Włoski lekarz o meczu Ligi Mistrzów: To spotkanie było bombą biologiczną
Pandemia koronawirusa sparaliżowała rozgrywki piłkarskie w całej Europie. Wydaje się jednak, że mecze zostały przerwane zbyt późno. Włoscy lekarze są zgodni, że do pogorszenia sytuacji znacznie przyczynił się mecz Atalanty Bergamo z Valencią. Wypowiadają się o nim w coraz ostrzejszych słowach.
Stadion Atalanty Bergamo nie spełnia wymagań UEFA, przez co włoski zespół nie mógł rozgrywać spotkań w fazie grupowej Ligi Mistrzów na własnym obiekcie. Konieczne były wyjazdy do Mediolanu. Gra na San Siro znacznie przyczyniła się do rozsiania koronawirusa po całych Włoszech.
Profesor Fabiano Di Marco, pracujący dla jednego ze szpitali w Bergamo, nie przebierał w słowach na łamach dziennika "Corriere della Sera". Jego zdaniem pozwolenie na rozegranie tego spotkania było katastrofalną decyzją.
- Wielu to czuje, ja powiem to za siebie. 19 lutego 40 tysięcy mieszkańców Bergamo pojechało na San Siro na mecz Atalanta - Valencia. Autobusami, samochodami, pociągami. To była, niestety, biologiczna bomba - powiedział.
Atalanta wygrała pierwszy mecz 4:1, a w Walencji przypieczętowała awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Rewanż rozgrywany był już przy pustych trybunach. Valencia CF poinformowała natomiast, że 1/3 pracowników klubu zakaziła się koronawirusem. Jako przyczynę podaje właśnie wyprawę do Mediolanu.