Jeden z najciekawszych napastników w topowych ligach. Po EURO czeka go wielki transfer?

Jeden z najciekawszych napastników w topowych ligach. Po EURO czeka go wielki transfer?
własne/official website vfb stuttgart
Olivera Stajić dotrzymała obietnicy. Dzień po tym, jak młody napastnik Sasa Kalajdzic zdobył dwie bramki przeciwko Szkocji w swoim drugim występie w barwach reprezentacji Austrii, Stajić opublikowała wideo na Twitterze. - Tak wymawia się nazwisko Sasy Kalajdzicia - wyjaśniła dziennikarka. Tak, jakby chciała powiedzieć, że nie wystarczy je zapamiętać. Trzeba je jeszcze poprawnie wymówić. Nie musiała się martwić. 23-latek jest najbardziej obiecującym austriackim napastnikiem.
Ten tekst powstał w ramach ogólnoeuropejskiej współpracy największych mediów, pod nadzorem czołowego angielskiego dziennika, The Guardian. Nasz kraj w tym zacnym gronie reprezentuje redakcja portalu Meczyki.pl, z czego jesteśmy niezwykle dumni.
Dalsza część tekstu pod wideo
***
Na początku roku Kalajdzic wpisał się na listę strzelców w siedmiu kolejnych meczach Bundesligi w koszulce Stuttgartu, zanim w marcu trafił do siatki trzykrotnie w pierwszych dwóch spotkaniach eliminacji mistrzostw świata. Kiedy bramkostrzelni atakujący reprezentacji Austrii z przeszłości zaczynali odchodzić w niepamięć, młody Kalajdzic wydaje się człowiekiem, który rozwiąże problem drużyny narodowej w tej formacji.
Nietrudno odszukać, w czyje ślady stara się on pójść. Hans Krankl strzelał gole dla reprezentacji Austrii w latach 70., po czym przekazał pałeczkę Toniemu Polsterowi. Ten ostatni został - i pozostaje - najlepszym strzelcem tego kraju w historii. Zanim przeszedł na emeryturę w 2000 roku, zdążył zdobyć dla drużyny narodowej 44 bramki. W mniej odległej przeszłości do wyróżniających się napastników można w zasadzie zaliczyć jedynie Marca Janko, czyli strzelca 28 goli dla austriackiej kadry przed zawieszeniem butów na kołku dwa lata temu. Teraz wygląda na to, że poszukiwania można uznać za zakończone.
Pierwsza, uderzająca rzecz dotyczącą urodzonego w Wiedniu snajpera to jego wzrost. Mierzący dwa metry Kalajdzic jest najwyższym zawodnikiem w Bundeslidze i naturalnym celem dobrze wymierzonych dośrodkowań w pole karne przeciwnika. Dośrodkowanie, uderzenie piłki głową, gol - oto jedno z najbardziej podstawowych, piłkarskich rozwiązań w ataku, piękne w swojej prostocie. Z Kalajdziciem w drużynie jedna z trzech zmiennych tego równania jest już znana. Wystarczy zwyczajnie dośrodkować piłkę na jego głowę.
Mimo “sakramentalnego” stereotypu towarzyszącego wysokim napastnikom - że nie radzą sobie oni z piłką przy nodze - Kalajdzic nie jest jednak zdany wyłącznie na swoją przewagę w powietrzu. Jego umiejętności techniczne są wręcz zdumiewające. W lewej nodze dysponuje ogromną siłą, a kiedy drużyna buduje atak, Kalajdzic odgrywa w nim swoją rolę z pewnością siebie, wiedzą i finezją. To częściowo zasługa Ernsta Baumeistera, jego byłego trenera w Admirze Moedling, który przesunął go do przodu z pozycji pomocnika i upewnił się, że jego głównym zadaniem będzie zdobywanie bramek. Czas spędzony w drugiej linii pozwolił jednak Kalajdziciowi lepiej zrozumieć grę oraz uniknąć bycia zagubionym jako osamotniona “wieża” w polu karnym przeciwnika.
Droga Kalajdzicia do wielkiego futbolu jest dość typowa jak na piłkarza z Wiednia. Jego rodzice pochodzą z Bośni i Hercegowiny. Do stolicy Austrii uciekli podczas wojen jugosłowiańskich. Urodzony w 1997 roku Sasa zaczął grać w piłkę w klubie SV Donau, później Donaufeld, zanim przeszedł do Admiry, gdzie zadebiutował w profesjonalnej piłce na przedmieściach Wiednia. Kiedy młodego piłkarza poprosi się o wymienienie swoich idoli, oczywiste odpowiedzi stanowią Messi czy Ronaldo - lub, w przypadku graczy z bałkańskimi korzeniami, Ibrahimović albo Modrić. Kalajdzić odpowiedział inaczej.
- Moimi bohaterami są rodzice - wyznał reprezentant Austrii. - Oni uciekli z niczym i zdołali zapewnić dobre życie dla mnie oraz dla mojego brata.
Wywiady z nim stanowią odświeżającą “odtrutkę” na codzienne “danie”: on opuścił chyba trening poświęcony temu, jak rozmawiać z mediami. U niego nie ma miejsca na frazesy, takie jak “koncentrujemy się na najbliższym meczu” czy “jestem tylko częścią zespołu”.
- Nie jestem ani najmądrzejszy, ani najgłupszy - powiedział kiedyś Kalajdzic. - Jestem po prostu otwartym, szczerym facetem.
Efekt? Napastnik reprezentacji Austrii jest człowiekiem, który zawsze wydaje się rozpoczynać wywiad z szerokim uśmiechem na ustach. Zupełnie jak mały chłopiec, którego właśnie zapytano, ile goli strzelił w ogrodzie. Po tym, jak zdobył dwie bramki przeciwko Unionowi Berlin w grudniu ubiegłego roku, podczas pomeczowej rozmowy został zapytany o to, dlaczego nie może odłożyć na bok telefonu.
- Zapomniałem umieścić samego siebie w moim zespole w “Fantasy League” - odpowiedział. - Co za idiota ze mnie.
Kiedy Kalajdzic podpisał w 2019 roku kontrakt ze Stuttgartem, jego ścieżka wydawała się wyznaczona. W pierwszym meczu towarzyskim w barwach nowego klubu doznał jednak strasznej kontuzji, przez którą stracił niemal cały, debiutancki sezon. Patrząc w przeszłość, Kalajdzic pozostaje wdzięczny klubowi.
- Dali mi odczuć, że naprawdę wierzą w mój powrót - wyjaśnił zawodnik. - Nie szukali nikogo na moje miejsce. To był szok.
Kalajdzic odpłacił się za zaufanie. Wrócił po kontuzji w sam raz, aby pomóc klubowi wywalczyć awans do Bundesligi. Później zdobył bramkę w debiucie w najwyższej klasie rozgrywkowej po tym, jak wprowadzono go na boisko z ławki rezerwowych przeciwko Freiburgowi. Sezon zakończył z dorobkiem 16 ligowych goli i pięciu asyst, czym przyciągnął zainteresowanie większych klubów oraz został podstawowym napastnikiem reprezentacji Austrii na finały mistrzostw Europy.
Może po turnieju znacznie więcej osób nauczy się poprawnie wymawiać jego nazwisko.
***
Andreas Hagenauer pisze dla dziennika Der Standard.
Obserwujcie go na Twitterze @AndHagen
Tłumaczenie: Wojciech Falenta
***
Pozostałe teksty z serii EUROekspert powstałe we współpracy z The Guardian znajdziesz TUTAJ

Przeczytaj również