Wzruszające wyznanie Arkadiusza Malarza. "To był największy cios, jaki spadł na mnie w życiu"

Wzruszające wyznanie Arkadiusza Malarza. "To był największy cios, jaki spadł na mnie w życiu"
asinfo
Ostatnie miesiące nie były łatwe dla Arkadiusza Malarza. Bramkarz Legii występował w meczach Ekstraklasy, choć zmagał się z poważnymi problemami w życiu prywatnym.
Tej jesieni Arkadiusz Malarz musiał poradzić sobie z odejściem najbliższych mu osób. Najpierw bowiem zmarła teściowa piłkarza, a następnie odeszła jego mama.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zawodnik Legii o tych trudnych chwilach opowiedział w rozmowie z "Super Expressem". - To bardzo ciężki czas dla całej mojej rodziny. Na ciosy, które na nas tak nagle spadły, nie da się przygotować. Nie życzę ich najgorszemu wrogowi. Dlatego potrzebowałem szatni, kontaktu z chłopakami, chciałem się wyżyć na treningu - zaznaczył.
- Zbliżał się mecz z Koroną. Chciałem zostać z mamą, ale powiedziała mi – „Idź i broń tak jak zawsze. Nie bój się, nie umrę. Poczekam na ciebie”. Po spotkaniu z powrotem do szpitala żeby podziękować mamie. A potem, w tygodniu odeszła... To był największy cios, jaki spadł na mnie w życiu  - wyznał Malarz.
Bramkarz mimo śmierci matki zdecydował, że zagra w meczu z Sandecją. Malarz w tym spotkaniu nie zaprezentował się z najlepszej strony, popełniając błąd, po którym jego drużyna straciła bramkę. - Nie chcę się usprawiedliwiać, że za dużo na mnie spadło... Myślałem że sobie poradzę. Teraz człowiek cały czas tęskni... Ale trzeba iść do przodu - zaznaczył.
- Obie mamy by tego chciały. Gram dla nich. Wierzę, że z góry mi pomagają. Te wszystkie słupki i poprzeczki to ich zasługa - zakończył golkiper Legii Warszawa.
Źródło: Super Express

Przeczytaj również