Właśnie pobili rekord transferowy ligi o 6000%. Na piłkarskiej pustyni powstaje pierwszy superklub

Właśnie pobili rekord transferowy ligi o 6000%. Na piłkarskiej pustyni powstaje pierwszy superklub
official website of Lion City Sailors
Singapur jest znany z międzynarodowości, wyścigów Formuły 1 i stawiania na nowe technologie. Niewielu skojarzyłoby to państwo-miasto akurat z futbolem. Chce to zmienić Forrest Li, który za pomocą Lion City Sailors zamierza podbić azjatycką scenę piłkarską. To naprawdę gigantyczny i ciekawy projekt. Przekonajcie się sami.
We wszystkich powszechnie dostępnych zestawieniach Singapur znajduje się przynajmniej w czołowej piątce najbogatszych państw pod względem PKB per capita. Pieniądze zarabiane przez obywateli tego kraju nie przekładają się jednak na poziom tamtejszego futbolu. Do czasu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Singapurski multimilioner Forrest Li, którego firmy zajmują się grami oraz e-commerce, chce uczynić tamtejszy futbol jego wizytówką. Właśnie mija rok, od kiedy przejął władzę nad Home United. Od tego czasu w klubie zmieniło się niemal wszystko, z nazwą na czele. Klub, teraz działający już jako Lion City Sailors, ma zostać znaczącą siła w regionie. Z takim wsparciem trudno nie przyznać, że nie jest to plan niemożliwy do realizacji.

Piłkarska pustynia pełna talentów

W aktualnym rankingu FIFA Singapur zajmuje dopiero 158. miejsce. Nigdy nie wystąpił na mistrzostwach świata, natomiast w Pucharze Azji zagrał tylko raz - w 1984 roku, bo był wówczas gospodarzem imprezy.
- Biorąc pod uwagę miejsce w rankingach, rzeczywiście można uznać Singapur za piłkarską pustynię. Patrząc jednak na pojawiające się tam od czasu do czasu perełki, jak na przykład Ikhsan Fandi, który swego czasu zanotował hat tricka w meczu z młodzieżowym Liverpoolem, można powiedzieć, że to wyspa nieodkrytych talentów - mówi Adam Błoński, twórca pierwszej polskiej strony o piłce rodem z Azji - “azjagola.com”.
Ten potencjał gdzieś musiał zauważyć też właśnie Forrest Li, który cel ma ambitny. Chce sprawić, by dowodzony przez niego zespół stał się najlepszą ekipą regionu ASEAN, czyli Azji Południowo-Wschodniej. To właśnie w tym celu ściągnął on do klubu Aurelio Vidmara, który jako trener Adelaide United dotarł do finału Azjatyckiej Ligi Mistrzów.

Pokaz siły przed pracą organiczną

Już samo przyjście australijskiego szkoleniowca w końcówce 2019 roku było sporym zaskoczeniem dla opinii publicznej. Pobicie blisko 6000% transferowego rekordu ligi poprzez zakup Diego Lopesa z Rio Ave za 1,8 miliona euro stanowiło natomiast prawdziwą sensację.
- Transfer Lopesa to pokaz siły, zapowiedź zmiany warty w singapurskiej lidze. Celem jest jednak przede wszystkim przejęcie wszystkich najlepszych zawodników w każdej kategorii wiekowej z kraju. Władze klubu chcą, aby byli główną siłą reprezentacji Singapuru od U-16 aż po dorosłą kadrę i sprzedawali najbardziej utalentowanych wychowanków dalej - opowiada Błoński.
Wbrew bowiem temu, co często widzimy w innych regionach na futbolowej mapie świata traktowanych z naszego punktu widzenia jako egzotyczne, Li wcale nie zamierza teraz sprowadzić do klubu całej ciężarówki podstarzałych obcokrajowców. Po pierwsze, nie pozwoliłby mu na to przepisy. Po drugie, chce on obrać nieco inną drogę budowy zespołu.
- W S-League klub może zarejestrować jedynie czterech obcokrajowców, dlatego niemożliwe jest sprowadzenie nagle całej zagranicznej jedenastki. Sailors będą chcieli raczej rozwijać i wychowywać lokalne talenty - zaznacza Deepanraj Ganesan z singapurskiego dziennika “The New Paper”.

Kolejni kwestią czasu

Sailors stali się pierwszym sprywatyzowanym klubem w Singapurze i wstępem do wielkiej reformy lokalnego futbolu. Struktura ośmiodrużynowej S-League opiera się bowiem na drużynach działających na zasadzie stowarzyszenia, a w rozgrywkach występują Young Lions, czyli de facto reprezentacja Singapuru U-23 oraz Albirex Niigata Singapore FC mający na celu dostarczanie obiecujących talentów do japońskiego klubu-matki.
- Singapurska federacja (FAS) od wielu lat zachęca do prywatyzacji klubów. Człowiekiem, który jako pierwszy zdecydował się na taki ruch, jest właśnie Forrest Li, w przeszłości zresztą działacz związku. Ma on z nim wciąż bardzo dobre relacje, zapewne doszło do kilku rozmów w prezesem FAS, w wyniku których obaj uznali, że będzie to dobra decyzja dla singapurskiej piłki - opowiada Ganesan.
Zmiany w klubie zbiegły się z reformą rozgrywek ligowych. Jej główne założenia opierają się na intensywnym promowaniu młodzieży. Stąd też choćby wprowadzona od niedawno rozpoczętego sezonu konieczność posiadania w kadrze minimum sześciu graczy poniżej 23. roku życia.

Mieszany odbiór rewolucji

Żadna rewolucja nie może obyć się bez ofiar. W tym konkretnym przypadku są nimi kibice Home United, czyli zespołu, który pod tą nazwą występował nieprzerwanie od 1997 roku aż do początku zeszłego sezonu.
- Odbiór wśród kibiców jest mieszany, choć większość fanów Home United nie może się pogodzić z tym, iż cała historia ich klubu została nagle niemal kompletnie wymazana. Natomiast fani singapurskiego futbolu przyjęli tę decyzją bardzo pozytywnie - dodaje Deepanraj Ganesan.
Fani tzw. neutralni zdają sobie sprawę z możliwości, które niesie za sobą wejście do klubu tak potężnego inwestora jak Li. W lidze zdominowanej w ostatnich latach przez zagraniczne zespoły (oprócz Albiraksu Niigata w minionych sezonach mistrzostwo zdobywało też brunejskie DPMM FC), teraz być może znów będzie rządzić rodzimy zespół.
- W singapurskim mikrokosmosie zachowując odpowiednie proporcje są jak najbardziej wstanie stać się hegemonem ligi. Jeśli zapowiadany plan się powiedzie i będą w stanie wykupić każdego piłkarza, który nie kopie się po czole i ma choćby występ w dorosłej czy młodzieżowej kadrze, to nie będą mieli sobie równych - uważa Błoński.

Pozytywny kop dla singapurskiego futbolu

O ile sukces na krajowym podwórku w perspektywie najbliższych lat wydaje się niemal pewny, o tyle o zdobycze na arenie międzynarodowej będzie trudno. Podobnie jak o zakochanych w angielskiej Premier League lokalnych kibiców. Chyba że do klubu sprowadzone zostaną w przyszłości naprawdę piłkarze wielkiego formatu.
- Z pewnością Sailors są światełkiem na końcu tunelu singapurskiej piłki, która po okresie lat 90. była systematycznie degradowana, a przecież jeszcze w 1993 roku tamtejsza reprezentacja potrafiła zajmować nawet 73. miejsce w rankingu FIFA. Wierzę, że jeśli Forrest Li odniesie sukces ze swoją nową zabawką, nie tylko w kraju, ale i azjatyckich pucharach, to przy nowym formacie ligi będzie wstanie przyciągnąć inwestorów do Singapuru - przyznaje Błoński.
Pozytywne efekty inwestycji Li widać już teraz. Wokół singapurskiego klubu zrobił się spory szum, a coraz więcej zespołów myśli nad krokiem w kierunku prywatyzacji. Bez niej dalsza profesjonalizacja ligi może bowiem okazać się niemożliwa.
- Inne singapurskie kluby rzeczywiście patrzą na model obrany przez Sailors z dużym uznaniem. Wszystko zależy jednak od skali sukcesu, który oni odniosą. Szczerze wierzę, że będzie to taki pozytywny kop dla całego singapurskiego futbolu i tutejszych klubów - podsumowuje Ganesan.

Przeczytaj również