17 lat temu to był właśnie ów finał w Stambule, gdy tańczący w bramce Jan III Sobieski obronił Beatlesów przed wielką armią wezyra mediolańskiej mafii, Berlusconiego. Wspomniany rewanż - tak jak pisze BoJackson - nastąpił 15 lat temu pod Parkanami.
W ogóle oglądasz polską reprezentację? Puchacz nie ma oczekiwanych wyników, bo brak mu wyszkolenia i może talentu, a nie dlatego, że pęka mentalnie. W meczu z Anglią na Narodowym nieraz pokazał zęba. To jest właśnie taki gość, który z silnymi przeciwnikami wypada zaskakująco dobrze, bo przed żadnym rywalem się nie kładzie. Za to może zawalić mecz z węgierskimi ligowcami.
Do dziś pamiętam ten pokaz magii. Pamiętam też, że po nim Real - zdecydowany faworyt finału - poczuł się już zwycięzcą i trzeba było magii w wykonaniu młodziutkiego bramkarza Królewskich, Ikera Casillasa, żeby utrzymać prowadzenie. Leverkusen zagrało zaskakująco dobry mecz. W pamięci pokoleń zostanie jednak głównie ten gol Zidane'a.
Ależ on właśnie wyjechał za granicę jako nastolatek, do akademii Chelsea. Tyle że chłop nie chciał się marnować w jakiejś Anglii, w dodatku w klubie Abramowicza, i postanowił jednak spróbować sił w najlepszej lidze świata.
Gdyby nie Błaszczykowski z krewniakami Wisła już dawno spadłaby w przepaść. Kuba - jak by nie zarządzał - dał jej cień nadziei. Przypominam, że przejął klub w czasie, gdy rządzili nim gangsterzy, a przed bankructwem Wisłę miał ratować kambodżański książę - słup zwany wanną.