Arcyważny wynik dla dołu Ekstraklasy! Może przesądzić o losie Warty [WIDEO]

Warta przed tą kolejką była w gronie drużyn bezpośrednio zagrożonych degradacją. Nad strefą spadkową miała tylko trzy punkty przewagi.

"Zieloni" oddalili od siebie niebezpieczeństwo. Mecz z Widzewem zaczęli z werwą. Prowadzenie objęli już w 9. minucie. W polu karnym piłkę przejął Kajetan Szmyt, a piłka po rykoszetach trafiła do bramki. Ostatecznie samobójczego gola zapisano na konto Andrejsa Ciganiksa.

Gospodarze poszli za ciosem. Drugą bramkę zdobyli w 12. minucie. Okoliczności były nietypowe. Szmyt próbował strzelić na bramkę z dystansu, ale... nie trafił w piłkę. Zamiast tego przypadkowo wystawił ją Mateuszowi Kupczakowi, który pięknym uderzeniem pokonał Rafała Gikiewicza.

Widzew atakował niemrawo, ale przed przerwą zdołał odrobić część strat. W 44. minucie Antoni Klimek dośrodkował w pole karne, a niepilnowany Jordi Sanchez głową wbił piłkę do bramki.

W drugiej połowie Warta starała się kontrolować grę. Widzew przeważał, ale robił zbyt mało, by doprowadzić do wyrównania. "Zieloni", którzy już w doliczonym czasie zmarnowali szansę na trzeciego gola, zdołali dowieźć korzystny wynik do końca. Zbliżyli się w ten sposób do utrzymania w lidze.