Paweł Fajdek podał powód słabszego występu na MŚ. Mistrz tłumaczy i zapewnia. "Tam wezmę szósty tytuł"

W niedzielę odbył się drugi dzień mistrzostw świata w lekkoatletyce. Na stadionie w Budapeszcie do rywalizacji przystąpili młociarze. Po raz kolejny faworytem do zwycięstwa byli Polacy.

Znajdujący się w bardzo dobrej dyspozycji Wojciech Nowicki zamierzał przerwać trwającą od 2013 roku dominację Pawła Fajdka. 34-latek sięgał po tytuł mistrza świata aż pięć razy z rzędu. Tym razem nie udało się stanąć nawet na podium.

Jeden z najbardziej utytułowanych lekkoatletów w Polsce zakończył zawody na czwartym miejscu z wynikiem 80 metrów. Mimo tego, iż był to najlepszy wynik w tym roku, nie dał mu kolejnego w karierze medalu. Finalnie zakończyło się dużym rozczarowaniem, do którego przyczyniła się kontuzja.

- Wczoraj miałem fajne eliminacje, ale wychodząc skręciłem kostkę. Niestety na tyle poważnie, że bardzo mnie boli i nie jest to komfortowa sytuacja zwłaszcza w rzucie młotem. To są mistrzostwa świata, a nie mityng. Trzeba walczyć. Mocno się napiąłem na pierwszy rzut - powiedział przed kamerami TVP Sport wielokrotny mistrz świata w rzucie młotem.

- Niestety, zakłuło, zabolało i już się lampka zapaliła. Dałem z siebie 90 procent w pierwszym rzucie, później nie chciało się to dalej poukładać. Na pewno byłem w stanie się zakręcić na 81 metrów, ale ten ból to była dosyć drażniąca sprawa. Przez to też ciężko się było skoncentrować - dodał Fajdek.

Polski mistrz nie ukrywa jednak, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Na koniec zapowiedział, iż zamierza pojawić się na organizowanych w 2025 roku mistrzostwach świata w Tokio. Tam też chce poprawić swój dorobek medalowy.

- Za dwa lata jest Tokio, tam wezmę szósty tytuł. Dziękuję - stwierdził Paweł Fajdek, zapewniając, że pojawi się na imprezie odbywającej się w Japonii.

Niedzielny konkurs rzutu młotem zakończył się zwycięstwem Ethana Katzberga. Za jego plecami uplasowali się Wojciech Nowicki oraz Bence Halasz.