Ekstraklasa blisko nowego formatu. Liga na dłużej w Canal+ i TVP? [NASZ NEWS]

Ekstraklasa blisko nowego formatu. Liga na dłużej w Canal+ i TVP? [NASZ NEWS]
Press Focus
Koronawirus mocno namieszał w kalendarzu piłkarskich rozgrywek na całym świecie. PKO Ekstraklasa nie była oczywiście wyjątkiem. Pandemia nie tylko rzutowała na kończący się w ten weekend sezon, ale będzie miała wpływ na kolejny. System ESA37 najprawdopodobniej „umrze” przez wirusa o rok wcześniej niż planowano. Liga w kampanii 2020/21 ma grać tylko trzydzieści kolejek. Ku takiemu scenariuszowi skłania się zarówno PZPN jak i Ekstraklasa S.A.. Trwają rozmowy, by nie stracić pieniędzy z kontraktu TV. Jest plan, jak zadowolić nadawców.

COVID-19 „zamroził” piłkarski świat na wiele tygodni. W Polsce rozgrywki zatrzymano 9 marca. Ich niedokończenie oznaczałoby lawinę problemów - ustalenie rozstrzygnięć po zaledwie 26 kolejkach czy możliwa utrata ostatniej transzy pieniędzy z kontraktu telewizyjnego. Szczęśliwie, kreślone wtedy scenariusze były bardziej pesymistyczne niż ten, który został finalnie napisany.
Dalsza część tekstu pod wideo

Przeszkody do pokonania

Plan ratowania sezonu powiódł się. Integralność rozgrywek została zachowana, za co należą się duże brawa dla ludzi kierujących Ekstraklasą i samym klubom biorącym udział w planowaniu restartu, a potem podporządkowującym się wymogom. W niedzielę piłkarze rozegrają ostatnie mecze i udadzą się na krótkie urlopy. Straconego czasu nie da się jednak magicznie nadrobić. Dlatego rozwiązaniem ma być ESA30. Być może zatwierdzona już na najbliższych obradach zarządu PZPN - 24 lipca.
Oto najważniejsze powody, by grać 30 kolejek w sezonie 2020/21:
  • Przełożone EURO

    Najbardziej istotną ingerencją w kalendarz rozgrywek piłkarskich było przełożenie mistrzostw Europy na przyszły rok. UEFA dość długo broniła się przed takim rozwiązaniem, ale gdy wirus nie odpuszczał, stało się ono nieuniknione. Komitet Wykonawczy postanowił przełożyć turniej jeden do jednego. Odbędzie się on w dwunastu miastach-gospodarzach i wystartuje 11 czerwca. Polska swoje mecze rozegra 14, 19 i 23 czerwca 2021 roku.
  • Napięty kalendarz

    Ekstraklasa ruszy już 22 sierpnia, a sezon musi zakończy się najpóźniej 15 maja 2021 roku. W kalendarzu trzeba było zarezerwować terminy na mecze międzynarodowe, europejskie i krajowe puchary. Ludzie odpowiedzialni za planowanie gimnastykowali się, jak zmieścić w nim terminy na Ligę Europy, el. MŚ 2022 i kwalifikacje do LM i LE. Jest tak ciasno, że pierwsze rundy kwalifikacyjne odbędą się bez rewanżów. Reprezentacja rozegra aż sześć meczów na jesień, a eliminacje do mundialu, które wystartują w marcu, staną się częściowym przetarciem przed EURO. Szaleństwo! W takim natłoku w pierwszym półroczu nie ma ani jednego wolnego terminu w środku tygodnia. W 2021 r. jest niewiele lepiej. Rozegranie 37 kolejek jest możliwe, ale musiałoby pewnie oznaczać krótszą przerwę noworoczną. Już teraz kluby decydują się na symboliczne, tygodniowe urlopy i trzytygodniowe przygotowania. Z kolei finał barażu o udział w ekstraklasie zostanie rozegrany dopiero 31 lipca. Szczęśliwy beniaminek nie będzie miał wiele wytchnienia.
  • Druga fala wirusa

    Ten sezon to więc prawdziwy sprint. Liga ma grać nawet do trzeciego tygodnia grudnia. Dodatkowych komplikacji może dołożyć pogoda, łaskawa w ostatnich latach, ale to czynnik nieprzewidywalny. Podobnie jak zapowiadana na jesień druga fala koronawirusa. Jeśli ten wymusiłby powrót do obostrzeń i co gorsza przerwanie rozgrywek, byłby kłopot - bez względu na zaplanowany system rozgrywek.
Oby 'lockdown' już nigdy się nie powtórzył, ale takie ryzyko trzeba brać pod uwagę. Dlatego PZPN i ESA zdają się mówić jednym głosem co do zasadności okrojenia ligowego terminarza. Można próbować rozegrać 37 kolejek. Na bieżąco reagować na wydarzenia. Chyba jednak lepiej od razu mieć przejrzyste zasady. Ustalić je przed startem ligi, a nie modyfikować w jej trakcie.

Te same pieniądze. Dłuższy kontrakt TV

Bardzo ważnym czynnikiem przed podjęciem ostatecznych decyzji są zapisy kontraktów z Canal+ i TVP. Telewizje płacą za ten sezon rekordowe 225 milionów złotych. Ostatnia transza ma zostać podzielona w przyszłym tygodniu. Być może kwota 61 milionów złotych w ogóle nie znalazłaby się na klubowych kontach, gdyby liga nie wróciła do gry. Tak stało się chociażby we Francji, gdzie Ligue 1 za szybko powiedziała "stop" i dostała po kieszeni. U nas taki cios mógłby dla niektórych skończyć się finansową katastrofą.
Nadawcy płacą dużo, ale za 296 meczów w sezonie. Gdyby zatwierdzono rozgrywki w systemie ESA30 (240 spotkań), pojawiłby się naturalny zgrzyt. Co z wynegocjowanymi wcześniej ustaleniami i co ważniejsze - pieniędzmi? Oczywiście prezesi nie chcą dostać mniej, a telewizje płacić tyle samo za okrojony produkt.
Dlatego są prowadzone rozmowy mające usatysfakcjonować obie strony. Sprawy mogą ułatwić wieloletnie relacje Ekstraklasy z Canal+. Jak usłyszeliśmy, konsensusem miałoby być otrzymanie pełnej stawki na przyszły sezon w zamian za przedłużenie kontraktu o kolejne dwa lata.
Przypomnijmy, że od rozgrywek 2021/22 w ekstraklasie ma grać osiemnaście drużyn. 34 kolejki, w systemie mecz-rewanż, co daje 306 meczów na sezon.

Przeczytaj również