Tu nie chodzi tylko o aspekt sportowy, ale również historyczny i marketingowy. Arsenal jest po Manchesterze United i Liverpoolu największym klubem w Anglii, więc słowo "gigant" w kontekście Kanonierów nie jest nadużyciem.
Nie porównuj go do Fabinho, bo Brazylijczyk odchodził do Liverpoolu z mocnego Monaco i doświadczeniem z LM i za połowę tego, co Real chce zapłacić za Tchouameniego. Dla DP najważniejsze nie są gole i asysty, to fakt, ale grając w Ligue 1 nawet obrońcy mają czasem lepsze statystyki. Poza tym Fabinho gra w najlepszej lidze świata, francuskiej do niej daleko. Podsumowując, Tchouameni nie jest żadną gwiazdą, choć może się nią stać w Realu