Wyjście z grupy? Nie, sukces Nawałki jest inny

Wyjście z grupy? Nie, sukces Nawałki jest inny
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Mistrzostwa Europy trwają, Polacy wciąż mogą na nich dużo ugrać, ale Adam Nawałka odniósł już pierwszy istotny sukces. Na razie mówimy przede wszystkim o wrażeniach – pierwszy raz od bardzo dawna nasza drużyna pasuje do wielkiego turnieju i jest jego pełnoprawnym uczestnikiem. W XXI wieku jeszcze nie przeżywaliśmy mistrzostw w taki sposób. Reprezentacje Jerzego Engela, Pawła Janasa, Leo Beenhakkera i Franciszka Smudy były prowincjonalne. Trzymaliśmy za nie kciuki, ale wraz z trwaniem turnieju pogłębiała się przykra świadomość, że biało-czerwoni są wśród tych, którzy swoją nieudolnością psują piłkarskie święto. Jeśli mówiliśmy o swoich uczuciach, to wybieraliśmy między smutkiem, rozczarowaniem i niesmakiem. Nie było powodów do radości, więc energię marnowaliśmy na szukanie przyczyn porażki i ostrzenie gilotyny, która zetnie głowę selekcjonera.


Dalsza część tekstu pod wideo
Teraz jest zupełnie inaczej. Nawet jeśli Polacy nie są w turniejowej pierwszej lidze, to doczekaliśmy się drużyny, której mecze przeżywa się z przyjemnością. Jeszcze niedawno każdy chciał z nami grać, teraz – to wrażenie po meczu z Niemcami – większość zespołów wolałaby uniknąć takiego obowiązku.


Celowo nie piszę o wyniku, czyli wyjściu z grupy, które – aż nie chce się wierzyć w inny scenariusz – formalnie wywalczymy we wtorek. Format EURO zmienił się tak bardzo, że obecnie do drugiej rundy można awansować właściwie przez przypadek. Wiele wskazuje na to, że mogą do tego wystarczyć trzy punkty. Powiększenie liczby uczestników mistrzostw spowodowało też zmianę definicji sukcesu. Gdy biało-czerwoni w końcu wyjdą z grupy, to znajdą się w gronie, w którym kadra Beenhakkera była już po zakwalifikowaniu się do EURO 2008. Wtedy reprezentacja była w najlepszej szesnastce Europy, teraz też w niej będzie, ale odbiór obu rezultatów jest różny. Oczywiście na korzyść obecnej kadry, chociaż patrząc tylko na suchy wynik, wyjście z grupy będzie tylko i aż wykonaniem planu minimum na mistrzostwa.


Nawałce zresztą sprzyjają okoliczności. Gdy odbierał nominację na selekcjonera, reprezentacja była po kilku beznadziejnych latach. Oczekiwano, że nowym trenerem kadry zostanie ktoś inny, właściwie nieważne kto, byle tylko z obcym paszportem w kieszeni. Tego warunku Nawałka nie spełniał. Na początku mało kto w niego wierzył, ale znalazł się w takiej sytuacji, że nawet najmniejszy krok w dobrą stronę oceniano jako spory postęp.


Jednocześnie dostał Nawałka pokolenie jakiego dawno nie mieliśmy: piłkarzy rosnących jak na drożdżach, dużo znaczących w poważnych europejskich firmach albo do nich aspirujących, a poza tym niezwykle świadomych wymagań stawianych przez współczesny futbol. Jeszcze niedawno mieliśmy w kadrze piłkarzy lekko podchodzących do swojej pracy, teraz mamy wielkich profesjonalistów, którzy dbają o detale w szokujący wręcz sposób.


Nie piszę tego, żeby umniejszyć zasługi Nawałki. Szczęście trzeba umieć wykorzystać. Nie ma tak dobrych okoliczności, których nie dałoby się zmarnować. Na szczęście Nawałka nie oddał się przypadkowi, jak niektórzy z jego poprzedników, pracuje – "pracuje", to słowo najbardziej kojarzy mi się z Nawałką – nad kadrą wyjątkowo sprawnie. Tym razem nie mówi się o błędach w przygotowaniu fizycznym, o czym zawzięcie dyskutowano przy ostatnich wielkich imprez, nie ma też żenujących awantur wokół kadry. Jest dobra atmosfera i prawdziwa drużyna. Nawet jeśli chcielibyśmy, żeby w grze reprezentacji było więcej fajerwerków, to musimy docenić jej mądrość, solidność i elastyczność. Ta kadra wciąż ma niedoskonałości, przydałoby się jej kilka mocniejszych ogniw, ale przyjemnie patrzeć, jak cały czas się rozwija.


Jakkolwiek skończy się ten turniej dla biało-czerwonych, to nikt nawet nie pomyśli o wyrzuceniu Nawałki z pracy. Selekcjoner wprowadził reprezentację w nową rzeczywistość. Jeszcze niedawno nie radziliśmy sobie z Mołdawią, teraz remis z mistrzami świata nie jest niespodzianką sprawioną w rozpaczliwym stylu, lecz powoduje niedosyt. To jeszcze jeden sukces Nawałki i może najlepsza postępu jaki reprezentacja dokonała dzięki jego pracy.

Przeczytaj również