Zaczynał u Zidane'a, przetarł szlak Alabie, teraz wreszcie wychodzi z cienia. "W Realu Madryt jest inaczej"

Zaczynał u Zidane'a, przetarł szlak Alabie, teraz wreszcie wychodzi z cienia. "W Realu Madryt jest inaczej"
Vlad1988/shutterstock.com
Real Madryt i Barcelona odegrały istotną rolę w karierach największej liczby piłkarzy grających obecnie w klubach czołowych lig w Europie. Również tych nieco zapomnianych. Czy pamiętacie jeszcze pierwszego, przed Davidem Alabą, Austriaka, który wystąpił w dorosłym zespole “Królewskich”? Philipp Lienhart ostatnio wreszcie o sobie przypomniał.
Aż 42 zawodników, którzy przez nie mniej niż trzy lata pomiędzy 15. a 21. rokiem życia reprezentowali barwy Realu Madryt, występuje aktualnie w klubach z pięciu najsilniejszych lig europejskich. Takie dane statystyczne opublikowało pod koniec października Międzynarodowe Centrum Badań Sportowych (CIES). Wychowankami 13-krotnych zdobywców Pucharu Europy są nie tylko obecni gracze pierwszego zespołu “Królewskich”, tacy jak Dani Carvajal, Lucas Vazquez czy Nacho. Do tego grona należą również Achraf Hakimi (Paris Saint-Germain), Sergio Reguilon (Tottenham), Alvaro Morata (Juventus), Marcos Alonso (Chelsea) czy Juan Mata (Manchester United).
Dalsza część tekstu pod wideo
Ale to nie koniec wyliczanki. W akademii Realu Madryt szlify pobierali też mniej znani piłkarze. Jednym z nich jest środkowy obrońca rewelacji początku bieżącego sezonu Bundesligi - Philipp Lienhart z Freiburga.

U Zidane’a

Czy można urodzić się w miejscowości liczącej niespełna trzy tysiące mieszkańców, a następnie znaleźć się w jednym z największych klubów piłkarskich świata? I to jeszcze jako nastolatek? Okazuje się, że można.
Philipp Lienhart dorastał w austriackim Lilienfeld, skąd w wieku 11 lat przeprowadził się do oddalonego o ponad 80 kilometrów Wiednia. W stolicy kraju rozpoczął treningi w najbardziej utytułowanym, rodzimym klubie - Rapidzie. Uchodził za utalentowanego, ale nie na tyle, by móc postawić wszystko na jedną kartę. Jako nastolatek, obok piłki nożnej, edukował się w zakresie zarządzania i bankowości. Aż zaraz po osiągnięciu pełnoletności niespodziewanie zgłosił się po niego Real Madryt.
- Przeskok jest bardzo duży - przyznał ostatnio rosły środkowy obrońca w wywiadzie udzielonym portalowi “Transfermarkt”. - Musiałbym się rozwinąć jeszcze bardziej, by móc myśleć o grze dla Realu.
Lienhart wcale nie odbił się jednak od najwyższego, piłkarskiego poziomu jak od ściany. Podczas pierwszego sezonu spędzonego w Hiszpanii na wypożyczeniu zrobił wystarczająco dużo, by “Królewscy” go z Rapidu (za 800 tysięcy euro). Przez kolejne dwa lata regularnie występował zaś w drugim zespole Realu, prowadzonym wtedy przez samego Zinedine’a Zidane’a.
- Christian Streich jest bardzo emocjonalny - zauważył zawodnik, poproszony o porównanie swojego aktualnego z poprzednim trenerem. - Zidane obserwował mecze przy linii bocznej z większym spokojem.
Lienhart doczekał się nawet debiutu w dorosłej drużynie późniejszych triumfatorów Ligi Mistrzów w sezonie 2015/16. W związku z szeregiem kontuzji w linii obrony, na początku grudnia Rafa Benitez wpuścił go na boisko na ostatnich osiem minut wyjazdowego spotkania z Cadiz w Pucharze Króla. Ówczesny 19-latek został tym samym pierwszym Austriakiem, który zagrał w oficjalnym meczu “Królewskim”, choć tamten mecz przeszedł do historii z zupełnie innego powodu. Mimo że Real Madryt zwyciężył 3:1, został następnie ukarany walkowerem za wystawienie do gry nieuprawnionego Denisa Czeryszewa.

Zderzenie

Na jednym występie w seniorskim zespole słynnego klubu ostatecznie się skończyło. Latem 2017 roku, po trzech sezonach i łącznie aż 60 meczach rozegranych w drużynach “A”, “B” i “C” Realu, Lienhart został wypożyczony (za pół miliona euro), a rok później sprzedany do Freiburga (za dwa miliony). Obecny reprezentant Austrii zdradził niedawno, że pobyt w stolicy Hiszpanii wiązał się dla niego z pewnego rodzaju szokiem kulturowym.
- Byłem zaskoczony, widząc zawodników grających w kategorii wiekowej do lat 17 z kosmetyczkami za 500 euro - wyjawił. - Nie sądzę, by było im to niezbędne. Myślę, że to niedobre, kiedy młody zawodnik zarabia tak dużo pieniędzy. Przez to może zgubić z pola widzenia to, co naprawdę istotne w jego karierze. W ten sposób traci się wiele talentów.
Dziś 25-letni środkowy obrońca nie od razu stał się wiodącą postacią w swoim aktualnym zespole. Po opuszczeniu Realu Madryt miał problem z wywalczeniem sobie stałego miejsca w podstawowym składzie Freiburga. Nie pomagały mu też kontuzje. Jego ligowy bilans przedstawiał się następująco:
  • sezon 2017/18 - 11 występów
  • sezon 2018/19 - 14 występów (7 w wyjściowej jedenastce)
  • sezon 2019/20 - 22 występy (20 od pierwszej minuty)
Przełomowe dla Lienharta okazały się dopiero poprzednie rozgrywki. Austriak za każdym razem wybiegał w nich na boisko od początku. Tylko dwukrotnie zdarzyło się, by nie dokończył meczu, z czego raz z powodu urazu. Jeszcze lepiej zaczął się dla niego trwający sezon. Po 12. kolejce Freiburg zajmuje trzecie miejsce w tabeli Bundesligi, mając na koncie zaledwie dwie przegrane, obie w dwóch ostatnich meczach, w tym jedną po zaciętej walce przeciwko Bayernowi (1:2 na Allianz). Ekipa Streicha straciła też do tego momentu najmniej bramek w lidze (11), a zazwyczaj trzyosobową linią defensywy dowodzi nie kto inny jak Lienhart.
Według danych statystycznych portalu “WhoScored” środkowy obrońca Freiburga gra w tym sezonie wyjątkowo skutecznie. Pod względem średniej liczby wybić piłki na spotkanie znajduje się w ścisłej czołówce zawodników w niemieckiej ekstraklasie. Notuje ich aż 5,3. Popełnia także bardzo mało fauli (średnio 0,5 na mecz) i nie dostał jeszcze ani jednej żółtej kartki. Ponadto stanowi spore zagrożenie przy stałych fragmentach gry pod bramką przeciwnika. To właśnie on otworzył wynik wygranych na wyjeździe meczów z Herthą (2:1) oraz Wolfsburgiem (2:0). Efektywnością w polu karnym rywali popisywał się zresztą już w ubiegłych rozgrywkach. Wpisał się w nich na listę strzelców aż czterokrotnie.
Przed Lienhartem teraz kolejne wyzwanie: zostanie podstawowym środkowym obrońcą reprezentacji Austrii. W przeszłości etatowy zawodnik kadr młodzieżowych (razem ponad 50 występów, z czego aż 30 w kategorii wiekowej do lat 21) nie dobrnął jeszcze do dwucyfrowej liczby spotkań rozegranej w dorosłym zespole narodowym. Na EURO 2020 był tylko rezerwowym, choć dwukrotnie zmienił na placu gry doświadczonego Aleksandara Dragovicia.

Powrót?

Po przenosinach najpierw z małej miejscowości do największego klubu w kraju, a następnie do jednej z największych marek w Europie, Philipp Lienhart potrzebował czasu, by z powrotem “zejść na ziemię”. Obecnie coraz więcej wskazuje jednak na to, że jego kariera znowu znajduje się na krzywej wznoszącej. Nawet jeśli ewentualny powrót do Realu Madryt wydaje się pozostawać mimo wszystko jedynie w sferze marzeń.
- Cieszę się, że miałem kiedyś możliwość tam grać i zobaczyć, jak trenują ich piłkarze - zaznaczył reprezentant Austrii. - Freiburg jest bardziej rodzinnym klubem i to czyni go wyjątkowym. W Realu Madryt jest inaczej. To było jednak wspaniałe doświadczenie i nie odmówiłbym możliwości powrotu.
Niemożliwe? Zapewne. Choć w życiu środkowego obrońcy Freiburga nie takie rzeczy miały już miejsce.

Przeczytaj również