Wspaniały mecz Polaków! Amerykanie na kolanach

Wspaniały mecz Polaków! Amerykanie na kolanach
mgilert / Shutterstock.com
Kapitalny mecz polskich siatkarzy! Biało-czerwoni wygrali z USA 3:1 i po dziewięciu meczach są jedynym niepokonanym zespołem w Pucharze Świata. Zwycięstwo w turnieju i awans na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro są na wyciągnięcie ręki!


Dalsza część tekstu pod wideo
Drużyna USA miała być najtrudniejszym rywalem biało-czerwonych w Pucharze Świata. Nie dość, że w poprzednich spotkaniach Polacy mieli duże problemy z Amerykanami, to jeszcze ci znajdują się w znakomitej formie. W ośmiu meczach Pucharu Świata stracili tylko dwa sety.


Obawy potwierdziły się już w pierwszym secie. Amerykanie wypracowali kilka punktów przewagi w początkowej fazie gry. Po popsutej zagrywce Piotra Nowakowskiego przegrywaliśmy 5:8.


Trzypunktowa przewaga drużyny USA utrzymała się do drugiej przerwy technicznej. Polacy mieli kilka szans na jej zmniejszenie, ale najpierw atak Michała Kubiaka zatrzymał się na dobrym bloku Amerykanów, a później nasi zawodnicy popełnili błąd podwójnego odbicia.


Później było już tylko gorzej. Biało-czerwoni słabo przyjmowali zagrywki rywali i mieli problemy z kończeniem ataków. Amerykanie za to grali jak z nut, szybko i bardzo skutecznie. Pierwszego seta Polacy przegrali 17:25.


Później było już tylko lepiej. Momentami biało-czerwoni grali koncertowo.


Drugi set rozpoczął się bardzo dobrze dla Polaków, którzy po efektownym ataku Michała Kubiaka schodzili na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:6. To był tylko początek - od tego momentu Polacy zdobyli kolejno trzy punkty! Przy stanie 11:6 o czas poprosił trener USA.


Przerwa nie pomogła Amerykanom. Polacy utrzymywali bezpieczną przewagę. Po bloku Mateusza Bieńka prowadzili już 16:9. Potem błysnął Mateusz Mika, który zdobył dwa punkty z rzędu i dał biało-czerwonym prowadzenie 18:11. Stało się jasne, że Polacy nie mogą przegrać tego seta. Biało-czerwoni stracili część przewagi, ale wygrali drugą partię 25:19.


Trzecia partia rozpoczęła się fatalnie dla biało-czerwonych, którzy przespali początek gry i przegrywali już 0:4. Później trochę się pozbierali, ale i tak pierwszą fazę gry zakończyli z wynikiem 4:8.


Po przerwie biało-czerwoni grali dużo skuteczniej i systematycznie odrabiali straty. Rozkręcił się Bieniek, który najpierw skutecznie zaatakował z środka, a chwilę później posłał asa serwisowego. Remis dał nam jednak błąd Amerykanów, którzy wpadli w siatkę. Było 13:13. Kilka minut później po punktowej zagrywce Fabiana Drzyzgi prowadziliśmy 16:15.


Polacy bardzo dobrze punktowali zagrywką. Dzięki asowi posłanemu przez Michała Kubiaka prowadziliśmy 18:16. Chwilę później kontrę wykorzystał Kurek. Było 19:16, a zdenerwowany trener USA wziął czas. Tym razem przerwa na żądanie przyniosła skutek, bo Amerykanie doprowadzili do remisu 20:20.


Końcówka była bardzo emocjonująca. Po bloku na Mateuszu Mice przegrywaliśmy 21:22, ale zaraz dobrym atakiem odpowiedział Kurek. Polaków na prowadzenie 23:22 wyprowadził Piotr Nowakowski, który bardzo przytomnie zachował się przy siatce. Za chwilę Nowakowski zdobył kolejny punkt z kontry po niedobrym przyjęciu Amerykanów. Punkt na wagę zwycięstwa w trzecim secie dał nam Matthew Anderson, który po czasie wziętym przez Stephane'a Antigę zaserwował daleko w aut. 25:22!


Podbudowani sukcesem w poprzedniej partii Polacy kapitalnie rozpoczęli czwartą odsłonę. Było 4:1, a po potężnych serwisach Kubiaka nawet 7:3. Trener USA nie wytrzymał i poprosił o przerwę w grze. Po chwili prowadziliśmy jednak 8:4.


Po przerwie technicznej swój koncert w polu zagrywki zaczął Bieniek, który zdobył serwisem dwa punkty z rzędu. Było 10:4. Po chwili zrobiło się nawet 12:4. Amerykanie nie radzili sobie z przyjęciem zagrywki, mieli problem z wyprowadzeniem ataków i dwa razy z rzędu nadziewali się na dobry blok Polaków. Biało-czerwoni systematycznie powiększali przewagę i na drugą przerwę techniczną schodzili przy wyniku 16:7.


W końcowej fazie seta Amerykanie zdobyli trzy punkty z rzędu, ale i tak prowadziliśmy 18:10. Natychmiast czas wziął Stephane Antiga. Uwagi naszego trenera podziałały, bo zaraz po powrocie na boisko zdobyliśmy punkt po potężnym ataku Kurka. Od tego czasu spokojnie pielęgnowaliśmy naszą przewagę. Gra toczyła się punkt za punkt. Ostatecznie po ataku Nowakowskiego rozbiliśmy Amerykanów 25:15!


Do końca Pucharu Świata zostały dwie serie gier. Polacy, którzy są jedyną niepokonaną drużyną w całym turnieju, zmierzą się z Japonią i Włochami. Awans na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro wywalczą dwie najlepsze drużyny imprezy.


POLSKA - USA 3:1 (17:25, 25:19, 25:22, 25:15)

Przeczytaj również