"Wypicie kielicha czy nawet dwóch, nic nie daje"

"Wypicie kielicha czy nawet dwóch, nic nie daje"
Mateusz_W, flickr.com
Mirosław Kowalik uważa, że wszelkie środki wspomagające z alkoholem na czele tylko zwiększają niebezpieczeństwo zawodników na torze, a nie poprawiają ich wydolność czy kondycję. 


Dalsza część tekstu pod wideo
Były żużlowiec "Aniołów" jest również przekonany, że środowisko zawodników nie zostało jeszcze do końca oczyszczone po aferze dopingowej Aleksandra Łoktajewa. 


- Na pewno są w żużlu ludzie, którzy pozwalają sobie na zbyt wiele. Pozostaje pytanie czy zdążą się wyczyścić. Generalnie jest tak, że ostatnio mieliśmy wpadkę Łoktajewa, więc ci, którzy biorą jakieś niedozwolone środki na pewno będą uważać - stwierdził Kowalik w rozmowie z oficjalną stroną reprezentacji Polski. 


- Z drugiej strony jest tak, że tych trzech co wpadli w ostatnim roku, to nie jest sto procent. Policja też łapie pijanych kierowców, też ma sukcesy, ale też nie wyłapuje wszystkich, którzy jeżdżą na podwójnym gazie - przestrzega dwukrotny złoty medalista drużynowych mistrzostw Polski z Apatorem Toruń. 


- Marihuana nie pomaga. Można natomiast stwierdzić, że podobnie jak alkohol stwarza niebezpieczeństwo na torze - zwraca uwagę sześciokrotny finalista indywidualnych mistrzostw Polski. 


- Kiedyś brałem udział w Gali Lodowej. To była zabawa, a że mróz był straszny to organizatorzy dali każdemu z nas grzańca. Wypiłem i było źle. Coś co miało niby pomóc, jakoś mnie rozgrzać, kompletnie nie zadziałało. Dlatego uważam, że wypicie kielicha czy nawet dwóch nic nie daje - dodał ku przestrodze Kowalik.


(za polskizuzel.pl)
Źródło: asinfo.

Przeczytaj również