Zakład poprawczy, szczyt chwały, odgryzione ucho, roztrwonienie majątku. Rollercoaster Mike’a Tysona

Zakład poprawczy, szczyt chwały, odgryzione ucho, roztrwonienie majątku. Rollercoaster Mike’a Tysona
Leonard Zhukovsky / shutterstock.com
Kiedy uliczki dawnego Brooklynu spowijał głęboki mrok, a wskaźnik przestępczości przekraczał tam akceptowalne normy, trzynastoletni chłopak dopuścił się pierwszego rozboju, za który został aresztowany i umieszczony w zakładzie poprawczym. Nikt wówczas nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie żywił przeświadczenia, że ma do czynienia z jednym z najwybitniejszych zawodników w dziejach pięściarstwa. Mike’m Tysonem.
Schroniska dla nieletnich zazwyczaj nie są dogodnym miejscem do rozwijania sportowych talentów, ale mogą też nieoczekiwanie wpłynąć na ludzkie losy. Właśnie tak zapoczątkowała się wspaniała kariera „Żelaznego Mike’a”. Pewnego dnia ośrodek wychowawczy wizytował niejaki Cassius Clay, znany szerszej publiczności jako Muhammad Ali, czyli ikona nie tyle boksu, co w ogóle sportu. To spotkanie wywarło na młodziutkim Tysonie piorunujące wrażenie. Smarkacz z Brownsville zapragnął podążać ścieżką, którą wytyczył mu Ali.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wkrótce talent, pewność siebie i olbrzymią wolę walki Mike’a wychwycił Deshawn Stewart, trenujący przedtem pod okiem legendarnego szkoleniowca pięściarskiego, Cusa D’Amato. Polecił opiekunowi, aby przyjrzał się bliżej potencjałowi drzemiącemu w niepokornym szczeniaku. Po wielu namowach Cus w końcu przygarnął Tysona pod własny dach, stawiając ultimatum: - Masz przestrzegać panujących tutaj zasad. W przeciwnym wypadku prędko spakujesz manatki i wrócisz tam, skąd przybyłeś - ostrzegł.
Świeżo upieczony adept boksu trzymał się praw ustalonych przez trenera, wykonując wszystkie powierzone prace, począwszy od sprzątania domostwa, poprzez karmienie gołębi, na pomocy w kuchni skończywszy. D’Amato stopniowo dawał Mike’owi coraz więcej szans na zaprezentowanie zdolności sportowych na sali gimnastycznej, którą prowadził. Gdy wreszcie uznał, że nadeszła odpowiednia pora, zakontraktował debiut Tysona.
6 marca 1985 roku „Bestia” już w premierowej odsłonie widowiska zapoznał Hectora Mercedesa z deskami. Jego głównym celem zawsze było jak najszybsze „odcięcie prądu” przeciwnikom, choć Cus tego nie pochwalał, chcąc by Mike nauczył się rozgrywać pojedynki jak partię szachów. Jednak powtarzana do znudzenia przez rewelacyjnego szkoleniowca maksyma, która towarzyszy każdemu bokserowi, głosiła jasny przekaz: „Nigdy nie pozwól tchórzowi stać się odważnym. Taki przemieniony tchórz jest nie do zatrzymania”.

Żegnaj, Cus!

Jesienią tego samego roku iskra życia D’Amato zgasła na wieczność. Tyson wielokrotnie podkreślał, że to Cus był dla niego jak ojciec. Surowy, ale i bezgranicznie kochający. Dzięki niemu posiadł niezbędną wiedzę do osiągnięcia chwały. Szkoda, że szkoleniowiec porównywany przez Andrzeja Kostyrę do Felixa Stamma (zresztą słusznie), nie doczekał starcia o mistrzostwo świata kategorii ciężkiej federacji WBC przeciwko Trevorowi Berbickowi. „Żelazny Mike” potężnymi ciosami znokautował oponenta w drugiej rundzie, sięgając po tytuł czempiona jako najmłodszy zawodnik wszechwag w historii zawodowego pięściarstwa (20 lat, 4 miesiące i 22 dni).
Tyson długo nie mógł pogodzić się z odejściem D’Amato, coraz częściej wpadał w konflikty z prawem i obracał się w wątpliwym towarzystwie. Boks stanowił ukierunkowanie gniewnej natury, natomiast imprezowanie z typami spod ciemnej gwiazdy odskocznię od pięściarstwa. Problemy z wymiarem sprawiedliwości były kwestią czasu, lecz zanim nastąpiły poważne konsekwencje, „Iron Mike” zdążył zdobyć pasy federacji WBA oraz IBF, zostając niekwestionowanym mistrzem świata królewskiej kategorii.
Znakomitą serię niepokonanego na zawodowych ringach Tysona przerwał dopiero James „Buster” Douglas, który zwyciężył przez TKO w dziesiątej odsłonie widowiska podczas gali organizowanej w hali Tokyo Dome w 1990 roku. Kilkanaście miesięcy później, gdy miał u stóp cały świat, światło dzienne ujrzała sprawa Desiree Washington. Osiemnastoletnia uczestniczka konkursu piękności oskarżyła pięściarza o gwałt, za co wyrokiem sądu skazano go na sześć lat pozbawienia wolności. „Bestii” odebrano również tytuły.
- Cus już nie żył, a ja stałem się zblazowanym śmieciem. Ludzie, którzy wcześniej mieli mnie za nic, teraz nagle gotowi byli całować mi stopy. Zdawało mi się, że jestem królem świata. I imprezowałem, zamiast trenować - wspomina Tyson.
Ostatecznie był osadzony w zakładzie penitencjarnym do 25 marca 1995 roku. Wprawdzie powrócił do pięściarstwa, ale większość ekspertów dostrzegała w charakterystyce zawodnika utratę dynamiki, siły uderzeń, twardego poruszania się na nogach oraz brak dawnego blasku. Pomimo tego, odzyskał czempionat organizacji WBC oraz WBA, prędko rozprawiając się Frankiem Bruno i Brucem Seldonem. Prawdziwy bokserski egzamin miał jeszcze nadejść.

Odwet „Iron Mike’a”

9 listopada 1996 roku wzrok miłośników sportów walki spoczywał na MGM Grand w Las Vegas, gdzie Mike Tyson skrzyżował rękawice z Evanderem Holyfieldem. Pojedynek zakontraktowany na dwanaście rund przyciągnął tłumy kibiców i zgromadził przed telewizorami rekordową widownię. Spektakularna potyczka, w której wyraźnym faworytem bukmacherów był Tyson (za zwycięstwo Holyfielda płacono 25-1), obfitowała w mnóstwo świetnych kombinacyjnych akcji z obu stron, ale ostatnie słowo należało do pretendenta.
Po dotkliwej porażce „Bestia” pałał żądzą zemsty i nieco ponad siedem miesięcy później kamery telewizyjne ponownie zagościły w MGM Grand. Oczekiwano wielkiego rewanżu, zaszczepionego dawką wspaniałego pięściarstwa z absolutnego topu. Wypełniona po brzegi hala za sprawą niesamowitej atmosfery osiągała temperaturę wrzenia, rozentuzjazmowani fani boksu zjednoczyli się, żeby obserwować ten fenomenalny spektakl.
I rzeczywiście: inauguracja walki zapowiadała gigantyczne grzmoty. Rozbity łuk brwiowy Tysona, brak reakcji sędziego Milsa Lane’a, za moment furia „Żelaznego Mike’a”, który postanowił, że w ramach adekwatnej zemsty odgryzie rywalowi fragment ucha, by po chwili wypluć go na matę. Dyskwalifikacja, wściekli sympatycy, interwencja ochrony, krwawa jatka. Tego po prostu nie sposób wymazać z pamięci, nawet jeśli człowieka poddałoby się praniu mózgu.
Tyson pojawił się pomiędzy linami niespełna dwa lata później, natomiast 20 października 2000 roku wyszedł do ringu, aby zmierzyć się z Andrzejem Gołotą. Starcie unieważniono, ponieważ w organizmie „Bestii” wykryto marihuanę. Ostatnie zetknięcie Mike’a z poważnym boksem, choć potem meldował się w oficjalnych walkach jeszcze trzykrotnie, miało miejsce w 2002 roku, gdy Lennox Lewis pokonał legendę Brooklynu przez nokaut w ósmej rundzie. Najlepszy puncher w annałach pięściarstwa ogłosił sportową emeryturę po potyczce z Kevinem McBridem, do której stanął - jak sam przyznaje - żeby pokryć długi pieniężne.
***
- Prawdziwą wolnością jest nieposiadanie niczego. Czułem się autentycznie wolnym człowiekiem, kiedy nie miałem w kieszeni ani centa - to słowa bohatera tego tekstu. Oto uzewnętrznia się nam ponadczasowa kwintesencja ludzkiego życia: mieć „nic”, ale „nic” mieć na własność.
Mateusz Połuszańczyk
Redakcja meczyki.pl
Mateusz Połuszańczyk , Mateusz Połuszańczyk
09 Apr 2020 · 20:30
Źródło: własne

Przeczytaj również