do byłego zawodnika FC Porto, nie zapewniał szerokości ustawienia, ale wchodził w strefy pomiędzy obrońcami, podobnie jak pozostała dwójka napastników. Szkoleniowiec Liverpoolu na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że wcześniej brakowało jego zespołowi podań między formacje przeciwników, a ataki prowadzone były zbyt często skrzydłami. Po godzinie gry podania zaczęły docierać wewnątrz bloku Realu, zaś ten po zdobyciu bramki jeszcze bardziej zagęścił obronę (mapa poniżej), dlatego brakowało opcji wyjścia z przestrzeni, w których skupieni zostali gracze z Hiszpanii.
finał lm analiza 13
wlasne
W efekcie Jota częściej holował piłkę w pole karne, na którego skraju Liverpool oddawał strzały z nieprzygotowanych pozycji. Poszczególne uderzenia miały bardzo niską wartość, ponieważ Real pierwszorzędnie chronił światło bramki i wyblokował aż dziewięć takich prób.
Heatmapy zmieniające się wraz z biegiem meczu celnie przedstawiają obraz rywalizacji. Liverpool niemal całkowicie opanował teren, stosował spójne ustawienie piłkarzy we własnej drużynie, ale niedostatecznie manipulował przeciwnikami, by znaleźć ostatecznie lukę do groźnego strzału na bramkę. Wskaźnik goli oczekiwanych kumulował się zaś nie przez jakość uderzeń, a ich liczbę - ledwie cztery z 24 strzałów przekroczyły wartość 0.10 xG.
”Así, así, así gana el Madrid” - “właśnie tak, tak, tak zwycięża Madryt” - krzyczeli w końcówce meczu kibice Realu. Niesłychana konsekwencja w niskiej obronie w wykonaniu 14-krotnych zwycięzców Ligi Mistrzów doprowadziła do niespodziewanego triumfu w największych europejskich rozgrywkach. Carlo Ancelotti po raz kolejny udowodnił, że potrafi zjednać szatnię pełną gwiazd o najwyższej jakości piłkarskiej i przekonać ich do wspólnego wysiłku - nawet za cenę oddania inicjatywy w każdym kolejnym meczu. Co wydaje się mało prawdopodobne do spełnienia, ”Carletto” udaje się znów, i znów, znów. Jak powiedział tej wiosny sam Włoch, ”trudno to wytłumaczyć, to trzeba podziwiać”.

Przeczytaj również