Zwoliński: Chcę pomóc zespołowi w zdobywaniu punktów i poprawieniu naszej sytuacji w tabeli

Zwoliński: Chcę pomóc zespołowi w zdobywaniu punktów i poprawieniu naszej sytuacji w tabeli
YouTube
Przed spotkaniem z Wisłą Płock trener Maciej Skorża miał niemały ból głowy związany z obsadą pozycji napastnika. Pod nieobecność Adama Frączczaka o miejsce na pozycji nr 9 walczyli bowiem Łukasz Zwoliński, Spas Delev, Dariusz Formella oraz młodzi – Patryk Paczuk i Aron Stasiak. Dwa dni przed meczem zwycięzcą rywalizacji wydaje się Zwolinski. – Na 95% Łukasz wyjdzie na mecz z Wisłą w podstawowym składzie – mówił podczas konferencji prasowej trener Maciej Skorża.
Napastnik Dumy Pomorza dużym zaufaniem trenera Skorży cieszył się już na początku sezonu. W trzech pierwszych meczach obecnych rozgrywek zawsze wychodził bowiem na boisko w podstawowej jedenastce. Szansę na większą liczbę minut zniweczyła kontuzja mięśnia uda, której nabawił się w pojedynku z Jagiellonią Białystok. Teraz jednak powraca do zdrowia i jest gotowy, by ponownie stać się istotną częścią zespołu.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Cieszę się, że już wróciłem do zdrowia. Liczę na to, że do końca sezonu już nic mi nie będzie dolegać i będę mógł grać regularnie. Bardzo chcę pomóc zespołowi w zdobywaniu punktów i poprawieniu naszej sytuacji w tabeli – mówił Łukasz Zwoliński podczas przedmeczowej konferencji prasowej.
Pierwszy występ po kontuzji napastnik Pogoni zaliczył już w starciu z Lechem Poznań. Zwoliński wszedł na boisko w 72 minucie, ale zabrakło mu okazji, by wpisać się na listę strzelców. –Wszyscy czuliśmy niedosyt po tym spotkaniu. Przyjechała do nas wielka drużyna, a bardziej skupiała się na bronieniu dostępu do własnej bramki niż prowadzeniu z nami otwartej gry. To spotkanie w Płocku powinno być jednak pod tym kątem zdecydowanie lepsze – mówi „Zwolak”.
Nazwisko Zwolińskiego w wyjściowej jedenastce na mecz z Wisłą Płock to sygnał, że napastnik Dumy Pomorza powoli wraca do wysokiej formy. W odróżnieniu od początku sezonu, kiedy był praktycznie jedynym nominalnym napastnikiem, teraz musiał bowiem rywalizować aż z czterema zawodnikami. Miejsce na szpicy mogą bowiem zająć Spas Delev i Dariusz Formella, a do pierwszego zespołu coraz głośniej pukają również Patryk Paczuk i Aron Stasiak.
- Cieszę się, że trener mi zaufał. Nie dostałem jednak tego miejsca za darmo, bo bez ciężkiej pracy nikt nie ma szans na wyjściowy skład. Rywalizacja na pewno wyjdzie nam wszystkim na dobre. Każdy chce grać i gdy tylko dostanie szansę, to musi ją wykorzystać. Trzeba mieć bowiem świadomość, że po piętach depczą nam kolejni zawodnicy – powiedział Zwoliński. 
Źródło: pogonszczecin.pl

Przeczytaj również