Żewłakow: Necid nie był pierwszy na naszej liście życzeń

Żewłakow: Necid nie był pierwszy na naszej liście życzeń
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Michał Żewłakow zdradził, ze Tomas Necid nie znajdował się na czele listy życzeń Legii. Wyżej od niego był Orlando Sa, który już kiedyś grał w Warszawie.


Dalsza część tekstu pod wideo
Zimą w składzie Legii doszło do kilku istotnych zmian. Największe nastąpiły w ataku mistrzów Polski. Z klubu odeszli Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović, w ich miejsce sprowadzono Daniela Chimę Chukwu i Necida. Legia obserwowała także innych zawodników.


- Necid był numerem dwa albo nawet trzy na naszej liście transferowej. Po Felipe Caicedo i Orlando Sa - mówi Żewłakow w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times".


Dyrektor sportowy Legii zdradził, że powrót Portugalczyka do Warszawy okazał się niemożliwy z powodu wysokich oczekiwań finansowych Standardu Liege.


- Odkąd został ich najlepszym strzelcem, zaczął kosztować duże pieniądze. Szkoda, bo jestem w kontakcie z Orlando i wiem, że tęskni za Warszawą. Pewnie gdyby nie jego trudne relacje z trenerem Henningiem Bergiem, to grałby w Legii do dziś - twierdzi Żewłakow.

Przeczytaj również