Zegar Hansiego Flicka tyka. Praca w Bayernie należy mu się jak psu kość

Zegar Flicka tyka. Praca w Bayernie należy mu się jak psu kość
screen z youtube.com
Najlepsza opcja dla mistrzów Niemiec ciągle nie ma pewnego miejsca w klubie w przyszłym roku. Miała być seria zwycięstw? Jest. Atmosfera po Niko Kovacu miała się poprawić? Poprawiła się. Chcieli nowego, ofensywnego stylu? I to również dało się załatwić. Na nagrodę w postaci nowej umowy Hansi Flick ciągle jednak musi czekać. Czy się doczeka? Na dziś nikt nie wie tego na sto procent.
„Gierka” z Paderbornem miała być jedynie rozgrzewką przed Ligą Mistrzów, a zakończyła się czymś, co Niemcy nazywają „Arbeitssieg”, wymęczonym, wypracowanym zwycięstwem. Trzy punkty w starciach z dołem tabeli są formalnością i koniecznym wypełnieniem obowiązków, przed Bayernem o wiele trudniejsze przeprawy, mające zadecydować m.in. o przyszłości obecnego szkoleniowca Hansiego Flicka. On sam czeka jedynie na decyzję z góry.
Dalsza część tekstu pod wideo

Egzamin z Europy

Umowa 54-latka z bawarskim klubem kończy się wraz z sezonem, ale w kuluarach szepcze się o możliwym nowym „papierku”, tym razem z dłuższą, bo dwuletnią datą ważności. Wszystko zależy oczywiście od wyników. I bardziej tych, odnoszonych na arenach poza Niemcami. Innymi słowy – wygranie Bundesligi to oblig, a nowa umowa rozstrzygnie się w zależności od tego, jak daleko Bayern zajdzie w Lidze Mistrzów.
I tak, Niemiec znajduje się w stanie zawieszenia od pierwszego dnia w roli pierwszego trenera. Co innego może robić? Udaje, że sobie z tym radzi, w każdym wywiadzie podkreśla o pełnym zaangażowaniu dla pracodawcy, a jednocześnie zdaje się być odprężony. „Żyję tym, co teraźniejsze. Przyszłość jest zapisana w gwiazdach” – powiedział ponownie przed spotkaniem z Paderbornem.
Najwyraźniej nie boi się wiszącej nad nim gilotyny. „Dla mnie to bardzo proste. Bayern ma wiele czasu na przemyślenia. Nie spieszą się. Jeśli jesteś gotowy – podejmujesz decyzję. Tyle” – przecina wszystkie spekulacje. No dobrze, ale kiedy można się spodziewać oficjalnego komunikatu? Czy dopiero w maju, jak sugerował ostatnio prezydent klubu Herbert Hainer? Czy może już po rewanżowym meczu przeciwko Chelsea 18 marca, co proponowali byli zasłużeni trenerzy Jupp Heynckes i Ottmar Hitzfeld, wskazując na „pożądaną jasność w tej sprawie”.

Znaczący postęp

Na razie trudno mu cokolwiek zarzucić. 17 meczów, 14 zwycięstw, jeden remis i dwie porażki. Co ważniejsze: mają nowy, odważniejszy i bardziej ofensywny styl, dzięki innej wizji szkoleniowca. To musi trafiać do świadomości bossów tak, jak trafia do ekspertów, fanów, a przede wszystkim do samych piłkarzy, którzy z zadowoleniem wyrażają się o współpracy, ceniąc harmonię, porządek i pełne zaufanie, jakie wprowadza anonimowy jak dotąd człowiek z Heidelberga.
Trzeba też oddać, że zwrócił futbolowi Thomasa Muellera. Ten, nie otrzymując zbyt dużo minut za Niko Kovacia, nosił się z zamiarem opuszczenia Monachium. Wystarczyło kilka rozmów, więcej minut i jeden z bardziej zasłużonych piłkarzy Bayernu ostatnich lat zaczął odgrywać swoje najwspanialsze, dobrze znane role. Od momentu przewietrzenia szatni Mueller strzelił 7 goli i zaliczył 10 asyst. W klasyfikacji najlepiej podających ustępuje jedynie Jadonowi Sancho.
Szefowie Bayernu powstrzymują się jednak od wiążących postanowień, czekając na występy zawodników w zbliżających się kluczowych tygodniach. Jednocześnie pozostają z otwartymi oczami i uszami, by nie obudzić się z ręką w nocniku.
Co się stanie z Thomasem Tuchelem w Paryżu, jeśli PSG zostanie wyeliminowane z LM przez Borussię? Czy Pep Guardiola nie będzie jednak chciał wrócić do Monachium, gdy piłkarskie władze podtrzymają europejski zakaz na Manchesterze City? Wciąż nie wiadomo, co z Erikiem Ten Hagiem, bo Holender z Ajaxu Amsterdam marzy o nowych wyzwaniach.

Na Bawarii świat się nie kończy

Tymczasem obecny trener Roberta Lewandowskiego wcale nie musi się obawiać bezrobocia, gdy dosięgnie go ostrze noża wymierzone ze strony szefostwa. „Sport Bild” już informuje, że 54-latek otrzymał mniej lub więcej propozycji na przyszły sezon, zarówno z Bundesligi, jak i klubów z innych topowych lig. Sam zainteresowany co jakiś czas powtarza, że nie ma możliwości powrotu do poprzedniej funkcji, asystenta pierwszego trenera. Stawia sprawę jasno: albo zostawiacie mnie na stołku, albo odchodzę. Wszystko, albo nic.
W tej chwili dużo osób w Bayernie stoi za nim, ale ma też jednego dużego przeciwnika. To dyrektor sportowy i od niedawna członek zarządu Hasan Salihamidzić. Mówi się, że relacja między dwoma silnymi charakterami znacznie ucierpiała po tym, gdy Flick publicznie wezwał do przeprowadzenia transferów. „Brazzo” miał mieć wówczas pretensje, że Hansi wcześniej nie przyszedł do jego gabinetu, a starania o wzmocnienia zaczął od mediów.
Tak czy siak, pozycja obecnego trenera i tak należy do względnie dobrych, głównie dzięki poparciu wspomnianego już Hainera i przede wszystkim dyrektora wykonawczego Karla-Heinza Rummenigge. Należy jednak pamiętać, że napięcia pomiędzy Flickiem a Salihamidziciem nie można lekceważyć. W dłuższej perspektywie trener i dyrektor sportowy nadający na innych falach to prosta droga do otwartego konfliktu, a w końcu do katastrofy.
Pomimo pewnej niecierpliwości ze strony kibiców, wahanie się włodarzy Bayernu co do ostatecznej decyzji ws. szkoleniowca nie jest pozbawione sensu. Przy Saebener Strasse obserwuje się menedżerskie roszady w innych ligach i rozgrywkach, a nadto dobrze uwypuklił się przypadek z Manchesteru United.
Tam, po kilku, kilkunastu dobrych meczach pod wodzą „strażaka” Ole Gunnara Solskjaera, a zwłaszcza po wygranej nad PSG w Champions League, zdecydowano o dłuższej przyszłości Norwega na Old Trafford. I po tym, niemal natychmiast, przyszły gorsze wyniki i dziś sytuacja OGS wygląda zgoła inaczej. W Monachium, co zrozumiałe, chcą uniknąć podobnych wypadków.
Przyszłość Hansiego to zresztą nie jedyne zmartwienie zarządzających klubem. Zanim ludzie Bayernu siądą do negocjacji z 54-latkiem, muszą uregulować status ważnych postaci biegających po boisku. Latem 2021 roku wygasają kontrakty doświadczonych graczy Manuela Neuera, Davida Alaby i Thomasa Muellera i to ta trójka pozostaje priorytetowa w perspektywie sportowej siły drużyny.
Trener? To sprawa (jeszcze) drugorzędna. Na razie, grają na czas i liczą na podtrzymanie całkiem niezłej passy piłkarzy oraz… na anielską cierpliwość Flicka. Gdy się skończy, nadejdą kłopoty i nerwowe ruchy. Warto tego uniknąć już teraz. Hansi Flick może zaraz zyskać kolejne argumenty na swoją korzyść. W dwumeczu z Chelsea Bayern jest murowanym faworytem, choć dziś akurat łatwo im nie będzie.
Tobiasz Kubocz

Przeczytaj również