Zidane miał dosyć zachowania Ronaldo. "Rozwiążcie jego sprawę jakkolwiek, bo o niczym innym nie mówi. To nie do zniesienia"

Zidane miał dosyć zachowania Ronaldo. "Rozwiążcie jego sprawę jakkolwiek, bo o niczym innym nie mówi. To nie do zniesienia"
Francesc Juan / Shutterstock.com
Odejście Cristiano Ronaldo z Realu było najważniejszym wydarzeniem letniego okna transferowego. Dziennk "El Mundo" dotarł do szczegółów związanych z decyzją Portugalczyka o zmianie klubu.
Wszystko miało zacząć się 11 maja 2017 r. Wtedy właśnie doszło do spotkania Ronaldo z doradcami. Portugalczyk nie rozumiał, dlaczego ma problemy podatkowe. - Nie mam studiów. W życiu tylko grałem w piłkę, ale nie jestem głupkiem i nikomu nie wierzę. Dlatego gdy kontraktuję doradcę, zawsze płacę 30% więcej niż się mnie prosi, bo nie chcę żadnych problemów - irytował się Portugalczyk. - Nigdy nie powiedziałem, żeby nie płacić podatków! Chcę wiedzieć, co się stało! Nie rozumiem niczego, te pieniądze płacą mi sponsorzy. Dlaczego oskarżają mnie?
Dalsza część tekstu pod wideo
Problemy podatkowe sprawiły, że Ronaldo miał nadzieję, iż jego kłopotami zajmie się Real Madryt. Liczył na to, że "Królewscy" postąpią jak Barcelona wobec Lionela Messiego - zapłacą karę i dadzą mu nowy, ogromny kontrakt. Portugalczyk groził nawet klubowi, że ujawni klauzulę w jego kontrakcie, która nakazywała klubowi zająć się jego wszystkimi problemami finansowymi. W rzeczywistości jednak zapis dotyczył problemów związanych z samą pensją piłkarza, a nie wynagrodzeniem dotyczącym praw do wizerunku. Choć Florentino Perez starał się łagodzić problemy Portugalczyk, to jednak nie chciał, by klub oficjalnie interweniował w Ministerstwie Finansów. Jego decyzję Ronaldo miał potraktować jako zdradę.
Portugalczyk był poirytowany swoją sytuacją kontraktową i tym, że w Madrycie zawsze stawia się wyżej dokonania Alfredo Di Stefano. - Zawsze ustawiają mnie za Di Stéfano. Już nie wiem, co jeszcze mam zrobić - skarżył się ludziom ze swojego otoczenia. - To brak szacunku, że ja, Złota Piłka, zarabiam mniej niż Messi i Neymar. Nie chodzi o pieniądze, chodzi o status i szacunek.
Dostał propozycję podniesienia stałej pensji z 21 do 25 mln euro, a dzięki bonusom mógł zarobić w Realu 30 mln euro rocznie. Portugalczyk został na następny sezon w Madrycie, choć żałował tego niemal natychmiast. - Nie odszedłem i tego żałuję - mówił agentowi. W grudniu 2017 r. zlecił mu wybadanie Juventusu. - Podoba mi się, bo to zorganizowany klub i nigdy nie zapomnę, że próbowali mnie kupić, gdy byłem w Sportingu - powiedział. - Juve doszło w ostatnich latach do dwóch finałów. Ze mną mogą wygrać Ligę Mistrzów.
Do spotkania z działaczami Juventusu doszło podczas pierwszego meczu ćwierćfinałowego w Lidze Mistrzów, którego ozdobą był gol Ronaldo przewrotką. Cały poprzedni sezon związany był z zamieszaniem z Ronaldo. Zinedine Zidane miał już tego dosyć. - Rozwiążcie temat Cristiano w jakikolwiek sposób, bo on nie rozmawia w szatni o niczym innym. To jest nie do zniesienia - przekazał działaczom Realu.
Perez zapowiedział Mendesowi, że jeśli przyniesie mu 100 mln euro, sprzeda Ronaldo. Co prawda agent nie palił mostów łączących Portugalczyka z Realem, to jednak sam zawodnik nie miał wątpliwości: - Dałem moje słowo temu, kto cenił mnie, gdy nie robił tego Real. Jeśli teraz Florentino przychodzi i daje mi dwa razy więcej pieniędzy, nie ma to dla mnie znaczenia. Odchodzę do Juve.
Redakcja meczyki.pl
Mateusz Jagniaciak01 Oct 2018 · 10:11
Źródło: El Mundo/realmadryt.pl

Przeczytaj również