Waldemar Sobota opowiedział o kulisach transferu do Śląska Wrocław. "Jedną nogą byłem już w Holandii"

Przez ponad 5 lat Waldemar Sobota reprezentował barwy niemieckiego St. Pauli, gdzie czasami pełnił nawet funkcję kapitana. Sam przyznał, że prawdopodobnie zostałby w Niemczech, gdyby nie wyjątkowa sytuacja zdrowotna i przerwanie rozgrywek.

- Krótko przed wybuchem pandemii koronawirusa miałem na papierze propozycję od St. Pauli. To był dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok. Po tygodniu od tej propozycji wybuchła pandemia i rozmowy kontraktowe ze mną oraz innymi zawodnikami zostały zawieszone - powiedział Sobota.

Ostatecznie 33-latek zdecydował się na powrót do Polski. Niewiele jednak brakowało, aby przeniósł się do holenderskiej Eredivisie. Oferta od Śląska zawierała jednak możliwość pozostania w klubie po zakończeniu kariery.

- Miesiąc temu jeszcze bym nie powiedział, że wrócę do Polski. Nie żałuję decyzji, której dokonałem. Miałem kilka ofert z zagranicy. Najbardziej konkretna była propozycja z Holandii, dla mnie długo opcja numer jeden - przyznał.

- Można powiedzieć, że jedną nogą byłem już tam. Nie zdradzę nazwy klubu, ale był to zespół z Eredivisie, z dolnej części tabeli. To decyzja, na którą potrzebowałem czasu. Po rozmowach z prezesem i dyrektorem sportowym Śląska okazało się, że całokształt jest bardzo interesujący. Właśnie dlatego zdecydowałem się na to, iż kolejne lata spędzę we Wrocławiu - dodał.

- Były plany, żeby pracować w akademii Śląska. Widzę się bardziej w pracy z młodzieżą niż jako trener drużyny seniorów. Na tę chwilę nie skupiam się jednak na tym, lecz na dobrej grze w piłkę - zakończył Sobota.

Cały odcinek: