Walczyli ze sobą o mistrzostwo, teraz mocno dołują. Duże problemy wielkiej trójki

Walczyli ze sobą o mistrzostwo, teraz mocno dołują. Duże problemy wielkiej trójki
Laurent Sanson / SIPA / PressFocus
Poprzedni sezon francuskiej Ligue 1 obfitował w ogromne emocje. Faworyzowanemu PSG tytuł wyrwało ostatecznie Lille, a tuż za plecami najlepszej dwójki uplasowały się ekipy z Monaco i Lyonu. Nad Sekwaną zobaczyliśmy najbardziej wyrównane rozgrywki od lat. Teraz raczej nie można liczyć na powtórkę. Nie tylko przez kosmiczne transfery ekipy ze stolicy Francji. Także, a może przede wszystkim, przez problemy największych rywali PSG.
Można było spodziewać się, że Lille, po stracie architekta ostatniego sukcesu, Christophe’a Galtiera oraz sprzedaży kilku istotnych zawodników, nie utrzyma tak wysokich obrotów. Poniekąd można było przewidywać też kłopoty Lyonu, który również zmienił trenera i dopiero zaczyna funkcjonowanie pod wodzą Petera Bosza. Poza tym odszedł przecież lider zespołu, Memphis Depay. W przypadku Monaco pod uwagę trzeba było brać fakt łączenia startu krajowych rozgrywek z walką w eliminacjach do Ligi Mistrzów. To wszystko prawda.
Dalsza część tekstu pod wideo
Czy jednak wyniki notowane aktualnie przez całą trójkę nie uchodzą za rozczarowanie? Uchodzą. I to w bardzo dużym stopniu. Lille, Lyon i Monaco rozegrały już łącznie dziewięć spotkań na starcie nowego sezonu Ligue 1. Ile z nich wygrały? Żadnego!
Ligue 1
własne

Gra co trzy dni znów straszy

Kilka miesięcy temu w swoim artykule zachwycaliśmy się projektem zarządzanym przez Niko Kovaca. Monaco miało wówczas za sobą okres dwóch miesięcy bez choćby jednego straconego gola. Wygrywało mecz za meczem i mogło poważnie myśleć nawet o zdobyciu mistrzowskiego tytułu. Ostatecznie nieco gorzej rozegrany finisz sprawił, że piłkarze z Księstwa zmagania zakończyli na trzeciej lokacie. I tak bardzo satysfakcjonującej.
Czy latem doszło tam do jakiejś rewolucji? No nie. Klub pożegnał co prawda kilku zawodników, ale odgrywających w zespole raczej drugoplanowe role. Wzmocnił się natomiast Myronem Boadu, utalentowanym napastnikiem z AZ Alkmaar, za którego zapłacił aż 17 mln euro. Sprowadził też za 11 mln euro Jeana Lucasa z Lyonu i za 6,5 mln euro Ismaila Jakobsa z Koeln. Wypożyczył z Bayernu golkipera, Alexandra Nubela. Na papierze drużyna została więc nawet wzmocniona.
Podopieczni Kovaca zaliczają jednak falstart. Co prawda dotarli do ostatniej rundy eliminacji Champions League, ale i tak w pierwszym meczu, u siebie, przegrali z Szachtarem Donieck 0:1. Ich sytuacja przed dzisiejszym rewanżem jest zatem nieszczególnie ciekawa. A w lidze wygląda to jeszcze gorzej.
  • 1. kolejka - remis 1:1 z Nantes (u siebie)
  • 2. kolejka - porażka 0:1 z Lorient (na wyjeździe)
  • 3. kolejka - porażka 0:2 z Lens (u siebie)
Jasne, to dopiero początkowa faza sezonu, ale z pewnością nie jest to dobry prognostyk przed kolejnymi starciami. W tym momencie Monaco zajmuje 19. miejsce, wyprzedzając lepszym bilansem bramek jedynie Strasbourg.

Upadający mistrz

W niewiele lepszej pozycji jest też aktualny mistrz kraju, Lille. Przed startem nowej kampanii drużyna została dość mocno osłabiona. Przede wszystkim, o czym już wspominaliśmy, odszedł Christophe Galtier. Szkoleniowiec, który poprowadził klub do mistrzostwa, a następnie związał się z Niceą. I w drugiej kolejce z tą samą Niceą przyjechał na obiekt byłego pracodawcy.
Poza tak bolesną porażką Lille zaliczyło jeszcze dwa remisy, 3:3 z Metz i 1:1 z St. Etienne. Spadek notowań to oczywiście nie tylko wina zmiany na stołku trenerskim. Z drużyną latem pożegnali się Boubakary Soumare (odszedł do Leicester), Mike Maignan (zasilił Milan) czy Luiz Araujo (został zawodnikiem Atlanty United). Sprowadzono zaś jedynie defensywnego pomocnika, Amadou Onanę z Hamburga.
Póki co najbardziej zawodzi gra defensywna, czyli to, co w poprzednim sezonie było największą siłą Lille. Wówczas przez cały ligowy sezon zespół stracił 23 bramki (najmniej w stawce). Teraz, po zaledwie trzech meczach, wykręcił już ponad 1/3 tego dorobku, dając się pokonać osiem razy.
Lille na papierze to wciąż mocny zespół, który zapewne wygrzebie się z dołka i zacznie punktować. Wydaje się jednak, że nie ma większych szans na ponowne nawiązanie walki z potężnie wzmocnionym PSG.

Ciężary bez Depaya

W poprzednim sezonie grę Olympique Lyon ciągnął przede wszystkim Memphis Depay. Wystarczy wspomnieć, że jedynie na ligowym gruncie zaliczył on wówczas bilans 20 goli i 12 asyst. Teraz Holender karierę kontynuuje jednak w Barcelonie, a jego brak na Parc OL jest aż nadto widoczny.
Z klubem pożegnał się także szkoleniowiec zespołu, Rudi Garcia. Zastąpił go Peter Bosz, znany z pracy m.in. w Ajaksie, Borussii Dortmund czy Bayerze Leverkusen. Tam Holender radził sobie z różnym skutkiem. Do Francji przyszedł jednak ze swoją wizją, która póki co funkcjonuje tylko fragmentami. Zespół potrzebuje czasu. Pytanie, czy Bosz dostanie go odpowiednio dużo, bo przy takich wynikach cierpliwość klubowych włodarzy może zostać wystawiona na próbę. Póki co Lyon:
  • Zremisował u siebie 1:1 z Brest
  • Przegrał na wyjeździe w fatalnym stylu 0:3 z Angers
  • Zremisował po szalonym meczu 3:3 z Clermont
Dwa oczka w trzech meczach, a rywale też nie byli przeciwnikami z najwyższej półki. Problem jest widoczny i wydaje się, że nie rozwiąże się sam w jednym momencie. Na pocieszenie fanom Olympique pozostają takie akcje, być może zwiastujące jednak nieco lepszy czas.
***
Chociaż układ tabeli Ligue 1 zmieni się pewnie jeszcze tysiąc razy, trudno dopatrywać się na ten moment zespołu, który mógłby iść w ślady Lille z poprzedniej kampanii. PSG, choć nie bez pewnych problemów, zaczęło od kompletu punktów. Jako jedyny zespół. A maszyna prowadzona przez Pochettino i tak dopiero się rozpędza. Paryżanie podrażnieni stratą tytułu mają wszystko, by w tym sezonie odzyskać mistrzostwo z wielkim przytupem.
Wiemy jednak, że ambicje klubu są, bo muszą być, dużo większe. Liczy się przede wszystkim nadal nieuchwytna Liga Mistrzów. W jej zdobyciu ma pomóc m.in. Leo Messi, którego debiutu w paryskich barwach można spodziewać się już w najbliższą niedzielę podczas rywalizacji z Reims.

Przeczytaj również