"Jest jedna rzecz, której nie wolno zrobić przed wielkim turniejem". Najważniejsze momenty fazy grupowej EURO!

"Jest jedna rzecz, której nie wolno zrobić przed wielkim turniejem". Najważniejsze momenty fazy grupowej EURO!
Shan Yuqi/Xinhua/PressFocus
Aż 94 gole strzelono w fazie grupowej trwającego EURO 2020. Podczas tego turnieju obserwujemy na razie wszystko to, czego na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy tak bardzo nam brakowało: emocjonujące mecze, spektakularne momenty, żywiołowe wsparcie kibiców na trybunach. Choć wszystko zaczęło się od scen mrożących krew w żyłach.
Zanim w sobotę zacznie się faza pucharowa, warto podsumować rywalizację w grupach. Wskazaliśmy wybrane, różnorodne momenty z zakończonej w środowy wieczór fazy grupowej turnieju. Przygotowując zestawienie, staraliśmy się spojrzeć na dotychczasowy przebieg imprezy z obiektywnej perspektywy. Nie umieściliśmy zatem w nim żadnego wydarzenia powiązanego z występami reprezentacji Polski. Choć to, co dla nas najważniejsze, zawiera się oczywiście bezpośrednio poniżej.
Dalsza część tekstu pod wideo
A teraz po kolei.

Piłka nożna jest Dunką

- Jesteś z powrotem z nami? - miał zapytać doktor Jens Kleinefeld chwilę po tym, jak Christian Eriksen odzyskał przytomność po zawale serca, jakiego doznał pod koniec pierwszej połowy trzeciego meczu EURO 2020 pomiędzy Danią a Finlandią.
- Tak, jestem z powrotem z wami - odpowiedział jeszcze na boisku zawodnik. - Cholera, mam tylko 29 lat.
Już drugiego dnia trwających finałów mistrzostw Europy na co najmniej kilka minut zamarł nie tylko stadion Parken w Kopenhadze, ale cały piłkarski świat. Takich scen - reanimacji na murawie pokazanej na żywo przez telewizyjne kamery - po prostu jeszcze nie widziano. Na szczęście gwiazdę reprezentacji Danii udało się uratować, Eriksen wyszedł już nawet ze szpitala, a skandynawskiej drużynie narodowej kibicują od tamtej pory fani futbolu, jak kontynent długi i szeroki.
I będą kibicować nadal. Mimo przegranej w dwóch pierwszych spotkaniach niesieni szaleńczym dopingiem rodaków Duńczycy zapewnili sobie bowiem awans do fazy pucharowej dzięki efektownej wygranej nad Rosją (4:1). Przed ich rywalami w 1/8 finału, reprezentacją Walii, naprawdę trudne zadanie. To za Danię ściska teraz kciuki cała Europa.

“Niech to się nie kończy”

Za czym tęsknili piłkarscy sympatycy w czasie pandemii?
Nie tylko za powrotem na trybuny (o tym niżej). Wszystkim nam brakowało również od dłuższego czasu prawdziwie wielkich meczów, prawda? Takich, podczas których nie sposób wręcz oderwać oczu od boiska. Na szczęście poziom sportowy fazy grupowej EURO 2020 okazał się zaskakująco wysoki, a pierwsze ogromne emocje towarzyszyły spotkaniu Holandii z Ukrainą.
“Oranje” rozpoczęli turniej z wielkim animuszem i kiedy po dwóch bramkach zdobytych na początku drugiej połowy tamtego meczu wydawało się, że kwestia zwycięzcy jest już rozstrzygnięta, Ukraińcy potrzebowali zaledwie kilku minut, by sensacyjnie odrobić straty. To nie był jednak ostatni zwrot akcji. W końcówce Holendrzy zdołali bowiem przesądzić losy spotkania na swoją korzyść.
Że też sędzia Felix Brych musiał zagwizdać w Amsterdamie po raz ostatni.

Biedny bramkarz

Pierwsze ważne rozstrzygnięcie całej imprezy zapadło już czwartego dnia turnieju. To wtedy, niedługo po przerwie w trakcie spotkania reprezentacji Czech ze Szkocją na Hampden Park w Glasgow, najlepszego gola EURO 2020 strzelił napastnik naszych południowych sąsiadów - Patrik Schick.
Atakujący Bayeru Leverkusen, który zdobył w fazie grupowej aż trzy bramki, wpisał się na listę strzelców po uderzeniu niemal z połowy boiska, i to z pierwszej piłki. Takiego gola nie było dotychczas w całej historii mistrzostw Europy. I nie chodzi tylko o odległość. Bramkarzowi Szkotów, Davidowi Marshallowi, można było tylko współczuć.
Zwyczajnie nie wierzymy, że ktoś przebije to trafienie w fazie pucharowej.

“Coca-Cola?!”

Już w fazie grupowej EURO 2020 ustanowiono także kilka rekordów. W pierwszej kolejce meczów najmłodszym zawodnikiem w dziejach finałów mistrzostw Europy został niespełna 18-letni Jude Bellingham. W drugiej serii gier jego wyczyn szybko poprawił o kilka miesięcy młodszy Kacper Kozłowski, który zanotował dodatkowo imponujący występ w roli rezerwowego w spotkaniu reprezentacji Polski z Hiszpanią.
Obu nastolatków, jak zwykle, przyćmił jednak Cristiano Ronaldo. Otwierając konto bramkowe w tym turnieju w pierwszym meczu Portugalii przeciwko Węgrom, największa gwiazda imprezy stała się zarazem najlepszym strzelcem w historii czempionatu Starego Kontynentu. Z 14 trafieniami Ronaldo, który jako pierwszy zawodnik występuje ponadto już w piątych mistrzostwach Europy, prędko zdążył zresztą wyśrubować przewagę nad Michelem Platinim (9 trafień) aż do pięciu “oczek”. Przy okazji, podczas wczorajszego spotkania z Francją, wyprzedził też Miroslava Klose i został najbardziej bramkostrzelnym piłkarzem w dziejach pod względem łącznej liczby goli strzelonych w dwóch największych reprezentacyjnych turniejach (21 do 19). Wreszcie, Ronaldo zrównał się z Ali Daeim i jest już ex-aequo najskuteczniejszym graczem, który kiedykolwiek występował na arenie międzynarodowej (109 bramek dla drużyny narodowej).
Jakby tego wszystkiego było mało, Portugalczyk zapewne przejdzie do historii EURO 2020 również z innego powodu. Aż trudno uwierzyć, że poza boiskiem piłkarska Europa żyje podczas tego turnieju przesuwaniem butelek Coca-Coli.

Walia, golf, Madryt

Można się spierać, kto zanotował najlepszy pojedynczy, indywidualny występ podczas fazy grupowej EURO 2020. A w zasadzie nie można. Tę konkurencję zdecydowanie wygrał Gareth Bale. I to mimo tego, że w meczu przeciwko Turcji skrzydłowy reprezentacji Walii nie wykorzystał rzutu karnego.
W tamtym spotkaniu Bale nie tylko zaliczył dwie asysty, ale wypracował partnerom aż pięć podbramkowych okazji, przez niemal pełne 90 minut obsługując kolegów z drużyny, a zwłaszcza Aarona Ramseya, doskonałymi podaniami z głębi pola lub ze skrzydła. Jak bardzo imponująca jest ta statystyka? Według danych firmy Opta Bale stworzył przeciwko Turkom tyle samo tzw. “dużych szans” do zdobycia bramki, ile najlepszy pod tym względem na poprzednich finałach mistrzostw Europy Kevin De Bruyne przez cały turniej!
Jeśli tryskający ostatnio dobrym humorem i żartami w czasie konferencji prasowych gwiazdor Walijczyków choćby zbliży się do najwyższej formy w trakcie pierwszego meczu 1/8 finału, Duńczykom może nie pomóc nawet wsparcie całego kontynentu. W końcu to gra w reprezentacji od dawna stanowi przecież dla Bale’a priorytet.

Włoski styl

Aż trudno zdecydować, co stanowiło z kolei najbardziej imponujący aspekt dotychczasowych występów na EURO 2020 reprezentacji Włoch: sama gra czy fakt, że w trzech meczach fazy grupowej wystąpiło w niej aż 25 spośród 26 zawodników powołanych na imprezę. W tym nawet rezerwowy bramkarz, Salvatore Sirigu.
Italia w wielkim stylu rozprawiła się najpierw z Turcją (3:0), a następnie ze Szwajcarią (3:0), po czym w mocno rezerwowym składzie pokonała Walię (1:0). “Squadra Azzurra” śrubuje serię meczów zarówno bez porażki (30), jak i bez straconej bramki (11), wyrastając na jednego z głównych faworytów imprezy.
I jeszcze ten niezwykle elegancki ubiór Roberto Manciniego.
Jeśli Dania odpadnie z Walią, wszyscy przerzucą się na kibicowanie Italii?

Podniesione czoło

Spośród zespołów, które odpadły z turnieju po fazie grupowej, największym rozczarowaniem okazała się bez wątpienia postawa typowanej do miana “czarnego konia” imprezy reprezentacji Turcji. Obok podopiecznych Senola Gunesa wszystkie spotkania przegrała też debiutująca na turnieju tej rangi kadra Macedonii Północnej, która - zwłaszcza w pierwszym meczu przeciwko Austrii - pozostawiła jednak po sobie całkiem niezłe wrażenie. Stosownie, premierową bramkę dla piłkarskiego “kopciuszka” na EURO 2020 zdobyła legenda tamtejszego futbolu, Goran Pandew. Dla 37-latka występ w tak wielkiej imprezie stanowił wspaniałe ukoronowanie niezwykle bogatej kariery.
W fazie grupowej trwających mistrzostw Europy doczekaliśmy się jednak również niespodziewanych wyników. Kto by przypuszczał, że kiedy John Stones zmarnuje w 11. meczu pomiędzy Anglią a Szkocją dogodną okazję do strzelenia gola, okaże się to najlepszą szansą dla “Synów Albionu” w całym spotkaniu? Szkoci nie tylko bezbramkowo zremisowali na Wembley z odwiecznym rywalem, ale postawili się mu zarówno pod względem fizycznym, jak i piłkarskim. Podobnie zresztą jak dzień później Węgrzy, którzy po wspaniałej walce urwali dwa punkty mistrzom świata i głównym faworytom również tego turnieju - reprezentacji Francji. Na finiszu fazy grupowej tak niewiele zabrakło następnie Madziarom do sprawienia jednej z największych sensacji w historii mistrzostw Europy. Niemcy znaleźli sposób na rewelacyjną ekipę Marco Rossiego dopiero w końcówce.
Wcale nie trzeba było zatem awansować do fazy pucharowej, by pożegnać się z EURO 2020 z podniesionym czołem.

Kibicowski tumult

Wróćmy jednak do niesamowitych Węgrów, którzy jako jedyni mogli rozegrać dwa mecze fazy grupowej turnieju nie tylko przed własną publicznością, ale również przy pełnym obłożeniu stadionu. Puskas Arena wypełniła się ponad 60 tysiącami kibiców, których żywiołowy doping poniósł outsidera “grupy śmierci” do sensacyjnego remisu z Francją, a wcześniej o mały włos (a w zasadzie kilka minut) nie pomógł Madziarom w uzyskaniu korzystnego rezultatu przeciwko broniącej tytułu mistrza kontynentu Portugalii.
Na odczuwalne wsparcie fanów mogli liczyć także zwłaszcza bohaterscy Duńczycy, podczas gdy stosunkowo niewielka liczba kibiców na Stadio Olimpico w Rzymie odśpiewała włoski hymn zupełnie tak, jakby obiekt wypełnił się po brzegi. Wiele wskazuje zresztą na to, że był to dopiero przedsmak atmosfery, jaka będzie towarzyszyć spotkaniom fazy pucharowej na stopniowo coraz bardziej obłożonym Wembley.
Jak bardzo tęskniliście?

“Ich nigdy nie skreślaj”

Jest tylko jedna, jedyna rzecz, której absolutnie, pod żadnym pozorem, nigdy, przenigdy nie wolno zrobić przed żadnym wielkim turniejem: skreślić Niemców.
Co zrobiła zatem opinia publiczna na Starym Kontynencie przed EURO 2020? Uznała, że nasi zachodni sąsiedzi nie mają szans na nawiązanie rywalizacji z Francją i Portugalią już w fazie grupowej imprezy. Czym odpowiedzieli podopieczni Joachima Loewa? Najpierw nieznacznie ulegli mistrzom świata, po samobójczym golu Matsa Hummelsa, po czym w wielkim stylu, po najlepszym dotychczas widowisku trwającej edycji turnieju, rozprawili się z mistrzami Europy (4:2). Nagle okazało się, że w niemieckiej kadrze wiodące role odgrywają (przecież!) tacy piłkarze, jak Toni Kroos, Ilkay Guendogan, Joshua Kimmich, Thomas Mueller, Serge Gnabry, Kai Havertz, wspomniany Hummels czy Manuel Neuer. Co było dalej?
Niemcy długo męczyli się w spotkaniu ostatniej serii gier fazy grupowej z Węgrami, by ostatecznie dwukrotnie odrobić straty i zameldować się w fazie pucharowej.
Nigdy się nie nauczymy.
Który moment fazy grupowej EURO 2020 najbardziej zapadł wam w pamięci? Co dodalibyście do naszej listy? Na propozycje czekamy w komentarzach!

Przeczytaj również